Oympiakos wygrywa po bezbarwnym widowisku.


25 lutego 2014 Oympiakos wygrywa po bezbarwnym widowisku.

Olympiakos Pireus pokonał Manchester United 2:0. Bramki dla gospodarzy zdobyli Dominguez i Campbell.


Udostępnij na Udostępnij na

David de Gea, Manchester United, 2011/2012
David de Gea, Manchester United, 2011/2012 (fot. Skysports.com)

Piłkarze, w odróżnieniu od kibiców, nie rozpieścili nas podczas pierwszych chwil spotkania. Podopieczni Davida Moyesa pomimo znaczącej przewagi w posiadaniu piłki przez pierwsze 20 minut (40%-60%) nie mieli nic z gry. Niewiele więcej można powiedzieć o grze niżej notowanych gospodarzy. Olympiakos nawet jeżeli dochodził do głosu, to najczęściej działo się to przez niefrasobliwość obrony „Czerwonych Diabłów”. Pierwszy groźny strzał padł w 26. minucie, a jego autorem był Hernan Perez. Paragwajczyk popisał się ładną indywidualną akcją zakończoną strzałem obronionym przez bramkarza Man Udt, Davida de Gea. Wydawało się, że z każdą kolejną chwilą goście odnajdywali coraz więcej miejsca do gry, jednak to Olympiakos zdobył pierwszą bramkę. Maniatis uderzył zza pola karnego, pędząca piłka odbiła się od nóg Alejandro Domingueza i wpadła do bramki. David de Gea był w tej sytuacji bezradny, bowiem futbolówka po odbiciu od nóg Argentyńczyka, całkowicie zmieniła trajektorię lotu. Jeżeli „Czerwone Diabły” chcą chociaż zremisować na trudnym terenie w Pireusie, muszą całkowicie odmienić styl gry. Za to gospodarze nie mogą pozwolić sobie na choćby moment dekoncentracji.

Drugie 45 minut w lepszym stylu rozpoczęli gospodarze i już w 55. minucie spotkania podwyższyli swój dorobek bramkowy. Joel Campbell oddał mocny, mierzony  z okolic 20. metra, strzał. Piłka była perfekcyjnie dokręcona i hiszpański bramkarz ponownie nie miał nic do powiedzenia. Gospodarze byli w natarciu i już po niespełna dziesięciu minutach stworzyli sobie kolejną znakomitą sytuację do zdobycia bramki. Campbell popędził prawą flanką boiska. Dograł futbolówkę w pole karne. Do piłki dopadł Olaitan i bez wahania oddał strzał, lecz nie minimalnie chybił. „Czerwone Diabły” nie poddawały się i heroicznymi atakami próbowali przebić się w pole karne rywali. Najlepszą sytuację w 81. minucie spotkania zmarnował Robin van Persie. „Latający Holender” otrzymał znakomite podanie od Chrisa Smallinga, bez problemu ograł obrońcę i z najbliższej odległości uderzył wysoko ponad poprzeczką. Była to idealna sytuacja, zwłaszcza dla napastnika tej klasy. Chwilę potem ładnie pograli piłką zawodnicy z Manchesteru. Evra wbiegł w pole karne i spróbował dorzucić futbolówkę w kierunku van Persiego. Zagranie Francuza było jednak słabe i po rykoszecie Roberto pewnie wyłapał piłkę. Czarne chmury wiszą nad Davidem Moyesem. „Czerwone Diabły” z każdym tygodniem pogrążają się coraz bardziej. Nie można powiedzieć, że Manchester United stracił już szansę na awans. Podopieczni Moyesa muszą jednak pamiętać, że „Teatr Marzeń” nie budzi już w rywalach  takiego strachu jak kiedyś.

Komentarze
~DamienPerquis (gość) - 11 lat temu

Wiedziałem, że United są słabi, ale, że aż tak
? Jak oni sobie z takim Olympiakosem nie radzą to w
lidze nie będą się liczyć nawet w walce o Ligę
Europejską.

Odpowiedz
~Scout (gość) - 11 lat temu

I to wygrali bez Kostasa Mitroglou ktorego
przetransferowli za pokazne 15000000Euro jeszcze
wiecej zarobili na Cup Champions League UEFA i na
koszulkach w miejscu miesni klatki piersiowej
widnieje napis i herb UNICEF co znaczy ze w rozleglej
sieci sklepow Sports Direct bedzie nadal duzo
orginalnych t-shirts a takze AEK-u Ateny i
Panathinaikosu Ateny zapewne tez

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze