Rozgrywki Pucharu Azji wkraczają w decydującą fazę. W przedostatnim spotkaniu tego turnieju, w walce o najniższy stopień podium zmierzą się ze sobą ekipy Korei Południowej i Uzbekistanu. Ci pierwsi byli wymieniani w gronie faworytów do wygrania całego turnieju, natomiast dla tych drugich będzie to najlepszy wynik na Pucharze Azji w historii.
Faworytem tego starcia jest dwukrotny zdobywca Pucharu Azji, ekipa Korei Południowej. Podopieczni Cho Kwang-Rae plasują się o 69 pozycji wyżej w rankingu FIFA i nie jest to przypadek. Przed rozpoczęciem wielu wymieniało Koreę Południową jako faworyta do wygrania całego turnieju i aż do spotkania półfinałowego wszystko te przewidywania potwierdzało. Koreańczycy awans do fazy play-off wywalczyli co prawda z drugiego miejsca, ale nie przegrali w grupie żadnego meczu, a o ustąpieniu Australii zadecydował gorszy bilans bramek. Już na etapie grupowym zabłysła także gwiazda Koo Ja-Cheola, który w dotychczasowych pięciu spotkaniach strzelił cztery gole i jest współliderem klasyfikacji strzelców.
W ćwierćfinale Korea po dogrywce uporała się ze zwycięzcą grupy D, Iranem, i dopiero półfinałowe spotkanie z Japonią miało dać ostateczny sprawdzian, czy „Tygrysy Azji” są przygotowane na triumf w turnieju. Po regulaminowych 90 minutach na tablicy wyników widniał wynik 1:1 i sędzia zarządził dogrywkę, w której pierwsi gola strzelili rywale. W ostatniej minucie dogrywki do remisu doprowadził jednak Hwang Jae-Won, jednak radość jego i jego kolegów nie trwała długo – podopieczni Kwang-Rae zaprezentowali w konkursie „jedenastek” fatalną skuteczność, ani razu nie trafiając do bramki Japończyków i musieli pogodzić się z grą tylko w meczu o 3. miejsce.
Dla drugiego przegranego półfinalisty sama gra w półfinale jest najlepszym osiągnięciem na mistrzostwach Azji w historii, ale należy pamiętać, że reprezentacja Uzbekistanu powstała dopiero po rozpadzie ZSRR w 1992 roku, a już dwa lata później wygrała igrzyska azjatyckie, zatem dwa ćwierćfinały w 2004 i 2007 roku były sporym osiągnięciem, nieosiągalnym dla innych postkomunistycznych „stanów”. W fazie grupowej podopieczni Wadima Abramowa, podobnie jak ich dzisiejsi rywale, nie przegrali meczu i z siedmioma punktami zakończyli rywalizację na pierwszym miejscu, przed gospodarzem turnieju, Katarem.
W ćwierćfinale dość gładko uporali się z Jordanią, jednak chyba nikt nie spodziewał się pogromu, jaki w półfinale sprawili im Australijczycy – porażka 0:6 bardzo rzadko zdarza się na tym etapie międzynarodowego turnieju. Uzbekistan w tamtym spotkaniu praktycznie nie istniał, a z każdym kolejnym straconym golem znikał coraz bardziej. Po takiej przegranej ciężko jest uwierzyć, że w zaledwie kilka dni piłkarze zdołają się podnieść i powalczyć o brązowy medal. Siłą Uzbeków jest na pewno kolektyw – nie ma jednego superstrzelca, jak w przypadku Korei, za to trzech piłkarzy ma po dwa gole.
Nasz typ: Uzbekistan – Korea Południowa 2