Paulo Dybala – piłkarz ze zmarnowanym potencjałem?


Dybala w ostatnim meczu z Milanem zanotował dwie świetne asysty, jednakże czy spełnia on wymagania, jakie mieli wobec niego wierni fani?

13 stycznia 2021 Paulo Dybala – piłkarz ze zmarnowanym potencjałem?
fleekist.com

Dybala to od kilku sezonów jedno z najgorętszych nazwisk w świecie futbolu. Jego umiejętności kojarzą się przede wszystkim z niesamowitą techniką. Obecne poczynania Paulo, mimo że momentami są spektakularne, to bardzo trudno byłoby je oglądać co tydzień. Trudno dlatego, że Dybali brakuje swego rodzaju regularności oraz dojrzałości piłkarskiej.


Udostępnij na Udostępnij na

Argentyńczyk nie notuje w tym sezonie dobrych liczb. Jego gra w niektórych spotkaniach, jak na przykład w meczu z Milanem, pokazuje, że jest świetnym zawodnikiem, a asysta do Chiesy podkreśla jego kunszt piłkarski. Jednak spory niedosyt to mało powiedziane w stosunku do gracza, który jeszcze trzy sezony temu wymieniany był w gronie przyszłych zdobywców Złotej Piłki. W takiej sytuacji warto wrócić do genezy jego gry w Juventusie i oczekiwań wobec niego, które zmieniały się z sezonu na sezon.

Transfer z Palermo

Dybala do ekipy z Piemontu przychodził jako ktoś, w kim pokładano spore nadzieje. „Paulito” strzelił w sezonie 2014/2015 13 bramek i zanotował 10 asyst we wszystkich rozgrywkach dla zespołu Palermo. Nic dziwnego więc, że kibiców Juventusu niezwykle cieszył ten transfer. Z klubu przed sezonem 2015/2016, czyli tym, który był pierwszy dla Dybali, odszedł jego rodak Carlos Tevez. Od Paulo wymagało się nie tylko dobrej gry, lecz także wejścia w buty Teveza. Kwota, za jaką przychodził, nie pomagała, gdyż było to spore na tamte czasy 40 milionów euro.

Piłkarz z Ameryki Południowej miał stanowić swego rodzaju symbol odmłodzenia składu Juventusu. Mimo że „Stara Dama” doszła do finału Champions League sezon wcześniej, to jej wyjściowa jedenastka była dość wiekowa. Paulo przychodził do drużyny, w której znajdował się już wtedy Paul Pogba. To oni mieli stanowić trzon drużyny w perspektywie lat. Wiązało się to z ogromnym zaszczytem, ale też i presją.

Dybala po przyjściu do „Juve” wybrał sobie nad wyraz zobowiązujący numer na koszulce. Była to bowiem liczba, jaką wcześniej na koszulce posiadał Andrea Pirlo, gwiazda zespołu „Bianconerich” oraz istna legenda włoskiego futbolu. Zatem oczekiwania wobec Paulo były ogromne. Ikoniczne skojarzenia jego nazwiska z wielkimi piłkarzami, spora kwota, za jaką przychodził do „Juve”, oraz określenie go mianem jednej z twarzy projektu, jakim było odświeżenie kadry drużyny z północy Włoch. Czy dał radę im sprostać?

Pierwsze lata gry w Juventusie

Po pierwszym sezonie gry w zespole z Piemontu nie tylko spełnił oczekiwania, lecz także je podwyższył. Strzelił 23 bramki i zanotował siedem asyst w 46 meczach dla „La Vecchia Signori”, co jak na początek było wynikiem znakomitym. Paulo w Turynie od razu stał się idolem kibiców. Świetnie wyszkolony technicznie, młody, bardzo obiecujący piłkarz z aparycją nastoletniego chłopca. Stał się wzorem do naśladowania przez najmłodszych, ale i nie tylko. Trybuny na Juventus Stadium od razu go pokochały.

Nie inaczej, a nawet jeszcze lepiej było w następnych rozgrywkach. „Paulito” w sezonie 2016/2017 zainkasował 19 trafień oraz osiem asyst, lecz nie chodzi w tym tylko o same liczby. Dybala miał ogromny wkład w grę „Juve”. Widać to było podczas ćwierćfinałowego meczu z Barceloną na własnym stadionie, w którym napastnik dopisał sobie dwa trafienia. Juventus dotarł wtedy do finału Ligi Mistrzów i to Paulo stanowił wówczas o tym, jak groźne potrafiły być „Zebry”. Zespół Argentyńczyka jednak uległ w tamtej potyczce Realowi Madryt aż 1:4. To właśnie w trakcie tamtego sezonu coraz głośniejsza stawała się opinia o Paulo jako o przyszłym zdobywcy Złotej Piłki.

Eskalacja umiejętności strzeleckich napastnika nastąpiła w następnej edycji rozgrywek. Dybala przywdział przed tamtym sezonem koszulkę z numerem 10. Numer legendarny zarówno dla klubu z północnej części Włoch, jak i dla całego świata piłki. W sezonie 2017/2018 Paulo strzelił 26 bramek i dorzucił do tego siedem asyst w 46 spotkaniach. Jest to najlepszy dorobek w całej karierze Argentyńczyka pod względem liczby trafień w jednym sezonie. „Stara Dama” odpadła na etapie 1/4 finału Champions League, po zaciętym boju w dwumeczu z jej wcześniejszym pogromcą – Realem Madryt – 3:4. Powiedzenie „apetyt rośnie w miarę jedzenie” odzwierciedlało świetnie sytuację Dybali w tamtym momencie. Oczekiwania względem snajpera były coraz wyższe, a co za tym idzie – presja nakładana na Argentyńczyka znacznie większa.

Raz lepiej, raz gorzej

Po wyśmienitych wcześniejszych latach gry Paulo zaliczył słabszy sezon 2018/2019. Zaledwie 10 bramek i dwie asysty to jak na piłkarza z taką renomą oraz umiejętnościami wynik mniej niż przeciętny. Juventusowi brakowało najlepszej wersji Dybali, gdy odpadał wtedy znowu na etapie ćwierćfinału, tym razem z rewelacją tamtych rozgrywek Ajaksem Amsterdam.

Był to też pierwszy rok gry „Paulito” u boku Cristiano Ronaldo. Dużo osób zarzucało wtedy, że transfer Portugalczyka zahamuje rozwój Dybali. Czy tak było? Nie, chociaż patrząc tylko na statystyki, mogło to tak wyglądać. Cristiano po prostu robił swoje, regularnie strzelał bramki, a do pomocy w tamtej edycji Champions League potrzebował kogoś takiego jak Dybala w formie. Niestety reprezentant Argentyny zawiódł nie tylko Ronaldo, lecz także każdego, kto wierzył w nieograniczone pokłady jego talentu.

Postanowił więc odwdzięczyć się świetną grą i liczbami w sezonie następnym. Zeszłe rozgrywki to głównie imponujące występy Paulo Dybali. W 46 meczach strzelił 17 goli i dołożył do tego 14 asyst. Został też wtedy wybrany na MVP sezonu Serie A, aczkolwiek jego zespół odpadł już w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Olympique Lyon. Niemniej jednak Paulo znowu pobudził apetyty kibiców, którzy myśleli, że następne rozgrywki zarówno Champions League, jak i włoskiej ekstraklasy będą należeć do niego i „Bianconerich”.

Obecna edycja Serie A i postawa zawodnika

Czy Paulo spełnia czy też spełnił oczekiwania w nim pokładane ? Odpowiedź raczej powinna być prosta, nie. Dybala w obecnym sezonie zainkasował zaledwie trzy bramki i dwie asysty w 859 minutach spędzonych na boisku. Najlepszym tego dowodem jest przegrany 0:2 mecz z Barceloną. Paulo pod nieobecność Ronaldo miał stać się liderem, który poprowadzi w tym meczu Juventus do zwycięstwa. Jak można się domyślić, nie udało mu się to. W zeszłą niedzielę w spotkaniu z Sassuolo, Argentyńczyk doznał kontuzji. Jego przerwa potrwa od 2 do 3 tygodni, co oznacza nieobecność piłkarza w dzisiejszym pucharowym starciu z Genoą.

Wydaje mi się, że Paulo nie ma jak na razie mentalności, żeby być liderem. Zawodnik jest bardzo chłopięcy, o czym świadczy chociażby ostatnie zdjęcie wrzucone na Instagrama, jak układa klocki LEGO ze swoim psem, którego na punkcie oszalał, co możemy dostrzec na innych zdjęciach. Moim zdaniem Paulo jest przykładem zawodnika bardzo utalentowanego, który jest jeszcze chyba za młody, żeby wziąć sprawy w swoje ręce. Dziwi mnie więc fakt, że rzekomo podczas rozmów kontraktowych obiecano mu możliwość pełnienia funkcji kapitana Juventusu w niedalekiej przyszłości. Paulo może należeć do grona piłkarzy, którzy dojrzewają dość późno. Ogromnym atutem jest to, że potrafi zrobić rzecz, której w „Juve” nie zrobi nikt inny, jak chociażby asysta na 1:0 w meczu z Milanem. Problemem Dybali jest to, że robi to rzadko.

Mateusz Święcicki, Eleven Sports

Mateusz Święcicki świetnie podsumował zarówno grę, jak i osobę Paulo Dybali. Napastnik jest niesamowicie utalentowanym piłkarzem, jednak brakuje mu dojrzałości. Czy zmarnował swój potencjał w Juventusie? Można z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nie jest to kwestia klubu, tylko piłkarza i jego mentalności. Oczekiwania kibice wobec niego mieli większe. Nie warto jednak skreślać tego zawodnika, gdyż w każdej chwili może pokazać światu, że jednak opinie o nim jako o przyszłym zdobywcy Złotej Piłki nie były przypadkowe.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze