Pawlusiński: Odnowiła mi się kontuzja


13 października 2013 Pawlusiński: Odnowiła mi się kontuzja

Sandecja Nowy Sącz zwyciężyła w meczu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza 3:1. Poza punktami niecieczanie stracą najprawdopodobniej Dariusza Pawlusińskiego, którego zapewne czeka przerwa w grze. Były piłkarz Cracovii opuścił boisko w 27. minucie. Po ostatnim gwizdku opowiedział, co było przyczyną tej zmiany.


Udostępnij na Udostępnij na

W 27. minucie meczu niespodziewanie opuścił Pan boisko. Co było przyczyną tak wczesnej zmiany?

No cóż, odnowiła mi się kontuzja, której nabawiłem się w meczu z Puszczą Niepołomice, i nie chciałem kontynuować gry, ponieważ mogłem się doprowadzić do jeszcze gorszego stanu. Na dziś wiem jednak tylko tyle, że boli mnie to, co bolało mnie do tej pory. Musimy zrobić szczegółowe badania i zobaczymy, czy runda jesienna już się dla mnie skończyła czy jednak wystąpię w jakimś meczu.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza (fot. Anna Kaszuba / iGol.pl)

Pierwsze Pana odczucia w kontekście tej kontuzji wskazują, że jest to poważny problem. Czy raczej reakcja, którą było zejście po 27 minutach, ustrzegła Pana od pogłębienia urazu?

Chciałbym oczywiście, żeby to było jak najmniej poważne, jednak trudno mi cokolwiek powiedzieć. Ostatnio w środę grałem przez 60 minut w sparingu i nic nie czułem. Wiem, że mam jakieś problemy z kręgosłupem, ale żeby powiedzieć coś bardziej szczegółowo w tym temacie, to niestety muszę udać się na badania.

Dzisiaj ponieśliście porażkę w meczu z Sandecją. Chłopacy długo nie opuszczali szatni. Podłamała Was ta przegrana?

Cóż mogę powiedzieć, na pewno nie mamy się z czego cieszyć. Dzisiejszy mecz rozgrywaliśmy na własnym stadionie i chcieliśmy zdobyć trzy punkty, ale niestety Sandecja dała nam lekcję dobrego futbolu. Uważam, że pierwszy kwadrans wyglądał w naszym wykonaniu bardzo dobrze, ale z każdą następną minutą zapominaliśmy, jak się gra.

Już niemal tradycją staje się przegrana Termaliki z Sandecją na tym stadionie w meczach ligowych.

Wiedzieliśmy, że będzie to skomplikowany mecz. Bardzo trudno nam się gra z Sandecją i dzisiaj znów się potwierdziło, że jeżeli wychodzimy na boisko i nie dajemy z siebie wszystkiego, to wynik wygląda tak jak ten dzisiejszy.

Ostatnio dosyć często rozgrywacie mecze sparingowe z dużo słabszymi rywalami. Co dają Wam starcia z półamatorami?

Bardzo przydają nam się takie mecze, chociażby z tego powodu, że jest nas bardzo dużo w zespole i tak naprawdę spotkania z innymi drużynami dają nam rytm meczowy. Może te ekipy nie są zespołami, które bardzo dobrze sobie radzą, ale można przetestować swoje możliwości, taka forma treningu jest najlepsza.

Jak po takim meczu odbudowujecie swoją psychikę? W ostatnich kilku tygodniach została ona mocno nadszarpnięta, ponieważ w trzech poprzednich meczach zdobyliście zaledwie jeden punkt – w Świnoujściu.

Żałuję, że nie mamy w najbliższych dniach kolejnego meczu ligowego, tylko musimy czekać cały tydzień na kolejne spotkanie, najlepiej byłoby dla nas od razu wyjść na boisko i zrehabilitować się za tę przegraną. Teoretycznie jesteśmy bardzo silni kadrowo, powinniśmy mieć znacznie więcej punktów i zajmować o wiele lepsze miejsce w tabeli, natomiast na dzisiaj nie ma co ukrywać, zwyczajnie zawodzimy. Musimy usiąść wszyscy razem i porozmawiać po męsku, aby wyciągnąć jakieś wnioski.

Jaka była reakcja w szatni trenera Dusana Radolsky’ego? Na konferencji prasowej był bardzo spokojny i nie wyglądał na załamanego.

Oczywiście nie był zachwycony. Rozegraliśmy prawdopodobnie najsłabszy mecz w tym sezonie i nie możemy mówić, że jest inaczej. Przypomina mi się pojedynek z Górnikiem Polkowice, kiedy trener Radolsky prowadził nas jeszcze przed tym, jak w klubie trenował nas Kazimierz Moskal. Wtedy wygraliśmy to spotkanie, jednak przyznam, że zagraliśmy wtedy żenująco. Co jednak warto zauważyć, po tym starciu złapaliśmy wiatr w żagle i później już jakoś szło, teraz mam cichą nadzieję, że znów pokażemy charakter i wydostaniemy się z dołka.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze