W 38. kolejce Primera Division same pożegnania. I nie chodzi tylko o kilkumiesięczną rozłąkę z hiszpańskimi rozgrywkami. Na pewno rozstaniemy się z Pepem Guardiolą, Mikelem Aranburu, Unaiem Emerym, Frederikiem Kanoute, a także Racingiem Santander i jeszcze dwiema ekipami, które dzielnie (albo mniej dzielnie) walczyły na hiszpańskich boiskach w sezonie 2011/2012. Niewykluczone, że do tego grona dołączą także Ruud van Nistelrooy i niektórzy gracze Atletico. Swoją obecną drużynę opuści też prawdopodobnie Michel. Jednak pożegnania to nie wszystko – ścisk w tabeli sprawia, że prawie każdy mecz rozgrywany będzie o dużą stawkę.
Real Sociedad – Valencia CF
Na baskijskim stadionie Anoeta dojdzie do starcia dwóch drużyn, które już o nic nie walczą. Valencia ostatecznie zdołała obronić trzecią – zdaje się, że na stałe przypisaną „Nietoperzom” – lokatę. Podopieczni Philippe’a Montaniera nie muszą się za to lękać o byt w La Liga, utrzymanie mają już bowiem zapewnione. Mimo to możemy spodziewać się emocji, ponieważ obie ekipy będą chciały godnie pożegnać tegoroczne rozgrywki, a także dwóch Basków. Jakiś czas temu prezes walenckiej drużyny oficjalnie ogłosił, że Unaia Emery’ego od nowego sezonu na stanowisku trenera zastąpi Mauricio Pellegrino. Poza tym spotkanie będzie ostatnim pojedynkiem w niebiesko-białych barwach dla Mikela Aranburu. Pomocnik „Txuri-urdin” po 16 latach w Realu Sociedad podjął zaskakującą decyzję o zakończeniu kariery. Publiczność w San Sebastian przygotuje z tej okazji specjalną oprawę, a koledzy z klubu zrobią zawodnikowi szpaler.
Przy kompletowaniu składu Emery nie będzie mógł wziąć pod uwagę kontuzjowanych od jakiegoś czasu Sergia Canalesa i Evera Banegi, a także pauzującego za kartki Adila Ramiego. Powołania nie otrzymali także Vicente Guaita, Mehmet Topal, David Albelda i Roberto Soldado. W szeregach gospodarzy nie zobaczymy na pewno Gorki Elustondo i Carlosa Martineza, którzy zmagają się z urazami mięśniowymi. W brakach kadrowych prowadzi Valencia, która – przynajmniej jeśli ocenimy jej szanse, patrząc na układ tabeli – powinna wygrać także sobotni mecz. Z Baskami jednak nigdy nic nie wiadomo, przypomnijmy, że w Walencji to zespół Montaniera był górą.
Real Betis – FC Barcelona
Podejrzewamy, że niewielu kibiców pamięta, iż na początku rozgrywek Real Betis znajdował się na czele tabeli, w pewnym momencie nawet przewodząc klasyfikacji. Niestety dla fanów „Los Verdiblancos”, następne kolejki zweryfikowały umiejętności podopiecznych Pepego Mela, którzy skończyli w środku stawki. Obecnie zajmują 12. miejsce i gdyby ostatniego meczu nie rozgrywali z Barceloną, moglibyśmy napisać, że w przypadku porażek sąsiadów w tabeli mieliby jeszcze szansę na awans na ósmą lokatę. „Azulgrana”, już od jakiegoś czasu pogodzona z przegraną na krajowym podwórku, spokojnie przygotowuje się do finału Copa del Rey. Spotkanie z Andaluzyjczykami będzie ostatnim ligowym pojedynkiem z Pepem Guardiolą na ławce trenerskiej, więc Katalończyk może spodziewać się gradu bramek swoich podopiecznych na zakończenie przygody w klubie z Camp Nou.
W Betisie na pewno nie zagra kontuzjowany Javier Matilla. Nie wiadomo, czy trener sewilczyków będzie mógł liczyć na Irineya. Do kadry wraca za to Roque Santa Cruz. W zespole gości niepewny jest występ Alexisa, ale Seydou Keita, Gerard Pique i Isaac Cuenca otrzymali od klubowych lekarzy zgodę na grę. Na Estadio Benito Villamarin nie wybiegną mający problemy ze zdrowiem Carles Puyol, David Villa, Andreu Fontas, Eric Abidal i Jose Pinto. Miejsce w kadrze tego ostatniego zajął golkiper Barcelony B, Oier, a między słupkami stanie Victor Valdes, który jeśli nie wydarzy się katastrofa, już w sobotę wieczorem będzie mógł świętować zdobycie trofeum Zamora. Jeżeli już jesteśmy przy wyróżnieniach indywidualnych – wszystko wskazuje na to, że nagroda pocieszenia przypadnie też Messiemu, który zakończy rozgrywki jako Pichichi.
