W ostatnich dniach nasiliła się w mediach (głównie w Niemczech, Hiszpanii i Anglii) informacja, że Pep Guardiola nie przedłuży kontraktu z Bayernem Monachium i od nowego sezonu zostanie trenerem Manchesteru City. Przyjrzyjmy się całej sytuacji.
Zacznijmy od Guardioli. Hiszpański szkoleniowiec objął Bayern przed sezonem 2013/2014. Wcześniej przez rok odpoczywał od pracy trenerskiej po tym, jak zakończył pracę w FC Barcelonie. Guardiola stwierdził, że się wypalił i potrzebuje (wspomnianego) odpoczynku od piłki. Zasłynął przede wszystkim jako szkoleniowiec, który nie tylko stworzył, lecz także rozwinął popularną tiki-takę do perfekcji. Można śmiało powiedzieć, że Barcelona Guardioli to jedna z najlepszych ekip w historii piłki nożnej. Trzy mistrzostwa Hiszpanii, dwie wygrane Ligi Mistrzów, dwa Puchary Króla, dwa Superpuchary Europy, dwa Superpuchary Hiszpanii i wreszcie dwa klubowe mistrzostwa świata. Zwycięzca, triumfator, dominator. Mimo tego, w stolicy Bawarii nie wszyscy byli zadowoleni z przyjścia Guardioli. Kontrakt z byłym trener Barcelony podpisano w połowie sezonu, który koniec końców okazał się dla Bayernu idealny. Bayern pod wodzą Juppa Heynckesa sięgnął po potrójną koronę – Ligę Mistrzów, mistrzostwo Niemiec i Puchar Niemiec. Niemiecki szkoleniowiec stworzył drużynę idealną – wielu wątpiło w to, że Guardiola mógłby coś jeszcze w niej zmienić.
Przeciwnicy Guardioli w Bayernie pozostali do dziś. Twierdzą oni, że Hiszpan zepsuł efektowny styl Heynckessa. Styl, dzięki któremu Bayern niszczył przeciwników, a zamiast tego wprowadził nudną tiki-takę z tysiącem nikomu niepotrzebnych podań. Guardiola nie ugiął się. Bayern nie gra indentycznie jak Barcelona, jednak piętno hiszpańskiego trenera ciąży. Nie można jednak Bayernowi Guardioli zarzucić, że nie wygrywa. Innym argumentem, którego używają przeciwnicy Pepa w Monachium jest fakt, że Bayernowi Guardioli nie udało się osiągnąć tego, co osiągnęli Bawarczycy w sezonie 2012/2013 – zdobyli potrójną koronę. Bayern dominuje w lidze, nie ma w niej sobie równych. Jednak, jeśli chodzi o najcenniejsze trofeum piłkarskie na Starym Kontynencie, Bayern pod wodzą byłego trenera „Blaurgrany” nie radzi sobie najlepiej. Co prawda Bayern z Guardiolą za sterami dochodził do półfinałów w obu sezonach jego pracy, jednak tam zderzał się z hiszpańską ścianą – najpierw z Realem Madryt, a później z FC Barcelona. Tak oto Pep, zdaniem jego przeciwników, zepsuł maszynę, która miała dominować nie tylko w Niemczech, ale i w Europie.
Guardiola's Bayern at the Allianz Arena this season #Pep pic.twitter.com/AkvDAlzoD7
— The Pep (@GuardiolaTweets) November 25, 2015
A to właśnie Europa jest miejscem, które chcą zawojować włodarze Manchesteru City. „The Citizens” regularnie od pięciu lat biją się o mistrzostwo Anglii. Od 2011 roku, kiedy zajęli trzecie miejsce, nie schodzą z podium. Dwa razy (w 2012 i 2014) zdobyli tytuł mistrza. W latach 2013 i 2015 musieli zadowolić się drugim miejscem w tabeli. Zatem siłą wiodącą Anglii jest Manchester City. W Europie jest pośmiewiskiem. Grube miliony, których kosztem powstał ten zespół, nie są w stanie zapewnić awansu do półfinału, a zdarzało się nawet „The Citizens” nie wyjść z grupy. Nie dał rady Roberto Mancini, nie daje rady Manuel Pellegrini, który przecież awansował do ćwierćfinału z przeciętną jak na Europę, Malagą.
Sytuacja wygląda mniej więcej tak: klub, który chce zawojować Ligę Mistrzów, chce trenera, który obejmując najlepszy wówczas zespół na świecie, miał z nim zdobyć Ligę Mistrzów, jednak nie udało mu się to. Nie deprecjonuję oczywiście klasy i kunsztu Guardioli. Trafiał po prostu na zespoły równie mocne (jak te jego), jednak będące w szczycie formy i wciąż walczące o trofea krajowe. Bayern do tych półfinałów podchodził trochę wypalony. Gdy pewnie przewodził w tabeli Bundesligi, był również prawie pewny lub pewny swego mistrzostwa, ale jednak bariery półfinału nie udało się Guardioli w Bayernie przeskoczyć.
Guardiola w City. Czy to może się udać? Skupmy się teraz na rozgrywkach ligowych. Gra w Anglii wygląda zupełnie inaczej niż w Hiszpanii czy nawet w Niemczech. Już obejmując Bayern, Pep był zmuszony zmienić swój styl, by zaadoptować go do innej ligi. W wypadku przeprowadzki do Manchesteru zmiana musiałaby pójść jeszcze dalej. Premier League to liga bardziej siłowa. Czy Guardiola by się w niej odnalazł? Wydaje mi się, że tak. Jednak byłoby to dla niego nie lada wyzwanie. Właśnie przeprowadzka Guardioli do Anglii mogłaby udowodnić, że Hiszpan to trener wybitny. Często wypomina mu się, że w Barcelonie objął drużynę przygotowaną przez Rijkarda, a w Bayernie natomiast przez Heynckessa. Udowodnienie swojej klasy w trzeciej tak samo silnej lidze, mówiłoby samo za siebie. Wciąż nie jest pewne, czy ten trenerski transfer dojdzie do skutku. Co prawda umowa Guardioli obowiązuje do 2016 roku, jednak te plotki z tygodnia na tydzień robią się coraz głośniejsze.
Cadena COPE are reporting that Guardiola will be Man City's manager next season while Bayern will appoint Carlo Ancelotti [@partidodelas12]
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) November 26, 2015
Sam Guardiola nie mówi zbyt wiele. Po tym, jak hiszpańskie radio COPE (a później inne media) podjęło temat Guardioli w City i ewentualnego zastępstwa dla Hiszpana w Bayernie w postaci Carlo Ancelottiego, trener Bawarczyków powiedział, że w Monachium, zarówno on, jak i jego rodzina są szczęśliwi. Nie zaprzeczył zatem całej medialnej burzy związanej ze swoją osobą. Karl Heinz Rummenigge zapewnia, że Bayern będzie walczył, by Pep został w Bawarii, oferując mu prawdopodobnie znaczną podwyżkę przy ofercie przedłużenia kontraktu. Rummenigge zauważył jednak, że nikt nie jest niezastąpiony, nawet Pep. Sprawa Guardioli w City nabiera jednak tempa, a sam szkoleniowiec nie robi nic, by je spowolnić. Rozmowy trwają. Cała sytuacja może jednak zaszkodzić Bayernowi. Trener zamiast skupiać się na prowadzeniu drużyny, skupia się na czymś innym, co może być kluczowe dla formy zespołu. Bayern, dla swojego dobra, powinien jak najszybciej wyjaśnić sytuację. Wygląda na to, że właśnie najbliższe tygodnie będą dla całej sprawy kluczowe. Ja już nie mogę się doczekać jej rozwiązania.