Gremio Porto Alegre w szeregach swojej szkółki i w klubie „wyprodukowało” wielu genialnych zawodników, którzy podbili światowe boiska. Dziełem „Immortal” byli między innymi zawodnicy pokroju Ronaldinho czy Andersona. Sława klubu będzie najprawdopodobniej nieśmiertelna, bo w tym roku głośno jest o kolejnym chłopaku ze szkółki. 16-letni Lincoln, co sam zapowiada, chce być lepszy od Messiego, Ronaldo i Neymara. Chce zostać najlepszym zawodnikiem na świecie. A jego talent dostrzegł po mistrzostwach świata Luiz Felipe Scolari.
– Ile ten chłopak ma lat? – miał pytać Luiz Felipe Scolari podczas pierwszego meczu, na którym oglądał Lincolna. Nie minęło kilka minut, a były szkoleniowiec reprezentacji „Canarinhos” zdążył go okrzyknąć czarnym diamentem. A to określenie w Brazylii nie jest nadawane byle komu. Porównanie do Leonidasa było dla niego wielkim zaszczytem i rozpoczęło medialną burzę wokół jego nazwiska. Wokół jego agentów coraz częściej kręcą się działacze chociażby brytyjskich klubów i jeśli wierzyć angielskim mediom, to „Czarny Diament” może stać się niedługo „Czerwonym Diabłem”.
O swoich znakomitych predyspozycjach sam może mówić bardzo dużo: – Mam podobny styl gry do Ronaldinho. Silne uderzenie, potrafię zatrzymać się, gubiąc przeciwnika, mam ciąg na bramkę – lubię zdobywać gole. Chcę kiedyś być jak on, chcę być lepszy od Messiego czy Neymara – mówi w rozmowie z „ZH” miejscowym dziennikarzom. Ci widzą w nim jednak pewność siebie, ale nie pychę i arogancję. To kolejna zaleta 16-letniego lewonożnego skrzydłowego, który emanuje śmiałością, brawurą i jednocześnie nie przekracza granic. Nie jest zadufany w sobie, to widać chociażby na poniższym zdjęciu, na którym pokornie wysłuchuje uwag od niezwykle doświadczonego trenera. Bezczelny staje się dopiero na boisku – na jednym z treningów za czasów Scolariego w Gremio bez problemu ośmieszył Edinho i Wallace’a, mijając ich swoimi zwodami. Tą samą bezczelnością i cwaniactwem popisywał się (wciąż to robi, choć nie na taką skalę) „Roonie”. Doskonale pamiętamy jego zagrania. Czy za kilka lat będziemy tak samo zachwycali się kolejnym brazylijskim talentem?
https://esporteinterativobr.files.wordpress.com/2015/02/16284602666_bb666145db_z.jpg
Lincoln z pewnością nie musi się martwić o swoją przyszłość. Jakiś czas temu trafił pod skrzydła firmy Delcira Sondy, DIS Esporte. Jeśli to nadal nikomu nic nie mówi – przypomnijcie sobie, kto odpowiada za transfery i interesy Neymara, Danilo, Klebera, Nilmara (w latach 2007-2009) czy Andresa D’Allesandro. No właśnie, jego kariera jest raczej bezpieczna, bo tak doświadczeni menedżerowie z pewnością nie pozwolą zniszczyć kolejnej maszynki znoszącej złote jajka. Roberto Moreno, prawa ręka właściciela funduszu inwestycyjnego, w wywiadzie dla brazylijskiej prasy przyznał, że zainteresowanie jest duże. – O Lincolna z Gremio zabiegają Leicester City i Manchester United – działacze innych klubów muszą się spieszyć, bo wartość rośnie z meczu na mecz. Tak samo jak potencjał i pożądanie chłopaka.
Jego ojciec również grał w piłkę – amatorsko jak tysiące Brazylijczyków. Nie powiodło mu się. Swojemu synowi wpajał jednak, że urodził się do tego, by kopać futbolówkę. Jego starszy brat również pomaga w rozwoju młodego skrzydłowego. – Gdy jestem na boisku myślę o nich i wiem, co mam robić. Mój brat przestrzega mnie przed błędami, które popełnił tata. Nie chcę ich powtórzyć – zdradza. To właśnie nienaganna technika zachęciła tatę do wysłania go na testy. Tam od razu przykuł uwagę „nauczycieli”. Oglądanie, jak porusza się z piłką, sprawia wielką przyjemność, ale na jego trenerów nakłada również wielką odpowiedzialność, by nie stracić tak genialnego chłopaka i poprowadzić go poprawnymi ścieżkami.
https://www.youtube.com/watch?v=OaqBFMuL5Gk
Obecnie 17-letni piłkarz jest najmłodszym zawodnikiem zespołu i ma w tym sezonie więcej występów od wielu starszych kolegów, którzy nie zdążyli jeszcze zadebiutować. Licznik na ten moment zatrzymał się na dwóch spotkaniach, jednak warto podkreślić, że Lincoln dopiero (a może już?) rok temu podpisał profesjonalny kontrakt, a już zdołał wystąpić w kilku meczach brazylijskiej ekstraklasy. Ilu chłopaków w wieku 17-18 lat biega po boiskach naszej rodzimej ligi?
Na zatrzymanie się na chwilę zasługuje też kwestia gry Lincolna dla młodzieżowych reprezentacji „Canarinhos”. Tam mowa jest już nie tylko o kilku występach. Młody skrzydłowy został powołany w wieku 15 lat do kadry U-17 po raz pierwszy, ale również na ostatnich mistrzostwach świata w Chile był jej kapitanem. Brazylia odpadła tam już w ćwierćfinale, a on zdołał się wpisać raz na listę strzelców.
– Nie wiem, może rzeczywiście traktują mnie jak klejnot. W mojej głowie chciałbym być dla nich taki jak każdy inny. Nie różnię się niczym od nikogo i nie chciałbym, aby tak było. Ale dzięki mojej pracy cenią mnie bardziej i bardziej – mówił ostatnio w rozmowie z brazylijskim serwisem. Chcielibyśmy jednak, żeby ten „czarny diament” czymś się wyróżnił od innych i został genialnym zawodnikiem. Jego walka na treningach już sprawiła, że jest ceniony w świecie skautów. Ciekawe, kiedy swoje macki zarzucą na niego nie obserwatorzy, ale klubowi działacze. Na pewno już w ciągu kilku lat!