W dwóch niedzielnych spotkaniach 23. kolejki Orange Ekstraklasy nie było niespodzianek. Po dobrym spotkaniu Legia pokonała u siebie Koronę 2:0, a Odra w Wodzisławiu musiała uznać wyższość Górnika Zabrze.
Legia – Korona to bezwątpienia hit 23. kolejki. Obie drużyny to czołówka polskiej ligi. Dodatkowego smaczku rywalizacji dodawała ujawniona na dniach afera korupcyjna związana z okresem, gdy trenerem drużyny z Kielc był Dariusz Wdowczyk. Zawodnicy Korony mieli zatem dużo do udowodnienia i za wszelką cenę chcieli zamazać niekorzystny wizerunek, jaki ostatnio przedstawiany był w kontekście świętokrzyskiego klubu w mediach. Legię najbardziej mobilizował fakt, że Groclin i Lech czyli bezpośredni rywale w walce o drugą lokatę zdobyli w sobotę komplet punktów.
Pierwsza odsłona spotkania nie przyniosła rozstrzygnięcia. Sytuacji podbramkowych nie brakowało z obu stron, ale żadna nie była na tyle klarowna, aby zakończyć się zdobyczą w postaci gola. Znacznie lepsze było drugie 45 minut meczu. Wpływ na to miała szybko zdobyta bramka przez „Wojskowych”, którą po dośrodkowaniu Sebastiana Szałachowskiego, zdobył Takesure Chinyama. Gol dodał skrzydeł legionistom, w barwach, których swoje ostatnie spotkanie rozgrywał Marcin Burkhardt. Popularny „Bury” od jutra będzie zawodnikiem szwedzkiego IFK Norrköping. Korona się nie poddawała, ale strzały Marcina Robaka i Marcina Kaczmarka nie znalazły drogi do bramki dobrze dysponowanego Jana Muchy. W polu karnym świetnie za to znalazł się po przeciwnej stronie Roger, który technicznym uderzeniem pokonał dobrze znanego kibicom przy Łazienkowskiej – Wojciecha Kowalewskiego. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 i zasłużonym zwycięstwem gospodarzy, którzy wrócili na drugie miejsce, utracone przez jeden dzień na rzecz Groclinu.
W drugim niedzielnym spotkaniu Odra Wodzisław uległa Górnikowi Zabrze 0:2. Co ciekawe była to pierwsza porażka tej drużyny na własnym obiekcie wiosną. Triumf zabrzanom zapewnił Tomasz Zahorski, który dwoma bramkami udowodnił wszystkim niedowiarkom, że powołania jakie otrzymuje do kadry są jak najbardziej zasłużone.