Espanyol Barcelona – Sevilla FC
W Barcelonie naprzeciwko siebie staną dwaj przegrani tego sezonu. Dziesiąta Sevilla wprawdzie ma jeszcze matematyczne szanse na grę w Lidze Europy, ale – jak wyliczyli w sobie tylko znany sposób mądrzy statystycy – wynoszą one mniej więcej 3%, trudno więc spodziewać się cudu. Zajmujący pechową 13. lokatę Espanyol, jeśli o coś walczy, to tylko o godne zakończenie sezonu. Po przegranej 0:4 z „Barcą” nastroje w ekipie „Los Pericos” nie są najlepsze. Lepiej spisali się w ubiegły weekend andaluzyjscy „Los Rojiblancos”, którzy wbili aż pięć bramek Rayo, tracąc dwie. Ostatni mecz w barwach Sevilli rozegra Frederic Kanoute. Najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii klubu odchodzi, aby zrobić miejsce młodszym. Prawdopodobnie będzie to również pożegnalne starcie Michela – w jego umowie znajduje się bowiem klauzula, według której trener zostanie, jeżeli Sevilla wywalczy prawo gry w Lidze Mistrzów.
Lekarze obu drużyn w końcówce ligowych zmagań nie mogą narzekać na dużo roboty. W Espanyolu spore szanse na występ ma Sergio Garcia, z grupą trenuje także Felipe Mattioni, jednak jego pojawienie się na placu gry jest mało prawdopodobne. Sezon skończył się przedwcześnie dla pauzującego za kartki Cristiana Gomeza. W Sevilli wszyscy zdrowi i zdolni do gry.
Racing Santander – Osasuna Pampeluna
Od dwóch tygodni wiadomo, że gospodarze meczu na El Sardinero kolejny sezon spędzą w Segunda Division. Jak do tej pory podopieczni Alvara Cervery skompletowali zaledwie 27 punktów, dziesięć mniej niż ma na koncie 19. Sporting Gijon. W ostatnim starciu rozgrywanym przed własną publicznością na pewno będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Pokrzyżować ich plany będzie chciała Osasuna. Drużyna z Pampeluny, jeśli wygra z Racingiem, będzie miała realne szanse na grę w Lidze Europy, wszystko zależy od tego, jak poukłada się tabela, a przede wszystkim od tego, które miejsca zajmą finaliści tegorocznej edycji Europa League.
W Osasunie na uraz narzeka „Lolo”, w zespole z Santanderu kontuzjowany jest Pedro Munitis. Poza tym szkoleniowiec Nawarczyków przy ustalaniu jedenastki będzie musiał pominąć pauzującego za kartki Patxiego Punala.
Getafe CF – Real Saragossa
Także w kolejnym starciu zmierzą się drużyny, z których jedna nie gra o nic, a druga walczy o wszystko. Zajmujący obecnie 18. miejsce Real Saragossa wciąż marzy o utrzymaniu. Jeżeli Aragończycy zdołają wydrzeć Getafe pełną pulę, zostaną w La Liga, wyprzedzając Rayo Vallecano lepszym bilansem bezpośrednich spotkań. Z wagi potyczki doskonale zdają sobie sprawę kibice „Los Blanquillos”. Na mający 17 tysięcy miejsc stadion „Los Azulones” przybędzie dziewięć tysięcy (!) fanów z Saragossy. Tym razem sympatycy gospodarzy będą stanowić mniejszość.
W Getafe do pełnej sprawności doszedł już Michel. W zespole gości wszyscy są zdrowi, jedynie Maurizio Lanzaro jest zawieszony za nadmiar żółtych kartoników. Na murawie nie zobaczymy również pauzujących Juana Rodrigueza i „Caty” Diaza. Mimo wyższej lokaty zajmowanej przez „El Geta” to zmotywowani goście będą faworytami. W dodatku, gdyby wziąć pod uwagę ostatnie dziesięć kolejek, Saragossa byłaby na trzecim miejscu w tabeli. Podopieczni Manola Jimeneza zdobyli w nich 21 na 30 możliwych punktów.
Villarreal CF – Atletico Madryt
Niespodziewanie „Żółta Łódź Podwodna” znalazła się w gronie klubów walczących o utrzymanie. Sytuacja 16. Villarrealu jest jednak całkiem komfortowa, możliwe, że ekipie z El Madrigal wystarczy remis. Podobno gospodarze będą liczyć na słabszą dyspozycję Atletico spowodowaną intensywnym świętowaniem zwycięstwa nad Athletikiem w finale Ligi Europy. Mimo że gracze prowadzeni przez Diega Simeone mają już zapewnione prawo gry w tych rozgrywkach, mogą jeszcze powalczyć o występy w przyszłorocznej Lidze Mistrzów. Jednym z warunków, by to się udało, jest wygrana z Villarrealem. Dodatkowo zmotywować swoich zawodników postanowił dyrektor generalny Atletico, który powiedział, że jeśli „Los Colchoneros” nie uda się wywalczyć miejsca w Champions League, zarząd sprzeda najlepszych piłkarzy. Sprawa jest prosta i doskonale skwitowała ją madrycka „Marca”– jeżeli chce się mieć tygrysa (czy też „Tygrysa”), trzeba mieć pieniądze na utrzymanie go. Champions League to potężny zastrzyk gotówki i tylko on pozwoli na zatrzymanie Falcao, Diego, Adriana i Ardy na Vicente Calderon. Wiadomo już, że po tego pierwszego powoli ustawia się długa kolejka zainteresowanych klubów skłonnych bez mrugnięcia okiem wyłożyć 50 milionów euro. Agent Kolumbijczyka mówi, że jego klient (i syn) jest szczęśliwy w Madrycie, ale przecież żadną tajemnicą nie jest to, iż dla działaczy Atletico pieniądze liczą się bardziej niż stabilizacja.
Szkoleniowcy obu drużyn nie zmagają się z poważniejszymi osłabieniami. W Villarrealu zabraknie Jonathana de Guzmana, w Atletico nie zagra Arda Turan – obaj pauzują za żółte kartki.
Malaga CF – Sporting Gijon
Do słonecznej Malagi przyjedzie z deszczowego Gijonu Sporting, ostatkami sił walczący jeszcze o pozostanie w Primera Division. Jeżeli Asturyjczykom uda mu się odnieść zwycięstwo na La Rosaleda, a mecze na innych stadionach zakończą się korzystnymi dla nich rezultatami, wówczas utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej będzie możliwe. Niestety dla podopiecznych Javiera Clemente, czwarta w klasyfikacji Malaga łatwo nie odda punktów, ponieważ będzie bronić lokaty gwarantującej udział w eliminacjach do Champions League. Oczywiście to w „Los Boquerones” należy upatrywać faworytów pojedynku.
Do kadry Sportingu powraca Miguel de las Cuevas, natomiast w ekipie z Andaluzji kontuzjowani są ci co zwykle, czyli Jeremy Toulalan, Julio Baptista i Willy Caballero. Za kartki pauzuje także Weligton. Możliwe, że będzie to ostatni mecz w karierze Ruuda van Nistelrooya. Holender nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji.
Rayo Vallecano – Granada CF
Na Estadio de Vallecas nie będzie żadnych spekulacji. Naprzeciw siebie staną Rayo Vallecano i Granada CF – ten, kto wygra, zapewni sobie utrzymanie w lidze. Dla Andaluzyjczyków korzystny będzie również podział punktów, za to „Los Franjirrojos” rozegrają swój własny finał Champions League. – Ten pojedynek to będzie nasz jedyny finał. To jedno z tych starć, które chciałby rozegrać każdy, ponieważ będzie to potyczka na miarę finału Ligi Mistrzów. Nie zamierzamy odpuścić, zaryzykujemy, będziemy tacy jak zwykle – mówił przed meczem Jose Ramon Sandoval.
Madrycki trener nie będzie mógł liczyć tylko na kontuzjowanego Emiliana Armenterosa. W Granadzie nikt nie narzeka na urazy, jednak sporo zawodników jest zawieszonych po starciach ze spotkania z „Królewskimi”. Na trzy miesiące wykluczony z gry został Dani Benitez, Siqueira i Hurtado otrzymali cztery, a Geijo jedno spotkanie kary. Ponadto na dwa pojedynki zawieszony został trener bramkarzy, a na dwa delegat andaluzyjskiego zespołu.
Real Madryt – RCD Mallorca
Jeżeli Mallorca wygra z Realem Madryt na Santiago Bernabeu, zagra w Lidze Europy. Niemożliwe? Statystyki mówią co innego! W ostatnich 20 latach „Los Merengues” przegrali połowę spotkań w 38. kolejce La Liga, jeden mecz zremisowali i dziewięć wygrali, a to – przynajmniej w teorii – daje piłkarzom z Majorki 50% szans na triumf. Obecni mistrzostwie Hiszpanii mają niemałe problemy z zachowaniem koncentracji do końca rozgrywek. Rozpraszać ich mogą przygotowania do fety zaplanowanej po niedzielnej potyczce, oślepić ich może blask kilkudziesięciu tysięcy białych koszulek na trybunach. I to tyle. Nie ma wątpliwości, że madrytczycy do starcia podejdą poważnie, aby pokazać, że zasłużenie wywalczyli tytuł mistrza kraju. Pokusą jest także skompletowanie na koniec sezonu równiutkiej liczby 100 punktów.
Joaquin Caparros, mimo że jeszcze niedawno jego odejście wydawało się przesądzone, jest o krok od przedłużenia umowy z wyspiarską drużyną. Z pewnością nie zabraknie mu więc motywacji. Hiszpan wystawi najmocniejszą jedenastkę, osłabioną tylko brakiem zmagającego się z urazem Nsue. „The Special One” prawdopodobnie desygnuje do gry rezerwowych. Z dobrej strony będzie chciał pokazać się Raul Albiol, który pragnąłby na Euro 2012 zająć miejsce Carlesa Puyola.
Levante UD – Athletic Bilbao
Gospodarze starcia w Walencji mają jeszcze szansę na udział w Lidze Mistrzów. Jeżeli uda im się zwyciężyć Athletic, a Malaga i Atletico przegrają swoje spotkania, „Żaby” powalczą w eliminacjach do Champions League. W przypadku gdy Andaluzyjczycy i madrytczycy nie przegrają, podopieczni Juana Ignacia Martineza zagrają w Lidze Europy – to też będzie wielki sukces i jednocześnie debiut tego klubu w europejskich rozgrywkach. „Los Leones” są smutni. Aby jak najlepiej przygotować się do – przegranego ostatecznie – finału z Atletico, Marcelo Bielsa zdecydował się odpuścić rozgrywki ligowe, więc obecnie Baskowie plasują się na dziewiątej lokacie. Okazję do zakończenia sezonu z trofeum na koncie, będę mieli już niedługo, kiedy powalczą z Barceloną o Puchar Króla.
Według raportu medycznego kontuzjowany jest Arouna Kone. Śmiemy podawać to w wątpliwość, ponieważ gracz z Wybrzeża Kości Słoniowej ma w umowie z Lewantyńczykami zapis, według którego jeśli strzeli w sezonie 18 goli, musi wrócić do Sevilli, w przeciwnym razie będzie wolnym zawodnikiem. Na razie udało mu się trafić do siatki 17 razy. Odsunięcie napastnika od kadry oznacza, że walencki zespół chce go zatrzymać, zresztą nic dziwnego. „El Loco” w meczu z Levante postawi najpewniej na zmienników. W drużynie gospodarzy nie zobaczymy Gustava Munuy, który musi odsiedzieć karę zawieszenia za kartki. Jego miejsce między słupkami zajmie drugi bramkarz, Keylor Navas.
Sociedad 1-2 Valencia
Betis 0-4 Barcelona
Real.M 3-1 Mallorca
Levante 1-1 Bilbao
Vallecano 1-0 Granada
Malaga 2-0 Gijon
Getafe 1-0 Saragossa
Espanyol 3-2 Sevilla
Villareal 1-1 A.Madryt
Santander 0-2 Osasuna
Real 1-1 Mallorca
Betis 1-3 Barca
Rayo 1-2 Granada
Levante 1-0 Bilbao
Malaga 4-0 Gijon
Sociedad 1-0 Valencia
Getafe 2-2 Saragossa
Espanyol 0-1 Sevilla
Racing 1-3 Osasuna
Villarreal 2-0 Madryt
Jak obstawiają wszyscy, to ja też się skuszę
;)
Betis 0-3 Barca
Real 4-1 Mallorca
Real Sociedad S.S. 0-0 Valencia
Rayo 1-0 Granada
Levante 2-2 Bilbao
Getafe 0-1 Saragossa
Malaga 3-1 Gijon
Espanyol 2-1 Sevilla
Racing S. 0-1 Osasuna
Villarreal 2-1 Atletico
Betis1 -4 Barca
Real 5-1 Mallorca
Real Sociedad S.S. 0-2 Valencia
Rayo 0-0 Granada
Levante 2 - 2 Bilbao
Getafe 1-0 Saragossa
Malaga 3-2 Gijon
Espanyol 1-3 Sevilla
Racing S.0 -2 Osasuna
Villarreal 1-3 Atletico
Dla mnie oprócz Racingu spadnie również Gijon i
Granada.
Real pokonując u siebie ekipę z Balearów
zdobędzie historyczne 100 punktów.