Tylko jeden piłkarz, a tak niezwykła symbolika. Gdy na wysoko postawioną arenę międzynarodową wkracza jakikolwiek 16-latek, większość piłkarskiego świata wstrzymuje oddech. Wówczas ciekawość przeradza się w zachwyt, serce bije mocniej i... obiekt westchnień staje się dla kogoś idolem. Idolem, z którym można się utożsamić i stworzyć unikalną więź, by później śledzić jego dalsze poczynania z wypiekami na twarzy. Ranga owego wydarzenia przypomina narodziny rzadkiego gatunku, czyli coś absolutnie przełomowego, czym niewątpliwie jest Ansu Fati i jego objawienie w Barcelonie.
Jeśli otworzyć sobie drzwi do wielkiej kariery, to z przytupem. Wcześniej mieć również los po swojej stronie, namiary na odpowiedni dom i zapewnienie, że jego właściciel będzie miał miejsce, by przybysza przyjąć pod swoje skrzydła. Rolę gospodarza odgrywa oczywiście Ernesto Valverde, a intrygującego gościa Ansu Fati, który oprócz determinacji i talentu najwyraźniej dysponuje niebywałą mocą modelowania rzeczywistości.
Ponieważ droga, która poprowadziła wychowanka La Masii do pierwszego zespołu Barcelony, wyglądała na z góry zaplanowaną. Messi? Kontuzja. Suarez? Kontuzja. Coutinho? Transfer. Dembele? Kontuzja. Wszystko w jednym momencie! Pewnego dnia 16-latek miał prawo poczuć się tak, jakby rozstąpiło się przed nim morze.
Błyskawiczne 15 dni i trudne początki
10 sierpnia 2019 roku – Ansu Fati strzela dwa gole dla Juvenilu A (U-19). 15 sierpnia – Ansu Fati zdobywa bramkę dla Barcelony B. 25 sierpnia – Ansu Fati debiutuje w pierwszym zespole „Dumy Katalonii” na poziomie La Liga. Jakiego określenia należałoby tutaj użyć? Rozwój kariery szybki niczym błyskawica. Wychowanek barcelońskiej La Masii w ciągu dwóch tygodni zrobił przeskok, którego większość nie dokonuje w swoim życiu nigdy. A jeśli już, to trwa on zazwyczaj kilka lat, co pokazała choćby przygoda Sergiego Roberto, który tę samą drogę przebył w cztery lata.
Kiedy dowiedzieliśmy się, że będzie trenował z pierwszą drużyną Barcelony, wszyscy w domu zaczęliśmy płakać. Oczywiście ze szczęścia. O co więcej może poprosić ojciec?Bori Fati (ojciec Ansu)
Ale najpierw cofnijmy się do 2002 roku… Wtedy na świat w małym państewku (bo liczącym 1,7 miliona mieszkańców) pod nazwą Gwinea Bissau przyszedł Ansu. O miejscu jego narodzin wystarczy wiedzieć tyle, że według ONZ jest to jeden z najbiedniejszych i najgorzej rozwiniętych narodów świata. I tak naprawdę jedynymi rzeczami, które utrzymują ten rejon w Afryce na dopuszczalnym pułapie ekonomicznym, są… orzechy nerkowca. Nietrudno więc się domyślić, że perspektyw na lepsze jutro należy szukać gdzie indziej. Gdzie? Na przykład w Hiszpanii (konkretnie pod Sevillą), gdzie rodzina Fatich udała się na emigrację.
🗣️ It's worth saying again and again…
😱 Ansu Fati is SIXTEEN years-old! 😱
💙 @FCBarcelona ❤️ pic.twitter.com/HE4kv7n3yG
— LALIGA English (@LaLigaEN) September 17, 2019
Najpierw pojawił się tam ojciec w poszukiwaniu pracy (śmieciarz, kolejarz, kierowca), a później reszta rodziny na czele ze starszym bratem Ansu – Braimim (wtedy 10 lat). Starszy o cztery lata potomek Boriego Fatiego wykazywał się talentem do futbolu jako pierwszy, co możemy zresztą obserwować do dzisiaj, bo jest on piłkarzem Barcelony B (aktualnie wypożyczonym do klubu w 3. lidze hiszpańskiej). Co to ma wspólnego z Ansu? Choćby to, że jego brat ściągał na siebie główną uwagę, podczas gdy potencjał obecnego gracza Barcelony był niezauważany. Albo był, ale tylko przez ludzi z zewnątrz.
