Nowy trener, nowi zawodnicy, a gra jakby bez zmian. Tak można by podsumować postawę GKS Tychy w pierwszej wiosennej kolejce pierwszej ligi. Tomasz Hajto dostał zadanie, aby utrzymać zespół na pierwszoligowych boiskach, jednak początek dla jego zespołu nie był najlepszy.
Gdy na początku grudnia okazało się, że nowym trenerem GKS Tychy został Tomasz Hajto, wiele osób przecierało oczy ze zdumienia. Jeszcze kilka tygodni wcześniej Hajto był najpoważniejszym kandydatem do objęcia posady trenera Lechii Gdańsk. W Gdańsku jednak zdecydowano się postawić na Jerzego Brzęczka, a były trener Jagiellonii wylądował w szesnastym zespole pierwszej ligi.
Hajto na 3,5 roku w Tychach. Współpracownikami Zeleznik i Popieluch. Możliwym dyrektorem sportowym Adamski. Czy uratują 1 lige?
— Mateusz Borek (@BorekMati) December 3, 2014
Ta informacja była zaskoczeniem dla wszystkich – wydawało się, że Hajto ma większe ambicje niż praca na pierwszoligowych boiskach. Były trener Jagiellonii podjął się bardzo trudnego zadania. GKS Tychy miał sześć punktów do bezpiecznego miejsca w tabeli, zespół wydawał się rozbity, a do tego wszystkie swoje mecze rozgrywa na wyjeździe. Jako gospodarz występuje na boisku w Jaworznie, ponieważ w Tychach budowany jest piękny, nowy stadion.
126 dni – tyle pozostało do zakończenia budowy nowego stadionu w Tychach ;) #stadiontychy #jużniemożemysiędoczekać pic.twitter.com/jgvmKWWJyr
— GKS Tychy (@GKSTychy1971) February 6, 2015
Podczas przerwy zimowej w Tychach nastąpiły bardzo duże zmiany. Do zespołu doszło dziesięciu nowych zawodników. Większość z nich to piłkarze, którzy mają bardzo duże umiejętności jak na poziom pierwszoligowy. Jeżeli bardziej zagłębimy się w tożsamości zawodników, którzy dołączyli do zespołu z Tych, to na wyróżnienie zasługują na pewno: Jakub Bąk, Łukasz Grzeszczyk, Tomasz Porębski, Sebastian Przyrowski czy Muhamed Ormić. Pierwszy z nich to były zawodnik Pogoni Szczecin, który przez dwa ostatnie sezony był kluczową postacią drużyny ze Szczecina. Grzeszczyk jest jednym z najlepszych asystentów tego sezonu pierwszej ligi (10 asyst). Porębski przez większość część swojej kariery grał w Jagiellonii Białystok, nie zawsze prezentował się pozytywnie, ale jest zawodnikiem, który utrzymuje dobry poziom. O Przyrowskim długo pisać nie trzeba, bo wszyscy tego zawodnika znamy. Może jest on już w podeszłym wieku, ale w Tychach bardzo liczą, że wybroni im niejedno spotkanie. Ostatnim wymienionym zawodnikiem jest obrońca z Bośni, który przez ostatnie lata był podstawowym zawodnikiem bośniackiej ekstraklasy.
To ci zawodnicy mają stanowić o sile tyskiego zespołu, w drużynie jest jednak także wielu młodych i utalentowanych zawodników, na których Tomasz Hajto będzie mógł liczyć. Nowy trener tyszan w wywiadzie dla oficjalnej strony Akademii GKS Tychy opowiedział o tym, dlaczego doszło do aż tylu zmian kadrowych. – Jeżeli mamy drużynę, która jest przedostatnia w tabeli i straciła najwięcej goli w I lidze, i jeżeli widzę, że ktoś popełnia cały czas te same błędy, źle się porusza na boisku, nie trzyma organizacji gry, a niektórzy do tego mają jeszcze nadwagę, to chyba nie ma o czym mówić. W takich warunkach pracować nie mogę. Podejmując decyzje kadrowe, kierowałem się tylko i wyłącznie dobrem klubu. Nazwiska, zasługi i inne rzeczy nie miały wpływu.
Trzeba przyznać, że władze klubu stanęły na wysokości zadania, organizując zagraniczne zgrupowanie dla swojego zespołu. Tyszanie wybrali się na obóz do Turcji, gdzie zmierzyli w meczach sparingowych z naprawdę dobrymi rywalami. Wyniki meczów sparingowych pokazywały, że droga, jaką obrał Hajto, wydaje się słuszna. Piłkarze z Tych w jednym z meczów sparingowych mieli okazję spotkać się z uczestnikiem Ligi Mistrzów, Szachtarem Donieck. Sam fakt, że udało się zorganizować sparing z tak mocnym rywalem, był już sporym sukcesem.
W niedzielę GKS Tychy w pierwszej wiosennej kolejce zmierzył się na wyjeździe z Arką Gdynia. Zapowiadał się bardzo wyrównany i ciekawy mecz, ponieważ obydwa zespoły dysponują porównywalnymi składami. Kibice z Tych mieli nadzieję, że po dobrym okresie przygotowawczym ich zespół dobrze zaprezentuje się w Gdyni. Wszystko potoczyło się jednak inaczej. Mecz zakończył się wynikiem 4:0 dla Arki, co niewątpliwie było dużą niespodzianką. Trzeba przyznać, że piłkarze z Tych wyglądali w tym spotkaniu bardzo słabo, duży wpływ na ten wynik miała czerwona kartka, jaką otrzymał Bośniak Ormić już w 30. minucie spotkania. Była to bardzo kontrowersyjna decyzja sędziego. W drugiej połowie piłkarze z Gdyni bardzo dobrze wykorzystali przewagę jednego zawodnika, strzelając cztery bramki.
Piłkarze z Tych w tym spotkaniu popełnili bardzo dużo błędów w defensywie, ale także w akcjach ofensywnych nie wyglądali najlepiej. Na pewno nie tak Tomasz Hajto wyobrażał sobie początek rundy wiosennej. Zrobił wszystko, co mógł, żeby jego zespół zaprezentował się dobrze, ale w pierwszym meczu nic z tego nie wyszło.
Tomasz Hajto po klęsce 0:4 w Gdyni: z wieloma decyzjami sędziego nie mogę się pogodzić, ale pogubiliśmy się jako zespół. Błędów było za dużo
— Kuba Staszkiewicz (@QbaStaszkiewicz) March 8, 2015
Nie można jednak oceniać pracy trenera po jednym ligowym czemu. Drużyna z Tych zaliczyła falstart, ale nie oznacza to, że straciła szansę na utrzymanie. Teraz czeka ich bardzo ważny mecz. Już w sobotę zagrają oni z Widzewem Łódź, który także ma zamiar włączyć się do walki o utrzymanie.