24. kolejka stała pod znakiem derbów Londynu, które zaoferowały naprawdę niezłe (mimo jednostronności) widowisko. Nie zabrakło również kontrowersji, walki walecznych beniaminków czy niespodzianek, z których tą największą sprawiło Burnley w meczu na Old Trafford. Innymi słowy, była to typowa kolejka Premier League w środku tygodnia, gdzie boiskowe wydarzenia lubią wymykać się logicznym wyjaśnieniom.
Co ciekawe, w minionej kolejce angielskiej ekstraklasy padło aż 31 goli. Śmiało można zatem rzec, że owa seria gier dołączy do jednej z najbardziej atrakcyjnych pod kątem zdobyczy bramkowych w sezonie 2019/2020. Z drugiej strony akurat ten środek tygodnia w piłkarskim kalendarzu zapamiętamy z faktu, że na ziemiach Premier League pojawił się nowy król wśród obrońców. Jego imię to oczywiście Pan Piłkarz Trent Alexander-Arnold.
Trent Alexander-Arnold został pierwszym obrońcą w historii Premier League, który w 2 sezonach zaliczył po co najmniej 1️⃣0️⃣ asyst! pic.twitter.com/hiSt0oa1lK
— Anatomia Premier League (@Anatomia_PL) January 24, 2020
Pakerzy
Zapewne nikt przed rozpoczęciem nowej kampanii Premier League nie zakładał, że ktoś taki jak Florian Lejeune znajdzie się w owym zestawieniu. Zestawieniu piłkarzy, którzy za swoje boiskowe czyny zasługują na wyjątkowe wyróżnienie. A jednak. Francuski środkowy obrońca w meczu przeciwko ekipie Carlo Ancelottiego włączył nieznane nikomu wcześniej supermoce, które pozwoliły Newcastle wrócić do gry i wyrwać jeden punkt z Goodison Park. I to nie w byle jakim stylu, bo w wyniku istnego rzutu na taśmę po 90. minucie meczu. Oczywiście dzięki byłemu zawodnikowi hiszpańskiego Eibaru.
Florian Lejeune broke his goal scoring drought by coming on v Everton tonight at Goodison Park, scoring in the 94th minute before equalising in the 95th. His last goal was 3 years, 3 months ago in La Liga.
He’s ready to be wrote up next Van Wolfswinkel and Soldado lads.🙃#EFC pic.twitter.com/UvArbviiL0
— The Everton End (@TheEvertonEnd) January 21, 2020
Patrząc na wyniki, na miano pakera w przypadku całego zespołu zasługuje nie jedna, a kilka ekip. Zasady to jednak zasady. My postanowiliśmy wybrać ekipę, która po cichu i małymi kroczkami zbliża się do samej czołówki Premier League. Od dwóch miesięcy rozgrywa naprawdę świetne zawody, a jej najlepszy strzelec przeżywa być może najbardziej owocny w bramki okres w swojej karierze. Mowa oczywiście o Southampton, które warto docenić choćby ze względu na fakt serii czterech wygranych meczów z rzędu na wyjeździe. Co więcej, dzięki wyjazdowemu zwycięstwu z Crystal Palace ekipa „Świętych” ma już na koncie dziewięć zwycięstw lidze, czyli tyle, ile miała w ciągu całego sezonu 2018/2019.
Nathan Redmond's last four goals for Southampton in all competitions:
⚽️ Away
⚽️ Away
⚽️ Away
⚽️ AwayLoves an away day. 😉 pic.twitter.com/adyIduT7DH
— Squawka (@Squawka) January 21, 2020
W kategorii trenerskiej tytuł pakera za 24. kolejkę Premier League trafia w ręce Seana Dyche’a. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: pewne zwycięstwo (2:0) na Old Trafford nie jest rzeczą, obok której przechodzi się obojętnie. Co niesamowite, „The Clarets” czują się na stadionie Manchesteru United niemal jak u siebie, bo to już trzeci rok z rzędu, w którym najpierw Jose Mourinho, a później Ole Gunnar Solskjaer nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść w starciu ze zdecydowanie słabszym rywalem. Pod okiem własnych kibiców! Sean Dyche ewidentnie skrywa jakiś patent.
manchester 0:2 burnley All goals pic.twitter.com/Jnadrw3hVU
— D.d-Sports (@Digyare4) January 23, 2020
Frajerzy
Stawkę negatywnych bohaterów kolejki zacznie ktoś, kto smak dołączenia do owego grona dobrze zna z przeszłości. Mowa o Davidzie Luizie, który w meczu przeciwko Chelsea otrzymał czerwoną kartkę już w 26. minucie meczu. Szczęśliwie jego absencja nie skończyła się dla Arsenalu tragicznie, jednak głupotę trzeba ganić. Co ciekawe, to była dopiero druga czerwona kartka w karierze Brazylijczyka. Tę pierwszą otrzymał dwa lata temu w barwach… Chelsea. To musiało się tak skończyć. Dopełniło się przeznaczenie.
David Luiz’s game by numbers vs. Chelsea (26 minutes):
61% pass accuracy
20% long pass accuracy
2 fouls committed
1 red cardTechnically kept a clean sheet, though. 😉 pic.twitter.com/6S3XTIGeWl
— Statman Dave (@StatmanDave) January 21, 2020
Zespołem, który zdecydowanie zasłużył na krytykę, jest Chelsea. Zremisować wygrany mecz, grając w przewadze liczebnej i posiadając dobitną dominację nad rywalem? To naprawdę wymyka się wyżej wspomnianej logice. „The Blues” mieli przed sobą ranne zwierzę, który wystarczyło jedynie dobić. Suche statystyki mówią wszystko: 19 do 2 w strzałach na bramkę i wynik końcowy 2:2. Podopieczni Franka Lamparda idealnie wpisali się w pewien słynny mem pochodzący z gry FIFA. Panie Frank, tak nie można. Chelsea co rusz gubi punkty i od dłuższego czasu nie potrafi wygrać dwóch spotkań z rzędu w Premier League.
Jan 2018: Hector Bellerin scores late equaliser for Arsenal in 2-2 draw with Chelsea
Jan 2020: Hector Bellerin scores late equaliser for Arsenal in 2-2 draw with Chelsea
Nothing changes, apart from the hairstyle. 😅 pic.twitter.com/oQJHQsSHUi
— Squawka Live (@Squawka_Live) January 21, 2020
Grono frajerów zamyka trener, który mimo pozytywnego początku swojej pracy póki co nie spełnia pokładanych w nich nadziei. I oczywiście można się śmiać, ale nie bez powodu David Moyes trafił do West Hamu. Szkot miał powoli wyciągać „Młoty” spod kowadła, ale do tej pory jedynie pierwsze spotkanie (trzeba zaznaczyć: z beznadziejnym Bournemouth z dużymi problemami) po powrocie na stołek trenerski było w jego wykonaniu udane.
Później nadeszła porażka z Sheffield United, remis z Evertonem, a teraz solidne manto od Leicester, które przecież ostatnio złapało zadyszkę i nie już tak silne jak jeszcze kilkanaście kolejek temu. W tej części Londynu trzeba zapalać lampki ostrzegawcze, bo drużyna Łukasza Fabiańskiego ma w tej chwili więcej punktów tylko od Norwich (23 do 17).
Leicester vs West Ham pic.twitter.com/GtL2rugBwV
— Назар Романишин 🇺🇦🇺🇦🇺🇦 (@naz_romanyshyn) January 22, 2020
Angielski rodzynek
Dean Henderson. Człowiek, który zdobywa serca kolejnych kibiców nie tylko Shieffield United (choć te zdobył już pewnie w 100%), ale również całej Premier League. Który to już raz angielski bramkarz wyczynia cuda przed linią bramkową? Z każdym kolejnym meczem ten piłkarz potwierdza, że w swoim fachu nie ma sobie równych na Wyspach. I co prawda mecz z Manchesterem City Sheffield United przegrało, ale – jak zawsze w przypadku ekipy Chrisa Wildera – w nieznaczny sposób. Sam 22-latek obronił rzut karny i wykonał trzy kluczowe interwencje. Co niebywałe, na ostatnie dziesięć rzutów karnych golkiper „Szabli” wybronił aż siedem!
Of the 15 goalkeepers that have made 50+ saves in the Premier League this season, Dean Henderson has the highest save percentage (74.32%).
Excellent debut PL campaign so far. 🧤 pic.twitter.com/gqOA9kpP59
— Statman Dave (@StatmanDave) January 21, 2020
Podsumowanie
Pakerzy: Florian Lejeune, Southampton, Sean Dyche
Frajerzy: David Luiz, Chelsea, David Moyes
Angielski rodzynek: Dean Henderson