ONBG: Filip Djuricić


3 czerwca 2011 ONBG: Filip Djuricić

Gdyby sporządzić zestawienie najbardziej perspektywicznych piłkarzy na holenderskich boiskach, to na pewno w ścisłej czołówce uplasowałby się piłkarz SC Heerenveen, Filip Djuricić. Serbski playmaker jest przykładem harmonijnego rozwoju, ale też niepokornego charakteru.


Udostępnij na Udostępnij na

Perła z kotła bałkańskiego

Wypadałoby się zastanowić, dlaczego to właśnie na Bałkanach rodzi się tak wiele piłkarskich talentów. Pieniądze w sporcie na pewno nie są tam tak duże jak w Polsce, najlepsi zawodnicy często nie wahają się uciekać do prezentujących niższą klasą sportową, ale gwarantujących stabilność finansową drużyn. Mimo to kraje byłej Jugosławii, a zwłaszcza Serbia, pełnią rolę mekki skautów najlepszych klubów Europy. Jednym z najlepiej pracujących z młodzieżą ośrodków jest młodzieżowa akademia Crvenej Zvezdy Belgrad. W ostatnich latach wyszedł z niej m.in. Nemanja Vidić. W minionych rozgrywkach na holenderskich boiskach na swoje nazwisko bardzo mocno pracował inny wychowanek klubu z Marakany, Filip Djuricić.

Filip Djuricić to jedno z okryć sezonu 2010/2011 w Eredivisie
Filip Djuricić to jedno z okryć sezonu 2010/2011 w Eredivisie (fot. sc-heerenveen.nl)

Grający w Heerenveen Djuricić to przykład złotego dziecka serbskiego futbolu. Od najmłodszych lat wiązano z nim wielkie nadzieje, które na obecnym etapie rozwoju, w wieku zaledwie 19 lat, wydaje się spełniać. Piłkarz urodzony w Obrenovcu szybko opuścił ojczyznę. Najpierw, w 2007 roku, trafił na 12 miesięcy do Grecji, gdzie trenował w Olympiakosie Pireus. Bogatszy o doświadczenia zdobyte w czasie stażu w greckim gigancie wykorzystywał w praktyce, biegając po serbskich boiskach jako piłkarz Radnickiego z jego rodzinnego miasta. Występy w Serbii pomogły Djuriciciowi ogrywać się w dorosłej piłce. W styczniu 2010 roku trafił do holenderskiego Heerenveen.

O krok od Old Trafford

W 2009 roku Djuriciciem poważnie interesował się Manchester United. Sir Alex Ferguson wiązał duże nadzieje z utalentowanym piłkarzem z Bałkanów. Nie z nim jednym, bo do Manchesteru mieli się też przenieść jego rodacy, piłkarze Partizana, Adem Ljajić i Zoran Tosić. Ostatecznie „Czerwonym Diabłem” został tylko ten ostatni. Ljajić trafił do Fiorentiny, a Djuricić rok później grał w barwach Heerenveen. Przeszkodą do przeprowadzki Ljajicia i Djuricicia do Manchesteru były problemy z uzyskaniem pozwolenia na pracę w Wielkiej Brytanii. Tylko Tosić, regularnie grający w reprezentacji, miał szansę otrzymać zgodę na grę w Anglii.

„Cruijff Bałkanów”

Jak często w przypadku młodych, utalentowanych piłkarzy bywa, porównania, jakie się wobec nich stosuje, są mocno na wyrost. Djuricić, ze względu na specyficzny styl gry, został obwołany w niderlandzkich mediach „Cruijffem z Bałkanów”. Rzeczywiście, kto zna tego piłkarza, może potwierdzić, że podobnie jak słynny Holender, młody Serb uwielbia dominować na boisku. Często bierze ciężar gry na siebie, zmienia pozycje, dużo mniejszą uwagę przywiązuje może do strony taktycznej gry, ale widać, że zależy mu na uczestniczeniu w każdej akcji ofensywnej zespołu. Filip doskonale wie, że jest piłkarzem obdarzonym nieprzeciętnym talentem, a to niestety niekiedy przekłada się na nie do końca przykładne zachowanie. Przyszłość Djuricicia w Heerenveen postawił pod znakiem zapytania konflikt piłkarza z trenerem „Fryzów”, Ronem Jansem. Szkoleniowiec starał się utemperować pysznego Serba, doszło do tego, że wyrzucił go z treningu za niestosowne zachowanie. Zawodnik uniósł się honorem i rozgląda się właśnie za nowym pracodawcą. Chętnych nie brakuje, bo Djuricić był jednym z wyróżniających się piłkarzy drużyny z Fryzji w zakończonym niedawno sezonie.

Powrót na Marakanę?

Przy okazji letniego okresu transferowego, zważywszy na niepewną sytuację Serba w obecnym klubie, dużo mówiło się o powrocie byłego piłkarza Radnickiego Obrenovac do ojczyzny. Djuriciciem bardzo mocno zainteresowani są działacze Crvenej Zvezdy Belgrad, którzy planują duże wzmocnienia, które mają sprawić, że najbardziej utytułowany klub Serbii przełamie ostatnią supremację Partizana. Piłkarz Heerenveen występował wcześniej w drużynach młodzieżowych klubu z Marakany, co więcej, Djuricić wielokrotnie przyznawał, że wróci, by grać w barwach Zvezdy. Być może skusi go możliwość gry w europejskich pucharach, jaką wywalczyła sobie „Czerwona Gwiazda”, zajmując drugie miejsce na mecie Jelen Superligi.

Mundial 2014

Przy okazji mistrzostw świata w RPA serbskie media prowadziły sondę na temat składu, jaki Serbowie chcieliby ujrzeć na następnym mundialu, który odbędzie się w 2014 roku w Brazylii. Jako jeden z głównych kandydatów prezentowany był właśnie Fili Djuricić, który będzie miał wówczas tylko 22 lata. Być może właśnie on stanie się następcą Dejana Stankovicia i poprowadzi grę „Białych Orłów”. Do tej pory piłkarz Heerenveen grywał tylko w juniorskich reprezentacjach kraju. Szansa na debiut w dorosłej kadrze może nadarzyć się niebawem. Serbia ma małe szanse na awans do mistrzostw Europy, więc zapowiada się spora rewolucja personalna, co zawsze stwarza wyjątkową okazję dla młodych, perspektywicznych zawodników. Rywalizacja o miejsce w kadrze będzie spora. Dość wspomnieć, że w środku pola mogą grać tacy piłkarze jak Radosav Petrović z Partizana czy Nemanja Matić, niedawno wykupiony z Chelsea Londyn przez Benfikę Lizbona.

Cierpliwie po sławę

Po przejściu do Holandii w bałkańskich mediach było bardzo głośno o młodzianie z Obrenovca. Prorokowano, że do końca 2010 roku zdąży zadebiutować w reprezentacji. Jeden z najbardziej znanych serbskich skautów, Milovan Djorić, stawiał talent Djuricicia na równi z legendami serbskiej piłki, byłymi piłkarzami Crvenej Zvezdy, Draganem Dzajiciem i Vladimirem Petroviciem. Czas pokazał, że umiejętności Djuricicia nie wybuchły nagle, ale jego losy są potwierdzeniem, że dobrze prowadzony junior może wiele osiągnąć w dorosłej piłce. Stopniowe zmiany, mozolne pokonywanie kolejnych poziomów mogą zaprowadzić Djuricicia na szczyt piłkarskiej sławy. O ile wysiłku wkładanego w treningi nie zmarnuje upór 19-letniego Serba.

Komentarze
adamek1990 (gość) - 13 lat temu

Świetnie że wreszcie doceniają tamtejsze rynki bo
naprawdę tam się masowo produkuje talenty. Te
chłopaki chcą grać a nie tak jak Brazylijscy
imprezowicze którym się wydaję że jest niczym
Romario.... Te czasy już za nami... Na szczęście

Odpowiedz
~goscc (gość) - 13 lat temu

i co z tego jak chce to niech sie bawi ;) jego
talent , ale był boski np ronaldo ,ronaldinho
Teraz brazylia tez ma bardzo dobra kadre . Neymar
,ganso i z chelsea David luiz , są takze
niecobardziej doswiadczeni gracze Robinho ,julio
Cesar, Maicon,Dani Alves czy tez jego kolega z klubu
Adriano Menezesowi bedzie ciezko dobrac skład ; p
Dochodzi Ramires , lucas,lucio, nilmar Juz sie nie
moge doczekac Copa america .

Odpowiedz
~adamek1990 (gość) - 13 lat temu

No no nadchodzą wielki kokaino- klubowe podboje
Canarinhos :D Pozdro

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze