Po odejściu Diogo Joty fani Wolverhampton z pewnością zadawali sobie pytanie, czy uda się go zastąpić. Rola Portugalczyka w drużynie z każdym kolejnym miesiącem wprawdzie malała, ale i tak był on ważnym zawodnikiem w całej układance Nuno Espirito Santo. Świetna forma Pedro Neto i kilka roszad w taktyce sprawiły jednak, że o obecnym skrzydłowym Liverpoolu powoli zaczyna się zapominać na Molineux Stadium.
Wolverhampton w tym sezonie przechodzi małą metamorfozę. Kilka zmian personalnych w składzie i kontuzje sprawiły, że Nuno Espirito Santo odszedł od ustawienia 3-4-3. Do nowego systemu 4-2-3-1 idealnie wkomponował się Pedro Neto. Odejście Diogo Joty sprawiło, że dla 20-latka znalazło się miejsce w wyjściowej jedenastce. Portugalczyk musiał sobie je jednak wywalczyć ciężką pracą, która teraz przynosi wiele korzyści całej drużynie „Wilków”.
Transfer i nowa rzeczywistość
Transfer Pedro Neto na Wyspy wywołał niemałą dyskusję. Wolverhampton w ostatnim tygodniu okienka transferowego dokonało dwóch zakupów za 20 milionów funtów. W klubie pojawili się wspomniany Pedro Neto oraz Bruno Jordão. Obaj przyjechali z Rzymu, a dokładnie z Lazio. Nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego. W końcu zarówno jeden, jak i drugi był Portugalczykiem, ale żaden z nich nie rozegrał na Półwyspie Apenińskim nawet pięciu pełnych spotkań. Oba wzmocnienia dziwiły nawet osoby pracujące w klubie, ale za wszystkim kryło się drugie dno.
Wiadomo nie od dzisiaj, że Jorge Mendes blisko współpracuje z Wolverhampton. W tym przypadku również nie było inaczej. Portugalczyk reprezentował zarówno Pedro Neto, jak i Bruno Jordão. Mimo braku regularnych występów w Lazio postawiono na dwójkę młodych zawodników. Na Molineux Stadium chciano stawiać na perspektywicznych graczy, którzy niekoniecznie musieli od samego początku wskoczyć do wyjściowej jedenastki. W tym samym oknie transferowym do drużyny „Wilków” dołączyli jeszcze Patrick Cutrone z Milanu czy Jesús Vallejo z Realu Madryt.
Z wymienionych wyżej zawodników w klubie do dzisiaj znajduje się jedynie Pedro Neto. Reszta okazała się totalnymi niewypałami. Portugalczyk natomiast z każdym kolejnym spotkaniem rozwijał się. Dla nowego nabytku Wolverhampton nie było jednak miejsca w wyjściowej jedenastce. W świetnej formie znajdowali się bowiem Raúl Jiménez, Adama Traoré, Diogo Jota. Pedro Neto łapał więc minuty głównie po wejściu z ławki. W Premier League wystąpił łącznie 29 razy, ale aż 20 razy pojawiał się na placu w drugiej połowie. Nie przeszkodziło mu to jednak w zdobyciu trzech goli i tylu samo asyst.
Pedro Neto zyskiwał jednak coraz więcej w oczach kolegów, a najlepszym tego potwierdzeniem była wypowiedź kapitana Wolverhampton, Conora Coady’ego. – Widzieliście, że w ostatnich kilku meczach zaczął wnosić coraz więcej jakości do zespołu. Jest bezpośredni, dużo biega, gra agresywnie. Oprócz tego to także bardzo żywy, wspaniały gość – mówił dziennikarzom „The Athletic”.
Pedro Neto, czyli przede wszystkim wszechstronność
Nie ma w tym nic dziwnego, że Pedro Neto stał się podstawowym zawodnikiem dopiero w tym sezonie. Przejście młodego piłkarza do Premier League, w której panują zupełnie inne warunki, chociażby pod względem intensywności, zawsze stwarza na samym początku problemy. Nie inaczej było w tym przypadku. Portugalczyk musiał dostosować się do nowej taktyki Nuno Espirito Santo. Szkoleniowiec chwalił go i doceniał, bo widział jego profesjonalne podejście do treningów – Dobrze jest widzieć, jak młody zawodnik się rozwija i poprawia. Myślę, że Pedro od zeszłego sezonu zawsze starał się to robić. Jest bardziej konsekwentny w swoich działaniach. Gra dobrze i ciężko pracuje dla zespołu – mówił po meczu z Chelsea.
Ciężka praca opłaciła się, bo w tym sezonie Pedro Neto jest kluczowym zawodnikiem Wolverhampton. Zagrał we wszystkich spotkaniach i tylko jeden raz wszedł na boisko z ławki. Warto również zaznaczyć, że już teraz ma cztery trafienia na swoim koncie. To o jedną bramkę więcej niż w ubiegłych rozgrywkach. Trzy z nich były bardzo ważne, bo dały bezpośrednio punkty w starciach z Southamptonem, Arsenalem i Chelsea w poprzedniej kolejce.
