Puchar Azji wchodzi powoli w decydującą fazę. Po zmaganiach w grupach przyszedł czas na ćwierćfinały. W pierwszym meczu zmierzy się faworyt turnieju, Japonia, z Katarem, natomiast w drugim spotkaniu dość niespodziewany triumfator grupy A – reprezentacja Uzbekistanu – podejmie nie mniej zaskakującą na tym etapie rozgrywek reprezentację Jordanii.
Japonia – Katar
Piłkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni od początku turnieju zapowiadali, że interesuje ich tylko tytuł mistrzowski. Choć awans do najlepszej ósemki nie przyszedł tak łatwo, jak zapewne spodziewali się przed rozpoczęciem rozgrywek. „Samuraje” najpierw wyrwali remis z Jordanią, kolejna wygrana z Syrią rodziła się w ciężkich bólach, ale w ostatnim meczu fazy pucharowej udowodnili swoją wartość, gromiąc Arabię Saudyjską aż 5:0. Trzeba również zaznaczyć, że w tym spotkaniu ekipa Alberto Zaccheroniego grała w mocno okrojonym składzie, bez swoich najważniejszych zawodników. Mecz przeciwko gospodarzom turnieju z pewnością tak gładko jej nie pójdzie. Jak wiadomo, gospodarze turnieju mają za sobą publiczność (chociaż i tak niewiele jej na trybunach), a także udowodnili w swojej grupie, że nie są chłopcami do bicia. Choć po inauguracyjnym meczu przegranym przez Katar 2:0 z Uzbekistanem sam szkoleniowiec Bruno Metsu zapowiadał, że awansować będzie niezwykle trudno. Kolejne zwycięstwa nad Chinami i Kuwejtem dodały jednak Katarczykom wiatru w żagle i być może będziemy świadkami kolejnej niespodzianki w Pucharze Azji.
Uzbekistan – Jordania
Drugi piątkowy ćwierćfinał to dość duże zaskoczenie dla większości obserwujących. Uzbekistan już w pierwszych dwóch meczach w fazie grupowej zapewnił sobie awans do kolejnego etapu rozgrywek. W futbol w tym kraju sporo się inwestuje i już widać efekty w postaci młodego Servera Djeparova – zawodnika koreańskiego Seoul FC i stopera Pakhtakora Taszkient – Odila Ahmedova. Rywalem podopiecznych Wadim Abramowa będzie reprezentacja Jordanii. Zespół ten nie poniósł żadnej porażki i awansował z drugiego miejsca w grupie. Widać było w tych spotkaniach, że Jordańczycy są dobrze przygotowani do turnieju przez Adnana Hamada i nie obawiają się rywali ze znacznie wyższej półki.
Wierzę w Japończyków :)