Bez zakłóceń przebiega rekonwalescencja Oleksandra Szeweluchina, który chciałby jak najszybciej wrócić do gry. Przypomnijmy, że ukraiński stoper Górnika zszedł z boiska w Kielcach, ponieważ w pierwszej połowie spotkania z Koroną doznał urazu mięśnia przywodziciela.
W środę „Sasza” brał zabiegi w „Fizjoficie” i z coraz większym optymizmem podchodzi do sprawy swojego powrotu do zespołu.
– W czwartek zamelduję się w szatni przed treningiem i zobaczymy, czy rozpocznę zajęcia z kolegami – zaznacza Ukrainiec. – Codziennie idzie ku lepszemu, ale nie chcę za bardzo wybiegać do przodu. Prawy przywodziciel mnie złapał i w tej strefie boli. To jest blisko pachwiny. Zajęcia rehabilitacyjne przebiegają prawidłowo i wkrótce powinienem wrócić do pełnej sprawności – uważa stoper Górnika.
Dodajmy, że uwaga piłkarza coraz częściej kieruje się w stronę Charkowa, gdzie polska reprezentacja toczyć będzie swój przedostatni bój w eliminacjach mistrzostw świata.
– Tak, tak, Ukraina – Polska to może być kluczowy mecz dla obu reprezentacji – śmieje się tajemniczo Szeweluchin, który nie może się doczekać tego arcyważnego dla obu drużyn spotkania. – Czytam gazety, przeglądam portale i telewizję. Trener Fomienko ogłosił skład ukraińskiej kadry, więc napięcie rośnie! – kończy Ukrainiec.