Oh captain! My captain!


23 marca 2015 Oh captain! My captain!

Steven Gerrard: ikona Liverpoolu, żyjąca legenda, wielki kapitan. Niektórzy piłkarze tacy, jak: Pirlo, Lampard, Ibrahimović czy właśnie Gerrard, pomimo że nigdy nie zdobyli Złotej Piłki, zawsze będą uważani za jednych z najlepszych na świecie. Za 2 miesiące Anglik będzie świętował swoje 35. urodziny i wraz z końcem tego sezonu kończy się również jego przygoda z Liverpoolem.


Udostępnij na Udostępnij na

29 listopada 1998, trener Gerard Houllier postanawia dać szansę młodziutkiemu Stevenowi Gerrardowi. 18-latek, rok po podpisaniu swojego pierwszego profesjonalnego kontraktu, pojawia się na boisku w miejsce Vegarda Heggema na końcowe minuty albo nawet sekundy spotkania, które były początkiem wspaniałej kariery. Kto by pomyślał, że ten drobniutki i lekko piegowaty chłopak stanie się tak ważną postacią nie tylko w samym Liverpoolu, ale i w całej angielskiej piłce? Dziś już wiadomo, że jego 18. sezon w barwach „The Reds” będzie zarazem ostatnim w tym klubie, ponieważ 114-krotny reprezentant Anglii już zapowiedział, że na zakończenie swojej kariery chce spróbować sił w amerykańskiej MLS.

https://vine.co/v/OdzOebLEOvi

Wraz z drugą najlepszą drużyną w Anglii pod względem zdobytych tytułów „Steve G” zaliczał wzloty i upadki. Wiele razy ratował swoją drużynę, dawał przykład, zagrzewał do walki, zdobywał bardzo ważne gole. Dziś, pomimo swojego wieku, wciąż utrzymuje bardzo wysoki poziom i pomimo że kilka razy w tym sezonie nie wystąpił od pierwszych minut, nadal jest bardzo ważnym ogniwem w ekipie prowadzonej przez Brendana Rodgersa. Od 17 sierpnia ubiegłego roku, kiedy to zaczął się sezon Premier League, strzelił 10 bramek, często na wagę remisu lub 3 punktów. Da się jednak zauważyć, że nie jest to już ten sam Gerrard, którego mogliśmy oglądać jeszcze kilka lat temu, kiedy to zdobywał piękne bramki z dalekich odległości, brakuje mu świeżości.

http://i60.tinypic.com/672s14.png

 

https://www.youtube.com/watch?v=lW0KudOfo_o

Pomimo że „Gerro” osiągnął ze swoją drużyną bardzo wiele, to z Wysp wyjeżdżać może z pewnym niedosytem. Za jego czasów Liverpool zdobył bowiem wszystko. Wszystko, oprócz mistrzostwa Anglii. Trzykrotnie był bliski wywalczenia złotego medalu, gdy jego drużyna kończyła zawody na drugim miejscu, ale nigdy nie mógł dopisać tego trofeum do swoich osiągnięć. A szkoda, bo za czasów Rafaela Beniteza, kiedy to wraz z Jurkiem Dudkiem wygrywał Ligę Mistrzów, liverpoolczycy mieli do dyspozycji bardzo silną drużynę. Indywidualnie również osiągnął bardzo wiele, od 2012 roku był także kapitanem reprezentacji Anglii.

Niestety od wczoraj kapitan Liverpoolu może dopisać sobie jeszcze jedno osiągnięcie, z którego dumny raczej nie będzie. Po niespełna 40 sekundach spędzonych na boisku Gerrard zobaczył najszybszą czerwoną kartkę w historii Premier League. Nie przywykliśmy do takich zachowań piłkarza, który zazwyczaj świeci przykładem innym, młodszym graczom. Po pierwszym brutalnym, aczkolwiek czystym wślizgu Anglik odbił swoje korki na łydce Andera Herrery. Tuż po meczu w jego obronie stanął Brendan Rodgers, mówiąc, że „pewnie był sfrustrowany grą swoich kolegów w pierwszej połowie”. Sam piłkarz przeprosił za swoje nierozsądne zachowanie. – Muszę to zaakceptować, decyzja sędziego była słuszna. Zawiodłem swoją drużynę oraz fanów. Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale biorę za to pełną odpowiedzialność. Chciałem przeprosić kolegów oraz kibiców – oświadczył kapitan „Czerwonych”.

https://vine.co/v/OYIZ030J5zq

Czerwona kartka Gerrarda to głupota – tak zachowanie byłego kolegi z reprezentacji komentuje Garry Neville. – Jego pierwszy wślizg na Macie był czysty, ale później zachował się trochę głupio. Steven Gerrard ma wielkie doświadczenie i z pewnością sam o tym wie. Czasami w takich meczach kierują nami emocje – dodał ekspert stacji Sky Sports. Jego były partner z drużyny, Jamie Carragher, uważa, że to szaleństwo. – Nie ma wątpliwości, że ta kartka to wynik frustracji. Rozpoczął mecz na ławce, jego drużyna dobrze się nie spisywała, przegrywała i pomyślał sobie pewnie, dlaczego nie ma go na boisku. Steven jest bardzo emocjonalnym piłkarzem – skomentował to wydarzenie Anglik.

Jeżeli Steven Gerrard rozegra jeszcze jeden mecz z Liverpoolem, co z pewnością będzie miało miejsce, dobije do 500 występów z tą drużyną. W ciągu 18 lat w swoim ukochanym klubie zdobył również ponad 115 bramek. Jedną z ważniejszych strzelił w 2005 roku w Stambule. W styczniu „Stevie” ogłosił, że w lipcu na półtora roku zostanie piłkarzem Los Angeles Galaxy, w którym w pewnym sensie będzie zastępcą Davida Beckhama. Być może w Kalifornii uda mu się zdobyć to jedno brakujące trofeum, jakim jest mistrzostwo kraju, choć z pewnością mistrzostwo Stanów Zjednoczonych nie smakuje tak jak tytuł mistrza Anglii. Jedno jest pewne: rozłąka Anglika z klubem z Anfield jest tylko chwilowa: – W przyszłości chcę wrócić do Liverpoolu, tylko już nie jako piłkarz – zapowiada „Fantastyczny Kapitan”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze