W Bundeslidze do końca sezonu pozostało sześć kolejek. Jeżeli chodzi o sprawę mistrzostwa Niemiec, to Bayern utrzymuje 10 punktów przewagi nad RB Lipsk i arcytrudno byłoby mu to roztrwonić. W Lidze Mistrzów lub eliminacjach do tych rozgrywek oprócz dwóch wcześniej wspomnianych drużyn śmiało można już wskazywać na Hoffenheim i Borussię Dortmund. Z kolei niezwykle ciekawie wygląda walka w dolnej części tabeli, w której wciąż może się wszystko zdarzyć, z jednym (niestety) wyjątkiem.
Na łamach iGol.pl na początku lutego pisaliśmy na temat walki o utrzymanie Ingolstadt i Darmstadt. Niestety dla fanów tej drugiej ekipy czarny scenariusz wszedł w życie. W miniony weekend na zamknięcie 28. kolejki Bundesligi bezpośrednio zmierzyły się wspomniane wcześniej ekipy. Przed rozpoczęciem meczu „Die Lilien” zamykające tabele miały 10 punktów straty do przedostatniego Ingolstadt i 11 punktów straty do będącego w strefie barażowej Augsburga. Nadzieja kibiców Darmstadt na utrzymanie w Bundeslidze nie była za duża. Niestety porażka na Audi Sportpark przekreśliła nadzieję największych optymistów kibicujących drużynie z Hesji. Matematycznie wciąż może się utrzymać, ale styl gry SV Darmstadt 98 nie pozostawia żadnych złudzeń. Najbliżsi rywale „Die Lilien” w pozostałych do rozegrania kolejkach nie będą łatwi, więc niestety Darmstadt należy traktować już praktycznie jako pierwszego spadkowicza z Bundesligi.
Kto walczy o utrzymanie?
Ogólnie w tabeli Bundesligi jest bardzo ciasno, ale dzisiaj skupiamy się na dolnej części. O utrzymanie walczą Ingolstadt, Augsburg, Mainz, Wolfsburg, HSV, należy także tutaj dołączyć grające mocno w kratkę Leverkusen. Werder i Schalke mimo „wzrokowego” kontaktu z dołem tabeli spokojnie powinny utrzymać się, a przy sprzyjających wiatrach może załapią się do strefy europejskich pucharów.
W przypadku Bayeru, aby widmo spadku zajrzało mu w oczy, to drużyny będące za nim w tabeli muszą się obudzić. „Aptekarze” mają słaby sezon i bardziej myślą o jak najszybszym zakończeniu obecnych rozgrywek. Forma kluczowych piłkarzy jest sinusoidą, a dodatkowo Hakan Calhanoglu na początku rundy wiosennej został zawieszony przez FIFA. Na niekorzyść wypada także terminarz dla Leverkusen, bo w drodze do końca sezonu zagrają po kolei z Bayernem (dom), Freiburgiem (wyjazd), Schalke (D), Ingolstadt (W), Koeln (D) i Herthą (W). Pierwsza trójka rywali nie będzie łatwa, a następnie Bayer stoczy pojedynek z będącym na fali „Die Schanzer”. Dwie ostatnie kolejki mogą być teoretycznie łatwiejsze dla „Aptekarzy”, bo Koeln i Hertha grają znacznie słabiej niż podczas rundy jesiennej.
Hamburger SV od kilku lat dostarcza swoim kibicom sporych emocji, ale niestety w kontekście utrzymania. W przeszłości udawało się mu uciekać ze strefy spadkowej na baraże i zawsze potrafił wyjść z nich zwycięsko. W obecnym sezonie piłkarzom z Hamburga udaje się unikać niepotrzebnej nerwówki w dolnych rejonach tabeli, ale gdzieś za plecami dostrzegają dół tabeli. Teoretycznie ostatnie sześć kolejek nie powinno być dla nich trudne. Najpierw HSV czekają „Derby Północy” z Werderem (W), potem mecze z Darmstadt (D), Augsburgiem (W), Mainz (D), Schalke (W) i Wolfsburgiem (D). Poza meczem derbowym i starciem z Schalke Hamburger SV nie powinien mieć trudnej drogi do spokojnego utrzymania pozycji w okolicach środka tabeli. Teoretycznie, bo spotkania z Augsburgiem, Mainz i Wolfsburgiem mogą być piekielnie trudne. Te drużyny będą walczyć najmocniej o utrzymanie. HSV przede wszystkim nie może się za bardzo wyluzować, bo nad strefą barażową ma tylko cztery punkty przewagi.
Czterech do spadku
Wydaje się, że najbliżej opuszczenia Bundesligi w tym momencie są te cztery wyżej wymienione drużyny. Wolfsburg zmienił trenera z Valeriena Ismaela na Andriesa Jonkera, co początkowo zadziałało. Teraz jednak od trzech spotkań „Wilki” nie poczuły smaku wygranej. Gorzej sytuacja wygląda w Mainz. Drużyna z Moguncji ostatni raz wygrała mecz pod koniec lutego, a z punktów cieszyła się na początku marca. Podobnie wygląda sprawa z Augsburgiem, który ostatni raz zwyciężył pod koniec lutego. Do tej pory udało się jeszcze raz zremisować w połowie marca. „Nieudolność” rywali wykorzystał Ingolstadt, który podgonił resztę stawki. Drużyna Maika Walpurgisa jest na fali, wygrała trzy ważne spotkania z rzędu: z Mainz, Augsburgiem i Darmstadt.
Jak spojrzymy na układ gier do końca sezonu tych czterech drużyn, to wydaje się, że najłatwiejszą drogę do utrzymania ma Wolfsburg. Poza spotkaniem z Bayernem „Wilki” zmierzą się z drużynami będącymi w ich zasięgu. Mainz też nie może narzekać na terminarz, ale musi przede wszystkim zacząć łapać punkty. Sama forma nie jest najlepsza. Augsburg podobnie jak ekipa z Moguncji musi zacząć teraz zdobywać punkty, bo w dwóch ostatnich kolejkach ma mecze z Borussią Dortmund i TSG Hoffenheim. Dla Ingolstadt najważniejsze będzie najbliższe spotkanie z Wolfsburgiem. Jeżeli wygra na Volkswagen Arena, to wyjdzie ze strefy spadkowej. Potem droga do utrzymania robi się stroma, bo Werder i Lipsk to będą trudni rywale, a na sam koniec Ingolstadt zagra z nieobliczalnym Schalke.
***
Poza starciem Wolfsburga z Ingolstadt kandydaci do spadku nie rozegrają meczów bezpośrednich. W takim przypadku będą musieli liczyć na siebie, ale też i na innych. W tej chwili wydaje się, że nawet w przypadku wpadki z „Die Schanzer” Wolfsburg powinien utrzymać się w Bundeslidze. Mimo ostatnich meczów bez kompletów punktów gra „Wilków” znacznie się poprawiła. Co do pozostałej trójki zdecydować o utrzymaniu lub uniknięciu baraży może… szczęście. Teoretycznie Mainz ma łatwiejszy terminarz od Augsburga i Ingolstadt, ale ostatnie mecze mu nie wychodziły i przegrywał je minimalnie. Dodatkowo ma sporo problemów kadrowych związanych z kontuzjami piłkarzy. Ingolstadt jest na fali, ale jego obecna dyspozycja może być za słaba na walkę z Werderem czy Lipskiem. Augsburg przeplata dobre mecze słabymi. Sezon kończy się 20 maja i najprawdopodobniej walka o byt będzie trwała do ostatniej kolejki.