Zdjęcie dołączone do tego artykułu zapewne dla wielu z Was wygląda na takie, na którym znajduje się młody Kaka. Rzeczywiście, jest na nim młody zawodnik FC Sao Paolo. I rzeczywiście, przypomina gwiazdę Realu Madryt. To jednak ktoś inny, a his name is Piazon. Lucas Piazon.
To angielskie wtrącenie nie jest przypadkowe, bo wcześniej niż później to właśnie kibice na co dzień śledzący rozgrywki Premier League będą mieli przyjemność oglądania popisów tego zawodnika. Ale po kolei.
Gustavo Lucas Domingues Piazon na świat przyszedł nieco ponad 18 lat temu, dokładnie w dzień śmierci legendy angielskiej piłki, sir Matthew Busby’ego, czyli 20 stycznia 1994 roku. Jego historia nie przypomina typowo brazylijskiej opowieści o biednym chłopcu z faveli, który boso uganiał się na ulicach za piłką zrobioną ze szmat. Nie, Lucasowi, dzięki ojcu przedstawicielu handlowym i matce prawniczce, niczego nie brakowało. Również talentu do futbolu.
Ten objawił się w wieku ośmiu lat. Co prawda, najpierw w futsalu, ale jako jedenastolatek Piazon przerzucił się na trawiastą odmianę futbolu. Najpierw grał w Coritibie, gdzie jednak organizacja była, posługując się eufemizmem, średnia, co spowodowało przeprowadzkę w 2007 roku do sąsiedniego Atletico Paranaense. Z tym zespołem Piazon doszedł do finału Copa do Brasil U-15. W nim lepsi okazali się piłkarze FC Sao Pao. Włodarzom jednego z najbardziej znanych brazylijskich klubów Lucas tak jednak się spodobał, że postanowili sprowadzić go do siebie.
Jego świetne występy zaowocowały powołaniem do reprezentacji Brazylii U-15. Piazon pojechał z kadrą na młodzieżowy turniej Copa America i zaprezentował się wyśmienicie. Z 10 golami w siedmiu meczach został królem strzelców, a Brazylia zajęła ostatecznie drugie miejsce, mimo że przez cały turniej nie przegrała meczu (finałowa runda jest rozgrywana w grupie systemem każdy z każdym i Brazylijczycy przez dwa remisy w trzech spotkaniach musieli uznać wyższość Paragwaju). Lucas pojechał też do Meksyku na mundial U-17 w 2011 roku, który Brazylia zakończyła na czwartym miejscu. Co prawda, tym razem zdobył zaledwie jedną bramkę, ale to zapewne dlatego, że nie grał już jako napastnik, a pełnił rolę pomocnika. W każdym razie opinie zbierał pochlebne. Internet obiegł jednak filmik z jego wyczynem po towarzyskim meczu z Paragwajem. Strzelił wtedy gola, choć samo uderzenie wyglądało na niecelne. Wszystko przez to, że… kopnięta przez niego piłka rozerwała siatkę.
Głośno było o nim zanim jeszcze przyjechał do Europy. Niejeden klub był nim zainteresowany, w końcu miał opinię jednego z najgorętszych brazylijskich towarów. W szczególności chciał go pozyskać Juventus i już turyńscy fani zacierali ręce, a niektóre media ogłaszały go zawodnikiem „Starej Damy”, gdy w marcu 2011 roku okazało się, że Piazon przechodzi do… Chelsea. Do końca nie jest jasne dlaczego, a jak nie wiadomo, o co chodzi, to tak naprawdę przecież wiadomo, że o pieniądze. Dyrektor sportowy „Juve”, Giuseppe Marotta, grzmiał, że to nieetyczne płacić niepełnoletniemu jeszcze zawodnikowi milion euro rocznie. Tyle bowiem mieli mu zaproponować bezduszni panowie w krawatach z Londynu. Kwota ta oczywiście nie była potwierdzona przez nikogo, a bliższe prawdy wydają się doniesienia, że Piazon dostał tyke za podpisanie kontraktu, a zarabia wielokrotnie mniej. Sam zawodnik, odpowiadając na pytanie o powody wyboru takiego, a nie innego klubu, mówi, że po prostu lubi i pasuje do Premier League. Chelsea nie upubliczniła też sumy odstępnego za zawodnika (choć ten klub nigdy tego nie robi, nawet w przypadku Torresa), ale mówi się o pięciu milionach funtów. Kwota ta, w zależności od postawy Piazona, może ostatecznie wzrosnąć dwukrotnie.