Ansu trafił do Hiszpanii, gdy miał zaledwie 6 lat. Ja przyjechałem tutaj nieco wcześniej i nie miałem pojęcia, że gra w piłkę. Wszyscy mówili mi, jak dobry jest mój syn. Ponoć kręcił te piruety z piłką wokół wszystkich. Bori Fati
Przyszłość Barcelony? Ansu Fati
Ansu Fati swoje pierwsze poważne kroki w kierunku profesjonalnej kariery poczynił w małym miasteczku Herrera. Jego pierwszy trener (klubu CDF Herrera) momentalnie dostrzegł jego niebywałe umiejętności i co znamienne, z politowaniem stwierdził, że w Gwinei rozgrywali mecze kulkami ze skarpetek. U nas wreszcie kopnął piłkę. Po jakimś czasie braci Fatich dostrzegli skauci akademii z Sevilii, a następnie (co w Hiszpanii jest rzeczą naturalną) Barcelona i Real Madryt. Ich ojciec miał zatem niemały zawrót głowy, ale ostatecznie dla obu synów wybrał stolicę Katalonii. Z jednego prostego powodu.
„Królewscy” przedstawili świetną ofertę finansową, ale potem przyjechał do nas dyrektor La Masii (Albert Puig) i przedstawił wizję rozwoju, która nas oczarowała. Bori Fati
1 lipca 2012 roku – Ansu Fati jako 10-latek postawił pierwszy krok na korytarzu najlepszej szkółki piłkarskiej na świecie. I w pewnym sensie poszedł w ślady Andresa Iniesty, który – tak jak Gwinejczyk – stał przed wyborem między największymi potęgami w europejskim futbolu. Cóż, dalszą historię Hiszpana znamy doskonale, więc pora zastanowić się nad tym, czy to możliwe, by Ansu, mówiąc kolokwialnie, się gdzieś „nie wykoleił”. Oraz napisał piękną zarówno dla siebie, jak i Barcelony historię. Victor Valdes, który miał z nim styczność podczas dwóch meczów Juvenilu A, powiedział: – Ansu ma duszę topowego piłkarza. Jest silny, szybki i pewny siebie. Potrzebuje swobody, żeby się rozwijać.
https://twitter.com/navidjaaan/status/1173198332610711552
Zanim Ansu trafił do pierwszego zespołu, wieść o jego talencie niosła się jedynie w kręgu kibiców, którzy namiętnie śledzili poczynania młodzieżowych zespołów Barcelony. U17, U18, U19 – wszystkie te szczeble 16-letni skrzydłowy przechodził rok po roku i co niesamowite, bez epizodu w Barcelonie B, która jest domyślną trampoliną do pierwszego zespołu. Oczywiście pomógł w tym szeroki uśmiech losu w postaci urazów kluczowych zawodników, ale z drugiej strony nie możemy powiedzieć, że Ansu Fati dostał miejsce w kadrze seniorów za darmo. Nie, zdecydowanie nie.
Na papierze Ansu wygląda na jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy „Barcy”, w którym pokładana jest ogromna nadzieja. Jest jednak za wcześnie, by stwierdzić, czy zostanie gwiazdą światowego formatu.Albert Moren (analityk zajmujący się meczami Barcelony)
To, że największy talent z La Masii od czasu narodzenia się „złotego pokolenia” podbija Hiszpanię (i świat, bo Liga Mistrzów!), wynika z jego wiary w miejsce, w którym się znajduje. Grudzień 2015 roku? Złamanie nogi (w wieku 13 lat). Trzy lata później? Udział przy siedmiu golach Barcelony w Lidze Młodzieżowej UEFA i dojście do finału rozgrywek. Tegoroczne lato? Podpisany kontrakt do 2022 roku z klauzulą wykupu opiewającą na 100 mln euro, która swoją drogą w najbliższym czasie powinna zostać podwyższona.
Podbij świat, chłopaku!
W meczu z Borussią Dortmund Ansu Fati wystąpi w pierwszej jedenastce! Co to oznacza? Rekordy. I tutaj naprawdę trzeba zrobić listę, bo powiedzieć, że to moment przełomowy, to jak nic nie powiedzieć. Poza tym Gwinejczyk rozegra drugi mecz z rzędu od 1. minuty w pierwszym zespole FC Barcelona. Jedyne słowo, które ciśnie się na usta, to: NIESAMOWITE.
- Pierwszy piłkarz z rocznika 2002, który wystąpi w meczu Ligi Mistrzów
- Najmłodszy debiutant w historii Barcelony w rozgrywkach LM
- Piłkarz, który może stać się najmłodszym strzelcem w historii LM
Three weeks ago, 16-year-old Ansu Fati made his Barcelona debut.
He makes his Champions League debut today ⭐ pic.twitter.com/1hFOduPlyT
— Bleacher Report (@BleacherReport) September 17, 2019