This is why we love this game 🙌🏻🐺❤️ pic.twitter.com/5U1cGRnEzr
— Pedro Neto (@pedrolneto7) December 15, 2020
Nuno Espirito Santo u Pedro Neto ceni przede wszystkim wszechstronność. Portugalczyk przecież już w poprzednim sezonie występował na każdej pozycji w ataku Wolverhampton. W obecnych rozgrywkach jest zresztą podobnie. 20-latek nie ma z tym jednak żadnego problemu – Będę grał tam, gdzie chce menedżer, bo jedyną rzeczą, którą chcę robić, to właśnie grać – mówił w stacji Sky Sports. Dla Nuno Espirito Santo taki piłkarz to skarb. W końcu nowy system Wolverhamtpon jest bardzo elastyczny. Zależnie od potrzeb zespół gra formacją 4-2-3-1, 4-3-3 albo 3-4-3. W każdej taktyce trzeba się dostosować do wykonywania innych zadań, a Pedro Neto robi to wyśmienicie.
Nowy Diogo Jota?
Dobra forma Pedro Neto zbiegła się z odejściem Diogo Joty, który pod koniec swojej przygody z Wolverhampton nie prezentował się już najlepiej. W ostatnich dziewięciu spotkaniach strzelił zaledwie jednego gola, a Nuno Espirito Santo przeważnie wpuszczał go z ławki. Wejście więc młodszego skrzydłowego w jego miejsce było wręcz wskazane. Nikt nie kwestionował, że Pedro Neto powinien wskoczyć w miejsce starszego rodaka. Zastanawiano się jednak, czy 20-latek będzie już teraz dawał tyle samo, ile Diogo Jota w najlepszym okresie na Molineux Stadium.
Patrząc na statystyki Pedro Neto w tym sezonie, fani Wolverhampton mogą być spokojni. Portugalczyk pewnie wszedł w buty Diogo Joty i jest głównym motorem napędowym swojego zespołu. Razem z Raúlem Jiménezem ma najwięcej bramek w drużynie (4). Do tego wykreował już swojej drużynie 48 sytuacji, co jest najlepszym wynikiem w zespole. Oprócz tego jest również drugim zawodnikiem po Adamie Traoré z największą liczbą dryblingów w Wolverhampton. Porównując to z wynikami osiąganymi przed Pedro Neto w poprzednim sezonie, można zauważyć wyraźny progres.
Statystyki oraz sama gra zdecydowanie bronią Pedro Neto. Wolverhampton dokonało więc idealnej transakcji. Na Diogo Jocie zarobiło ponad 40 milionów euro, a w jego miejsce pojawił się 20-latek, który ani trochę nie jest słabszy od swojego rodaka. Na Molineux Stadium nikt już nie płacze po stracie Diogo Joty, a wręcz przeciwnie. Wszyscy z uśmiechem spoglądają na boiskowe dokonania Pedro Neto.
Nowy kontrakt i większa odpowiedzialność
Dobre występy Pedro Neto nie umknęły właścicielom Wolverhampton. Docenili oni swojego portugalskiego piłkarza nowym kontraktem. Nowa umowa ma obowiązywać do 2025 roku. – Mówią, że nic nie jest ci dane, więc musisz ciężko pracować. To, co robiłem w ciągu ostatniego półtora roku, można nazwać właśnie ciężką pracą każdego dnia. Nadal chcę się rozwijać i uczyć od moich kolegów z drużyny – mówił 20-latek po podpisaniu nowego kontraktu.
Ten ruch z pewnością pokazuje, że na Molineux Stadium 20-latek ma stać się prawdziwą gwiazdą i liderem zespołu. Nuno Espirito Santo z pewnością marzy, że to właśnie Pedro Neto będzie jedną z twarzy długofalowego projektu Wolverhampton. Bardzo możliwe jednak, że portugalski skrzydłowy pójdzie ścieżką Diogo Joty i za jakiś czas zobaczymy go w topowym europejskim klubie.
✍️ #Neto2025
— Wolves (@Wolves) November 3, 2020
Pochwały płynące w stronę Pedro Neto oraz nowy kontrakt z pewnością działają motywująco na samego piłkarza. Widać, że cały czas jest głodny gry, ale teraz poprzeczka ciągle będzie rosła. Pod nieobecność Raúla Jiméneza 20-latek musi wziąć jeszcze większą odpowiedzialność za grę ofensywną Wolverhampton. Słuchając jednak jego wypowiedzi, można odnieść wrażenie, że to dla niego nie powód do strachu, ale do jeszcze cięższej pracy i cieszenia się po prostu z gry w piłkę.