I na razie wszystko zmierza w tym kierunku. Lucas bowiem cały czas robi postępy i wspina się w klubowej hierarchii coraz wyżej. Debiut zaliczył 12 listopada 2011 roku w meczu juniorów przeciwko Fulham. Na pierwszego gola czekał do 14 grudnia, kiedy to trafił przeciwko Doncaster, zapewniając młodzikom awans do czwartej rundy FA Youth Cup. Pięć dni później, już w barwach rezerw, zabawił się z obrońcami Arsenalu, wkręcając ich w ziemię i pewnie wykańczając akcję. Jak do tej pory zaliczył dziewięć występów w rezerwach i dziesięć w juniorach, strzelając odpowiednio cztery i dwie bramki. Ta druga dla młodzików rozpoczęła wspaniały come back „The Blues” w ćwierćfinale FA Youth Cup z Nottingham Forest, kiedy mimo prowadzenia rywala 3:0 udało im się odrobić straty i wygrać 4:3.
Piazon przeszedł już również chrzest w pierwszej drużynie. Co prawda, w Chelsea grał od jesieni, ale pozwolenie na pracę, umożliwiające grę obok Terry’ego, Lamparda, Drogby czy Torresa, mógł otrzymać dopiero po ukończeniu 18. roku życia. Stało się to oczywiście 20 stycznia tego roku i już 11 dni później Lucas siedział na ławce podczas meczu ze Swansea. 5 lutego z tej samej perspektywy mógł oglądać pamiętne 3:3 z Manchesterem United. Później do zdrowia wróciło kilku zawodników i Brazylijczyk na razie zniknął z obiegu, ale być może niedługo uda mu się zadebiutować wśród najlepszych.
Dziewiczy występ w tej najważniejszej Chelsea jest na pewno tylko kwestią czasu. Lucas, jak sam powiedział, pasuje do Premier League. Opisuje się go nie jako typowego brazylijskiego zawodnika, który pięknie drybluje (choć dzięki wspaniałej technice potrafi to robić), a kogoś, kto uprawia futbol prosty i bardziej bezpośredni. Poza tym potrafi świetnie czytać grę, na boisku wykazuje się niezwykłą, jak na ten wiek i nikłe doświadczenie, inteligencją, ma również oczy dookoła głowy, widzi więcej niż inni. Może wcielać się w rolę zarówno skrzydłowego, jak i ofensywnego pomocnika i wydaje się, że do preferowanego ostatnio w Chelsea ustawienia 4-2-3-1 pasuje jak ulał. No i bardzo dobrze zna angielski, więc nie powinien mieć problemów z komunikacją. Jedną z przeszkód w szybkim debiucie (a na pewno w regularnym graniu) może być na razie jego tężyzna fizyczna, bo mimo nie najgorszych 182 centymetrów wzrostu, to od Pudziana dzielą go lata świetlne. Lucas wie, że musi jeszcze trochę żelastwa na siłowni przerzucić, zanim będzie mógł z powodzeniem rywalizować na boiskach Premier League i słuchając go można odnieść wrażenie, że spędza tam dużo więcej czasu niż na imprezach. W końcu typowym Brazylijczykiem nie jest, co może mu tylko pomóc.
Długo czekałem, aż w waszym, muszę przyznać
całkiem ciekawym paśmie artykułów ONBG pojawi
się wzmianka o Piazonie. I stało się, brawo ! Z
treścią też nie można się, nie zgodzić, bo sam
już kilkukrotnie widziałem jego gre i faktycznie,
robi niesamowite wrażenie. Jeśli mogę coś
ciekawego podpowiedzieć, to bardzo ciekawym i
perspektywistycznym zawodnikiem, jest Adrian,
chłopak zaproszony na kilka sesji treningowych przez
sam ManU. Kolega z reprezentacji Lucasa Piazona i
jeśli się nie mylę, to jest on widoczny na
pierwszym filmiku. Może to was zainteresuje. Polecam
!
Życzywiście chłopak ma talent i jest IDENTYCZNY
JAK Kaka :D... poprostu brat bliźniak :D
Na 1. zdjęciu gest "L", nawet największe gwiazdy
są za Legią ;]
Gdzie jest ten pierwszy komentarz, bo elegancko
pasował do tego artykułu heh
ma talent
lucas piazon masz talet potrzebujem cie do realu
przejdz do nas
I co zrobi w realu? Będzie grzał ławę, jak za
dawnych czasów nasz Jerzy.:)
http://www.youtube.com/watch?v=RdbNJ9AQhi8
Hej to moja nazwa : !!! spadaj!
Moim zdaniem jednak większymi talentami będą np.:
Gotze on już gra w 1 składzie i to jak ;)