Lech Poznań wygrał pierwszy mecz w tym sezonie. Drużyna „Kolejorza” pokonała Koronę Kielce 2:0. Swoimi wrażeniami po meczu podzielił się Szymon Pawłowski.
Po zdobyciu pierwszej bramki graliście swobodniej, a gra układała się bardziej. Czyżby spadł Wam kamień z serca?
Nie, po prostu łatwiej się gra, gdy się prowadzi. Jest wtedy większa pewność siebie i to było widać. W drugiej połowie zagraliśmy dużo lepiej i mogliśmy strzelić kilka bramek.
Po wygranej z Koroną poprawiła się sytuacja w tabeli. Strata to już zaledwie cztery punkty.
Tak, ale my patrzymy na kolejne spotkania. Każdy mecz chcemy wygrywać i dopiero na samym końcu możemy sprawdzić tabelę. Musimy patrzeć na siebie, w każdym spotkaniu zdobywać trzy punkty, a wtedy na pewno będzie dobrze.
Czuliście na sobie presje? Byliście faworytem, a oprócz tego była dodatkowa presja ze strony kibiców, rozczarowanych pucharowymi niepowodzeniami.
Atmosfera nie była zbyt ciekawa. Odpadliśmy z pucharów i wszyscy jesteśmy tym rozczarowani. Dzisiaj wygraliśmy spotkanie i z tego się cieszymy. Oby nasza gra z meczu na mecz była lepsza. To, że dzisiaj wygraliśmy, nie oznacza, że jesteśmy dobrzy. Wciąż mamy dużo do poprawienia i musimy dalej pracować.
Czy dłuższa przerwa od rozgrywek ligowych pomoże Wam w dojściu do formy?
Na pewno. Popracujemy nad tymi elementami, które szwankują. Będziemy się zgrywać na treningach. Aczkolwiek w głowie mamy odpadnięcie z pucharów, bo każdy z nas chciałby grać w nich dalej.
Trafiłeś do Poznania w trudnej sytuacji, w momencie kiedy na zespół spadła mocna krytyka. Zdaniem trenera Rumaka to scementuje zespół. Zgodzisz się z tym?
Musimy być wszyscy razem, ciągnąć ten wózek w jednym kierunku. Obecna sytuacja na pewno w tym pomoże. Pokażemy, że jesteśmy jednym zespołem poza boiskiem, ale przede wszystkim na boisku.