Pakerzy i frajerzy po 26. kolejce Premier League


Dublet Son Heung-mina mimo złamanej reki, ciężki bój Liverpoolu, niemoc Chelsea i niezwykła mobilizacja w obliczu problemów Manchesteru City

20 lutego 2020 Pakerzy i frajerzy po 26. kolejce Premier League

Historyczna przerwa w rozgrywkach Premier League i złe warunki atmosferyczne sprawiły, że miniona seria spotkań trwała aż dwanaście dni. Odpoczynek pozytywnie podziałał szczególnie na zespoły rywalizujące z Chelsea w walce o czwartą lokatę. Pauza negatywnie poskutkowała natomiast na Liverpool, gdyż lider rozgrywek dopiero w końcowych fragmentach meczu pokonał ostatnie w tabeli Norwich City. Przedstawiamy kolejną odsłonę cyklu „Pakerzy i frajerzy”, w którym podsumowujemy wydarzenia zakończonej kolejki angielskiej ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Wieloletnia debata o konieczności wprowadzenia przerwy w Premier League w końcu miała szczęśliwy finał. Rozegranie minionej serii spotkań podzielono na dwa weekendy, co pozwoliło na odpoczynek każdemu z zespołów. Powrót do rywalizacji nie dla wszystkich okazał się jednak udany. Lider tabeli, Liverpool, ewidentnie wypadł z rytmu, wymęczając zwycięstwo na terenie czerwonej latarni obecnej edycji rozgrywek, Norwich City.

Na tle słabo dysponowanych graczy z Anfield Road wysoką dyspozycją błysnęły zespoły celujące w zajęcie miejsca gwarantującego grę w Lidze Mistrzów. Arsenal, Tottenham Hotspur oraz Sheffield United solidarnie wygrały swoje spotkania. Tym samym znacznie przybliżając się do celu, gdyż czwarty mecz bez zwycięstwa zanotowała Chelsea. Fatalna passa „The Blues” sprawiła, że na Stamford Bridge po udanym początku kampanii obecnie drżą o utrzymanie czwartej lokaty.

W obliczu wykluczenia Manchesteru City z Ligi Mistrzów w następnych dwóch sezonach pojawiła się jednak dodatkowa szansa, wręcz koło ratunkowe. Na niedoli „The Citizens”, którzy mają już tylko matematyczne szanse na tytuł, skorzystałby piąty zespół w tabeli. To sprawia, że rywalizacja stanie się jeszcze ciekawsza. Przedstawiamy kolejną odsłonę naszego cyklu „Pakerzy i frajerzy”. W podsumowaniu w zależności od zasług, pozytywnych lub negatywnych, umiejscowiliśmy bohaterów zakończonej kolejki po jednym z dwóch stron zestawienia.

Pakerzy

Dwa trafienia Son Heung-mina wyciągnęły Tottenham Hotspur z potężnych tarapatów i pomogły zainkasować „Spurs” cenne punkty na Villa Park. Postawa Koreańczyka z Południa zasługuje na szczególne wyróżnienie tym bardziej, że na początku meczu atakujący doznał złamania reki. Radość sympatyków drużyny z północnego Londynu z występu zawodnika przyćmiła jednak pomeczowa diagnoza. Son Heung-mina czeka operacja, która wyeliminuje snajpera z gry na kilka tygodni. W obliczu wcześniejszej straty Harry’ego Kane’a (także z powodu kontuzji) to wielki cios dla zespołu Jose Mourinho. Bez ofensywnego duetu „Spurs” czeka trudna walka na trzech frontach. To nie wróży najlepiej dla ekipy z Tottenham Hotspur Stadium.

Ważny krok w walce o powrót do Ligi Mistrzów zrobił Manchester United. W hicie kolejki „Red Devils” na Stamford Bridge pokonali Chelsea, skracając dystans do „The Blues” na odległość zaledwie trzech punktów. Mimo przewagi gospodarzy podopieczni Ole Gunnara Solskjaera wyprowadzili dwa zabójcze ciosy, które zdecydowały o rezultacie spotkania. Na szczególne słowa uznania zasługuje ponadto Bruno Fernandes. Nowy nabytek klubu z Old Trafford szybko odnalazł się w zespole norweskiego menedżera, imponując przede wszystkim świetnie wykonywanymi stałymi fragmentami gry. Portugalczyk może okazać się sporym atutem Manchesteru United w batalii o miejsce gwarantujące grę w następnej edycji Ligi Mistrzów. Do elitarnych rozgrywek wiedzie jednak kręta droga, gdyż w marcu „Red Devils” czeka maraton (teoretycznie) bardzo trudnych spotkań.

W końcu przekonujące zwycięstwo pod wodzą Mikela Artety odniósł Arsenal. „The Gunners” rozprawili się z Newcastle United, a hiszpański menedżer może odetchnąć z ulgą. Ofensywa zespołu z Emirates Stadium (w końcu) wywiązała się ze swoich obowiązków, a dystans do czwartej lokaty zmalał o trzy oczka. Pytanie czy pod okiem szkoleniowca podobne występy w wykonaniu Arsenalu będzie można oglądać częściej.

Frajerzy

Jako pierwszy w negatywnej części naszego zestawienia „Pakerzy i frajerzy” ląduje Hamza Choudhury. To nie pierwszy raz, gdy Anglik nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy. W spotkaniu z Wolverhampton Wanderers arbiter główny, Mike Dean, nie zamierzał jednak stosować taryfy ulgowej wobec zawodnika. Po dwóch żółtych kartkach i w konsekwencji czerwonej pomocnik opuścił boisko, osłabiając Leicester City w kluczowym momencie starcia na Molineux Stadium. Na szczęście dla „The Foxes” wynik nie uległ zmianie.

Nadal na włosie wisi kwestia uniknięcia degradacji przez Aston Villę. Beniaminek punkt w spotkaniu z Tottenhamem Hotspur wypuścił z rąk w ostatnim momencie. Na dole tabeli niesamowity ścisk, a utracone oczko byłoby na wagę złota. Szczególnie że „The Villans” niedługo czeka maraton meczów z zespołami z górnej części ligowego zestawienia.

Nadal z kryzysu nie potrafi wyciągnąć Chelsea Frank Lampard. „The Blues” nie wygrali już czwartego z rzędu ligowego pojedynku, co mocno skomplikowało sytuację zespołu ze Stamford Bridge w tabeli. W obliczu serii niesatysfakcjonujących rezultatów w Londynie rośnie napięcie. Wątpliwości co do warsztatu Franka Lamparda jak na razie nie ma, ale porażka w najbliższym ligowym meczu, przeciwko Tottenhamowi Hotspur, może znacznie nadszarpnąć zaufanie władz klubu do szkoleniowca.

Angielski rodzynek

Na koniec naszego zestawienia „Pakerzy i frajerzy” jak zawsze wybraliśmy angielskiego zawodnika, który na tle rodaków zaprezentował się najlepiej. Ponownie na wyróżnienie zasłużył Dominic Calvert-Lewin. Po zmianie na ławce szkoleniowej snajper stał się prawdziwym talizmanem Evertonu. W zakończonej kolejce do okazałego dorobku dołożył kolejną bramkę oraz asystę. W obecnych rozgrywkach Anglik jest zdecydowanie jedną z pozytywnych niespodzianek kampanii.

Podsumowanie

Pakerzy:

  • Son Heung-min

  • Manchester United

  • Mikel Arteta

Frajerzy:

  • Hamza Choudhury

  • Aston Villa

  • Frank Lampard

Angielski rodzynek

  • Dominic Calvert-Lewin

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze