Od kilku tygodni oficjalnie wiemy, że będziemy gospodarzem młodzieżowych mistrzostw Europy w 2017 roku. Nasze stadiony gościć będą dwanaście ekip ze Starego Kontynentu, wśród nich oczywiście znajdzie się reprezentacja Polski. Będzie to pierwszy występ naszej kadry na tej imprezie od 1994 roku. Dokładnie wtedy rodzili się najstarsi zawodnicy, którzy będą mogli nas reprezentować na tym turnieju. Tym razem skupimy się na skrzydłowych mogących nas reprezentować na tej imprezie.
Skrzydłowi należą do najefektowniej grających zawodników we współczesnej piłce. Większość z nich to najszybsi zawodnicy w swojej drużynie, obdarzeni dobrym dryblingiem, wykazujący wysokie wyszkolenie technicznie. Ich błyskotliwość sprawia, że są z reguły łatwo zapamiętywani przez kibiców. Przyjrzyjmy się, kto w naszej kadrze może za 2,5 roku odpowiadać za ataki bocznymi strefami boiska.
Prawoskrzydłowi
1. Dariusz Formella (Lech Poznań)
Na bokach pomocy nie mamy niestety takich nazwisk jak na środku pomocy czy w ataku. Urodzony w 1995 roku Formella walczy o miejsce w wyjściowej jedenastce poznańskiego Lecha, jak dotąd ze zmiennym szczęściem. Gdyby grał we wszystkich meczach tak, jak choćby w jesiennym meczu przeciwko Legii, kiedy to swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie, byłby idolem poznańskiej publiczności. Medalista mistrzostw Europy U17 w 2012 roku jest etatowym reprezentantem kadr juniorskich i młodzieżowych od U15 do U20.
Dariusz Formella jest szybkim skrzydłowym, dobrze drybluje, potrafi wykańczać akcje kolegów. Charakteryzuje się dużą ambicją i walecznością w grze, co sprawia, że można myśleć o nim także w kontekście gry na prawej stronie defensywy. Mankamentem jest niestabilna forma, zdarza mu się czasem przejść obok meczu. Jeśli będzie sumiennie pracował na treningach, jest jednak głównym faworytem do gry na MME w 2017 roku.
2. Przemysław Frankowski (Jagiellonia Białystok)
Rówieśnik Formelli, poszedł za trenerem Probierzem z Lechii Gdańsk do Jagiellonii Białystok. Jak dotąd zaliczył 59 spotkań w ekstraklasie, zdobywając trzy bramki. Regularnie gra też w kadrze U19. Frankowski jest dosyć szybki, umie dobrze dośrodkować. Ma niezłą technikę, choć gwoli ścisłości bardzo rzadko z niej korzysta. Jego problemem jest stabilizacja formy, potrafi zagrać kapitalne spotkanie, a po nim kilka naprawdę bezbarwnych.
Wydaje się, że najlepszą rundą w ekstraklasie w jego dotychczasowej karierze była ta pierwsza. A było to już ponad dwa lata temu. Niemniej jednak za dwa lata może mieć już znacznie ponad sto spotkań w naszej najwyższej klasie rozgrywkowej, a takie doświadczenie jest w piłce młodzieżowej bardzo rzadko spotykane, co bez wątpienia będzie jego wielkim atutem.
3. Łukasz Wroński (GKS Bełchatów)
Rok starszy od wyżej wymienionych. Wroński jest zawodnikiem niezłym technicznie, dość szybkim. W klubem z Bełchatowa związany jest od początku kariery, w ekstraklasie debiutował już w 2011 roku. W czasach gdy stawiał pierwsze kroki w dorosłej drużynie Bełchatowa, był podstawowym zawodnikiem kadr juniorskich naszego kraju, teraz jego rola nieco spadła.
Problemem Wrońskiego są urazy. Trudno znaleźć u niego w pełni rozegrany sezon bez żadnej kontuzji. Gdy zdrowie zacznie dopisywać, jego pozycja może wzrosnąć, bo możliwości ma naprawdę duże.
4. Mateusz Wdowiak (Cracovia)
Reprezentant rocznika 1996. W Cracovii uznawany za drugi największy talent, zaraz po Bartoszu Kapustce. Stawia swoje pierwsze kroki w dorosłym futbolu, począwszy od debiutu w ekstraklasie w pierwszym wiosennym meczu (przeciw Śląskowi Wrocław, asysta przy golu Budzińskiego), wchodzi z ławki w każdym kolejnym meczu. Co ciekawe, nie grał nigdy w żadnej reprezentacji młodzieżowej.
Mateusz Wdowiak daje się poznać jako ambitny zawodnik, nieodpuszczający żadnej piłki. Jego technika użytkowa jest na wysokim poziomie, potrafi dobrze dośrodkować piłkę w pełnym biegu. Jeśli wzmocni się fizycznie, powinien dać sobie radę w poważnej piłce. Wydaje się, że pod opieką trenera Podolińskiego może wyrosnąć na naprawdę dobrego zawodnika.
5. Robert Bartczak (Legia Warszawa)
Rówieśnik Wdowiaka, etatowy reprezentant kadr U17 i U18,w których był kapitanem. Zdobywa coraz większe uznanie w oczach trenera Berga, który traktuje go jako pełnoprawnego zawodnika pierwszego zespołu. Co ciekawe, jest przez niego widziany głównie jako prawy obrońca, mimo że jest piłkarzem na wskroś ofensywnym.
Bartczak imponuje przede wszystkim techniką. Jego dryblingi do złudzenia przypominają te, którymi kibiców przy Łazienkowskiej zachwycał młody Rafał Wolski. Lubi grać z klepki, często wchodzi w pole karne przeciwnika, szukając okazji do wykończenia akcji. Wadą pozostaje tężyzna fizyczna i typowo juniorskie nawyki holowania piłki przez dłuższy czas. Jeśli pod okiem Berga i jego współpracowników wyeliminuje mankamenty w grze, może zostać klasowym zawodnikiem.
Lewoskrzydłowi
1. Paweł Cibicki (Malmö FF)
Urodzony na początku 1994 roku w szwedzkim Malmö zawodnik wzbudzał pewne kontrowersje swoimi wątpliwościami odnośnie do kadry, którą chciał reprezentować. Ostatecznie (tak się wydaje) skrzydłowy wybrał reprezentację Polski, co sprawia, że jest na tę chwilę faworytem do gry na MME w 2017 roku. Na temat jego rozterek odnośnie do wyboru kadry można mieć różne zdania, trzeba mieć natomiast na uwadze, że jest to zawodnik, który ma już na swoim koncie występy w Champions League.
Długowłosy skrzydłowy charakteryzuje się niezłą techniką, ma bardzo dobre uderzenie z obu nóg. Jest zawodnikiem wszechstronnym, może bowiem grać również jako wysunięty napastnik. Mimo że nie jest filigranowym zawodnikiem (182 cm wzrostu), jest również bardzo szybki. Nie ma problemów kondycyjnych, nie odbija się też od obrońców, gdyż jest solidnie zbudowany. Powinien popracować nieco nad timingiem i celnością swoich podań. Powinniśmy się jednak cieszyć, że postanowił reprezentować kraj swoich rodziców.
2. Kamil Dankowski (Śląsk Wrocław)
Bardzo wszechstronny zawodnik Śląska Wrocław. Może grać zarówno na obu flankach, jak i na bokach obrony. Reprezentantem kadry U19 interesuje się niemiecki Freiburg, widząc w nim duży potencjał. Trener Pawłowski nie chce nawet słyszeć o jego odejściu, zdaje sobie bowiem sprawę, że w przyszłości klub będzie mógł na nim zarobić znacznie większe pieniądze.
Mimo że Dankowski nie jest wysokim zawodnikiem, dysponuje imponującym uderzeniem z dystansu. Lubi wyzywać rywali na pojedynki szybkościowe, które często wygrywa. Nie ma problemów z dokładnym dośrodkowaniem. Jego mankamentem jest technika, zdarzają mu się nieczyste uderzenia czy problemy z dokładnym przyjęciem piłki. Jeśli będzie dużo pracował z trenerem Pawłowskim, prawdziwym ekspertem w szkoleniu młodzieży, może zajść naprawdę daleko. W ostatnim czasie bardzo zbliżył się do wyjściowego składu swojego zespołu, co powinno być dodatkowym bodźcem do wytężonej pracy.
3. Adam Ryczkowski (Legia Warszawa)
Najzdolniejszy, obok Dawida Kownackiego, ofensywny zawodnik z rocznika 1997. Trener Berg chętnie na niego stawia w lidze, dając mu zdobywać doświadczenie w rozgrywkach seniorskich. Nominalnie jest napastnikiem, jednak jako skrzydłowy ma większe szanse na karierę, zarówno w Legii, jak i kadrach juniorskich.
Ryczkowski jest dynamicznym zawodnikiem, bardzo dobrze grającym bez piłki. W ośmiu oficjalnych meczach w barwach Legii zdobył już trzy bramki, skutecznie wykańczając akcje kolegów. Do poprawy pozostaje podejmowanie boiskowych decyzji, czasami zdarza mu się wchodzić w drybling, gdy powinien podawać piłkę, lub szuka podania, gdy aż prosi się o strzał. Jego dotychczasowy rozwój daje jednak podstawy do stwierdzenia, że może być kiedyś ważną postacią dla naszej piłki.
4. Kamil Wojtkowski (Pogoń Szczecin)
Bardzo młody (rocznik 1998) skrzydłowy Pogoni, wielka nadzieja tego klubu. Kolejny piłkarz z tego bardzo zdolnego rocznika w naszym zestawieniu. Podstawowy zawodnik kadry U17, dostał już szansę debiutu w ekstraklasie w barwach Pogoni.
Wojtkowski uwielbia dryblować, często wchodzi w pojedynki z więcej niż jednym rywalem, nierzadko je wygrywa. Jest szybki, dobry technicznie, potrafi posłać dobrą piłkę w pole karne. Jako że stawia dopiero pierwsze poważne kroki w piłce, trudno przewidzieć, co się stanie, gdy zacznie grać dużo spotkań. Fizyczne wyczerpanie jest bowiem szczególnie groźne dla zawodników o jego specyfice gry, nieraz doprowadziło do załamania kariery zawodnika. Jeśli nic takiego się nie wydarzy, możemy mieć z niego wielką pociechę.
5. Jakub Łukowski (Zawisza Bydgoszcz)
Jeden z najzdolniejszych młodych piłkarzy bydgoskiego Zawiszy, grywający już w ekstraklasie. Reprezentant U18 (rocznik 1996). Kolejny zawodnik bazujący przede wszystkim na szybkości i technice. Gra w sposób widowiskowy, lubi ośmieszać swoich rywali. Mankamentem są warunki fizyczne, kontakt z rosłymi stoperami może być dla niego nieprzyjemnym doświadczeniem. Jeśli będą omijać go kontuzje, wraz ze wzrostem boiskowego doświadczenia rosła będzie także jego wartość dla klubu, a także, miejmy nadzieję, dla reprezentacji Polski.
Kto jeszcze?
Wybór zawodników na pozycjach skrzydłowych nie jest równie imponujący jak choćby na pozycji środkowego pomocnika.
Rocznik 1994 reprezentuje Kamil Włodyka (Termalica Nieciecza) – wypożyczony z Ruchu Chorzów dwudziestoletni zawodnik był w ubiegłym sezonie graczem wyjściowego składu ekipy „Niebieskich”, a po zmianie trenera stracił miejsce w składzie, więc na pół roku zmienił zespół tak, by odbudować formę. Reprezentant U20 gra głównie po prawej stronie boiska. Jego rówieśnikiem grającym po lewej stronie jest Kamil Mazek, który z kolei zamienił pierwszoligowy Dolcan Ząbki na drużynę z Chorzowa. W I lidze Mazek pokazywał się z bardzo dobrej strony, będąc jednym z najszybszych, jeśli nie najszybszym zawodnikiem w całych rozgrywkach.
Innym pierwszoligowcem jest Mateusz Grzybek. Reprezentujący barwy GKS-u Tychy zawodnik jest największym talentem w swoim zespole, był też najmłodszym kapitanem w historii swojego klubu w meczu ligowym (rocznik 1996). Jest zawodnikiem wszechstronnym, może występować zarówno jako prawoskrzydłowy, jak i prawy obrońca.
Można jeszcze zwrócić uwagę na dwóch lewoskrzydłowych. Pierwszy z nich, rówieśnik Grzybka, to Damian Gąska. Zawodnik ten zamienił latem Varsovię Warszawa na trzecioligowy niemiecki Unterhaching. Gąska wywalczył sobie ostatnio miejsce w składzie, niedawno strzelił pierwszą bramkę w barwach nowego zespołu. Trener jego zespołu, Christian Ziege, określił zawodnika mianem niespotykanego talentu. Już teraz wzbudza zainteresowanie klubów Bundesligi, a zwłaszcza SC Freiburg. Drugim jest Miłosz Kozak, o którym głośno było, gdy zamieniał poznańskiego Lecha na Legię Warszawa, wydaje się jednak, że szum wokół jego osoby był nieadekwatny do prezentowanych umiejętności. Jeśli jednak wyeliminuje chimeryczność ze swojej gry, to może stać się niezłym zawodnikiem.