Kiedy zastanawiamy się nad angielskimi zawodnikami w Niemczech, początkowo narzucają się nam dwa nazwiska: Jadon Sancho i Jude Bellingham. Obaj opuścili Wielką Brytanię z nadzieją, że będą mieli więcej okazji do gry w pierwszym składzie. Jamal Musiala jest zawodnikiem o trochę innym życiorysie niż ta dwójka.
Musiala urodził się… w Niemczech. Początek swojego życia spędził w Fuldzie, w Szwabii. W wieku ośmiu lat przeniósł się wraz z rodziną do Southampton, ponieważ jego matka dostała się na angielski uniwersytet i postanowiła tam kontynuować swoją edukację. Młody Jamal został zapisany do lokalnej szkółki juniorskiej. Już od najmłodszych lat objawiał swój talent.
Niemcy – Anglia – Niemcy
Po czterech miesiącach w Southampton młodym chłopcem zainteresowały się dwie potęgi z Londynu – Chelsea i Arsenal. Ostatecznie wybrano tę pierwszą opcję i Musiala szybko trafił pod skrzydła młodzieżowych trenerów „The Blues”. W drużynie Chelsea U-18 zadebiutował w wieku 15 lat. Wzbudził też zainteresowanie trenerów młodzieżowych kadr narodowych. Grał w kadrach U-15, U-16 i U-17. Co ciekawe, po drodze zaliczył również epizod w reprezentacji Niemiec do lat 16.
W lipcu 2019 r. trenerem dorosłej Chelsea został Frank Lampard. Zamierzał on postawić na kilku młodszych zawodników. Swoje szanse dostali Mason Mount, Tammy Abraham czy Fikayo Tomori. Musiala nie został odrzucony przez swoją drużynę. Zaproponowano mu kilkuletni kontrakt i wytyczono ścieżkę rozwoju. Jednak na łowy wybrał się Bayern. Monachijczycy, jak to mają w zwyczaju, szukali dużych wzmocnień tanim kosztem. Utalentowany syn nigeryjskiego imigranta szybko zwrócił uwagę niemieckich scoutów.
Ostatecznie Musiala postanowił wrócić do kraju swojego urodzenia i podpisać kontrakt z lokalną potęgą. W pakiecie z ofensywnym zawodnikiem Bayern pozyskał Brighta Arreya-Mbi’ego. Młodzi zawodnicy w przyszłości mieli walczyć o grę w pierwszym składzie. Sprawę miała im ułatwić dość wąska kadra Monachijczyków.
– Jestem naprawdę zadowolony z lat spędzonych w Anglii. Było kilka zainteresowanych imprez w Europie. Ale jeśli tak duży klub jest zainteresowany Niemcami, nie można odmówić. A Bawarię kochałem od najmłodszych lat – wspominał później Musiala.
Musiala genialnym uzupełnieniem
W trakcie debiutanckiego sezonu Musiala zaliczył drogę z kadry U-17 aż do pierwszej kadry Bayernu. Jak to się stało? Robił bardzo dobre wrażenie w drużynach młodzieżowych, gdzie mógł uczyć się pod okiem Miroslava Klose’go. Szybko przeniesiono go drużyny rezerw prowadzonej przez utalentowanego trenera młodego pokolenia – Sebastiana Hoenessa. Po drodze z pierwszej drużyny zwolniono Niko Kovaca. Jego miejsce zajął Hans-Dieter Flick, który zrewolucjonizował grę Bayernu. A przy okazji polubił od czasu do czasu dawać szansę młodym.
Pod koniec sezonu, po zdecydowanym odjechaniu rywalom, Bayern mógł sobie pozwolił na rotowanie składem. Właśnie wtedy – dokładnie 20 czerwca – podczas meczu z Freiburgiem, na boisku na ostatnie dwie minuty meczu pojawił się Jamal Musiala. Młody gracz zmienił wówczas Thomasa Mullera. W tamtym spotkaniu pokazała się większość młodej generacji Bayernu – zagrali też: Joshua Zirkzee, Chris Richards czy Sarpreet Singh. Na ławce znajdowali się też utalentowani Woo-Yeong Jeong i Oliver Batista Meier.
Nowy sezon nie przyniósł zmian. Kadra Monachijczyków ponownie pozostała bardzo wąska. Przy natłoku meczów o stawkę Flick był zmuszony bez względu na swoją wolę rotować składem przy pierwszej lepszej okazji. Beneficjentem tego okazał się Musiala. Anglik niemieckiego pochodzenia dotychczas wchodził z ławki, najczęściej w samej końcówce meczu, by dać odpocząć najważniejszym piłkarzom Bayernu. Pierwszy raz zabłysnął podczas otwarcia sezonu. Jego drużyna zdemolowała wówczas Schalke 8:0, a sam popisał genialną indywidualną akcją, w wyniku której strzelił swojego premierowego gola w Bundeslidze. Dostawał też dłuższe szanse. Zagrał m.in. pełne 90 minut w wygranym 3:0 spotkaniu Pucharu Niemiec z FC Duren.
Co potrafi Anglik?
Jamal Musiala może grać na kilku pozycjach. Jedną z nich ofensywny pomocnik. W tej kwestii można rozpatrywać Anglika jako ewentualnego następcę dla wciąż genialnego, ale już coraz starszego i bardziej wyeksploatowanego Thomasa Mullera. Zawodnik pokazywał się też na lewym skrzydle. Wcześniej wspomniana bramka przeciwko Schalke była spowodowana jego rajdem właśnie z tego sektora boiska. W młodzieżowych pokazywał się też na pozycji numer „9” oraz na środku boiska.
Nie jest to zbyt dobrze zbudowany zawodnik. Ma 183 cm wzrostu, a według oficjalnych danych nie waży nawet 70 kg. Jednak swoje braki nadrabia niesamowitą techniką. Już nie raz pokonywał swoich oponentów fantastycznymi dryblingami. Ponadto jest szybki, a co najważniejsze skuteczny. Nie ma problemów ze skutecznością, jakie ma obecnie wielu niezłych technicznie zawodników w wieku Musiali z całego świata.
– Znakomity technicznie, bardzo utalentowany gracz, który potrafi strzelić wszystkie typy bramek, zarówno w polu karnym, jak i poza polem karnym. Jest świetnym dryblerem i lubi „podejmować” graczy, tak jak to zrobił przeciwko Schalke. Później został numerem „10” i stał się zarówno kreującym, jak i strzelcem – zachwalał dla Deutsche Welle zawodnika jego trener z młodzieńczych lat, Andrew Martin. Chwalił on też psychikę zawodnika oraz jego podejście do futbolu.
Mimo że gra dla Bayernu Monachium, nadal nazywa mnie „sir”. To po prostu mówi ci wszystko, co musisz wiedzieć o chłopcu. Jest taki uprzejmy, pełen szacunku i chciałem tylko, żeby wiedział, że wszyscy z zainteresowaniem przyglądamy się jego karierze i jesteśmy z niego dumni. Jestem przekonany, że zdobędzie setki bramek w swojej karierze, niezależnie od tego, czy będzie to Bayern Monachium, czy gdzie indziej. Andrew Martin
To wszystko powoduje, że Jamal Musiala jest rozpatrywany jeszcze pozytywniej przez trenerów oraz daje mu większe szanse rozwoju.
Musiala w przyszłości
Gra dla Bayernu w wieku 17 lat to jest coś imponującego. To dużo świadczy o umiejętnościach zawodnika. W związku z tym można śmiało przypuścić, że Musiala w ciągu kilku lat może stać się podstawowym piłkarze Bayernu Monachium. Zwłaszcza, że w ciągu kilku lat z tonu spuścić może Thomas Muller. A jeśli to się nie uda, to dla Anglika nie oznacza to końca świata.
Z Bayernem w CV młody piłkarz w razie problemów bez problemu odnajdzie się w innych klubach Bundesligi. Uzdolnionego zawodnika chętnie przygarnie jakaś drużyna ze środka tabeli. A stamtąd też da się mocno wypromować. W przypadku ewentualnego wzmocnienia fizycznego, otwartą kartą też jest oczywiście angielska Premier League. Na chwilę obecną raczej nie, ale za kilka lat? Kto wie.
W każdym razie bez poważnych kontuzji Jamal Musiala ma potencjał, żeby stać się zawodnikiem wybitnym. Póki co szczęście mu sprzyja, a sam znalazł się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.
stawiam ,ze Musiala już w tym roku będzie wart ponad 150 milionów euro i będzie najlepszym i najdroższym zawodnikiem na swiecie.......kapitalny chłopak.To perła w obecnym zestawieniu z Lewandowskim stworzą zabójczy duet...zobaczycie
Artykuł dosyć interesujący pod względem merytorycznym, aczkolwiek razi mnie określanie Musialy "Anglikiem". Jego rodzice biologiczni nie są Anglikami. Ojciec jest/był ciemnoskórym Afrykaninem, matka zaś Niemką. Nazwisko piłkarz nosi po matce, z ogolnodostępnych informacji prasowych wynika, iż rodzice chłopaka byli w nieformalnym związku, którego efektem był mały Jamal. Poza tym polskojęzyczne i anglojęzyczne źródła online podają, iż Jamal ma niemieckie pochodzenie, nie ma żadnego związku z etnosem słowiańskim, w tym polskim. Uważam jednak, iż jest to zbyt powierzchowne stwierdzenie, poniekąd prawdziwe, bo o ile matka piłkarza i jego dziadkowie czują się 100% Niemcami, to nazwisko Musiala ewidentnie ma etymologie słowiańską, co pozwala brać jako pewnik, iż przodkowie rzeczonego sportowca należeli do słowiańskiego etnosu, o ile oczywiście mieli w ogóle jakiekolwiek poczucie narodowości. Mogło ono być zarówno Łużyckie, bo nie zapominajmy, iż pewną część poddanych wszelkiek maści książąt i innych możnych niemieckich przez stulecia stanowili Serbołużyczanie. Równie dobrze wśród przodków mógł się znaleźć jakiś Czech, Morawianin czy Polak albo takowy mógł przodka Jamala usynowić nadając mu swoje nazwisko. Reasumując nie jest Jamal Anglikiem, przez lata był poddanym królowej, obywatelem Zjednoczonego Królestwa, ale wciąż etnicznie w połowie Niemcem, w połowie Afrykańczykiem. Chyba, że wszystko sprowadzimy do subiektywnego " odczucia" wtedy każdy może być kim chce, dziś mężczyzną, jutro kobietą, raz Anglikiem, a za lat parę Japończykiem, bo do takiego kraju się wyemigrowało i kto komu zabroni definiować się według własnych kryteriów. Ave!