Paris Saint-Germain pewnie pokonało 3:0 Valenciennes w pierwszym meczu 25. kolejki Ligue 1. Gole dla zwycięzców strzelili Lavezzi, Ibrahimović i Kagelmacher, który zaliczył bramkę samobójczą.
Pojedynek pomiędzy PSG a Valenciennes można by porównać do starcia Goliata z Dawidem. Liderujący zespół z Paryża był niezaprzeczalnym faworytem w meczu ze znajdującą się w strefie spadowej drużyną z północy Francji.
Paris Saint-Germain od samego początku narzuciło swój styl gry, mimo że Laurent Blanc dał odpocząć kilku swoim kluczowym zawodnikom przed spotkaniem 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Bayerowi Leverkusen. Już po pierwszym kwadransie mogło być 3:0 dla gospodarzy, jednak ani Ibrahimović, ani Lavezzi, ani Thiago Silva nie znaleźli sposobu na Penneteau w dogodnych sytuacjach. Dopiero w 18. minucie spotkania niski Argentyńczyk, Ezquiel Lavezzi, wykorzystał swój spryt, dobijając futbolówkę do bramki po strzale z rzutu wolnego Ibry.
Piłkarze z Parc des Princes chcieli szybko podwyższyć prowadzenie, ale aktywny tego wieczoru Lavezzi nie miał dobrze nastawionego celownika. W jednej z sytuacji Argentyńczyk zachował się zbyt samolubnie i zamiast dograć do lepiej ustawionego Ibrahimovicia, próbował sam wykończyć akcję, jednak bez powodzenia. Z takiego zachowania swojego partnera, Szwed był mocno niezadowolony. W 31. minucie goście mieli swoją jedyną okazję w pierwszej połowie. Po kontrataku, Ducourtioux groźnie uderzył z linii pola karnego, ale jego strzał był minimalnie niecelny. Tuż przed przerwą piłka wpadła po raz drugi do bramki zawodników Valenciennes, jednak tym razem gol nie został uznany. Zdaniem sędziego, jeden z zawodników PSG faulował.
Już na początku drugich 45 minut mieliśmy praktycznie po meczu. W 50. minucie Ibrahimović wykorzystał kolektywną akcję całego zespołu i podwyższył prowadzenie. Piłkarze Valenciennes jeszcze dobrze nie rozpoczęli gry z środka boiska po utracie drugiej bramki, a po raz kolejny musieli wyciągać piłkę z siatki. Kagelmacher, obrońca gości, skierował nieszczęśliwie futbolówkę do własnej bramki po dośrodkowaniu Lavezziego. Kibice zgromadzeni na stadionie w stolicy Francji oczekiwali pogromu.
Laurent Blanc pewny już kolejnych trzech punktów pozwolił sobie na zdjęcie z boiska Ibrahimovicia i Motty. Po ich zejściu dominacja PSG trochę zmalała, lecz Valenciennes nadal nie potrafiło realnie zagrozić bramce Sirigu. W 75. minucie meczu owację na stojąco od paryskich kibiców dostał Ezequiel Lavezzi, który również opuścił plac gry. Po zawodnikach gospodarzy można było zauważyć rozluźnienie i oszczędzanie sił na wtorkowy mecz Ligi Mistrzów. Z kolei goście próbowali strzelić choćby bramkę honorową, ale to nie był ich dobry dzień.
PSG pewnie pokonało 3:0 Valenciennes i dopisało do swojego dorobku kolejne trzy punkty. W tej chwili paryżanie mają ich na swoim koncie 58 i liderują z przewagą ośmiu oczek nad AS Monaco, które swój mecz rozegra w sobotę na boisku Bastii. Zawodnicy Laurenta Blanca skupiają się teraz na wtorkowym meczu przeciwko Bayerowi Leverkusen w pierwszym spotkaniu 1/8 finału LM.