Już tylko godziny dzielą nas od meczu o być albo nie być „Biało-czerwonych” na Euro 2024. Choć po ostatnim spotkaniu z Estonią mamy spore powody do optymizmu, to jednak mamy też pewne obawy dotyczące postawy formacji defensywnej, które ujawniły się nawet w ostatnim meczu. Jeśli obrona reprezentacji Polski nie zacznie w końcu wyglądać jak należy, zwłaszcza na wyjazdach (a gramy przecież w Cardiff), możemy zapomnieć o wygranej z Walią.
Oczywiście powinniśmy skupić się na naszych zaletach i atutach. W końcu mecze wygrywa się w dużej mierze dzięki eksponowaniu swoich walorów, a nie przykrywaniu wad. Niemniej my postanowiliśmy pobawić się w Pana Marudę i Niszczyciela Dobrej Zabawy i pokazać W,am jeden element, na który trener Probierz powinien przed meczem zwrócić szczególną uwagę. Obrona reprezentacji Polski od dłuższego czasu nie stanowi monolitu, a przeciwko Walii może być to jeszcze bardziej uwypuklone. Już Wam mówimy w jaki sposób.
Nawet z beznadziejną Estonią nie zachowaliśmy czystego konta
Może na tle tak marnego przeciwnika, jakim była Estonia, trudno było dostrzec wady naszej defensywy. Jednak polski kibic jest już tak zaprawiony, że wie, iż Polacy zawsze muszą wywinąć jakiś głupi numer. Z Estonią było tak samo. Gościom wystarczyła tylko jedna akcja, jeden błąd reprezentacji Polski i Martin Vetkal wcisnął nam gola honorowego.
Ktoś powie: nic wielkiego, zdarza się. Tylko który to już raz… Widzieliśmy reakcję Wojciecha Szczęsnego po straconym golu, a potem po meczu. Szczerze? My ją w pełni rozumiemy, bo facet ma po prostu dość ciągłego puszczania gola za golem.
Powiedzieć, że Wojciech Szczęsny był zdenerwowany po straconej bramce, to jak nic nie powiedzieć… 👀#POLEST pic.twitter.com/LLNey1iWFA
— TVP SPORT (@sport_tvppl) March 21, 2024
Od eliminacji katarskich na wyjazdach regularnie tracimy gola albo dwa
We wstępie napisaliśmy o formie na wyjazdach. Dlaczego? Bo jako goście w meczach o punkty prezentujemy się dramatycznie. Fatalna tendencja wyjazdowa reprezentacji Polski zaczęła się już mniej więcej od eliminacji do mistrzostw świata 2022. Zanotowaliśmy wtedy tylko jedno czyste konto, w kluczowym dla reprezentacji Polski spotkaniu z Albanią. Poza tym przyjęliśmy trzy gole od Węgrów, dwa od Anglików i po jednym od takich tuzów jak San Marino czy Andora.
W minionych eliminacjach zaprezentowaliśmy się jeszcze gorzej. Pomimo jednego meczu na wyjeździe mniej obrona reprezentacji Polski w delegacjach puściła osiem goli. Przyjęliśmy trójkę od Czechów, Mołdawian, a w Tiranie Albania wcisnęła nam dwa gole po naszej kompletnie bezjajecznej grze. W ostatniej Lidze Narodów też nie poszło nam najlepiej. Teraz zagramy w Cardiff. Mamy powody do obaw?
Obrona reprezentacji Polski zapomniała już, co to seria bez puszczonego gola
Co prawda w ostatnim wyjazdowym meczu o punkty zachowaliśmy czyste konto, ale to było z Wyspami Owczymi. Tylko nawet tu nie ma gwarancji, że Polakom ta sztuka uda się ponownie. Ostatnią dłuższą serię, bo aż trzech meczów z rzędu z czystym kontem w meczach o punkty, zanotowaliśmy w meczu z Walią w ramach Ligi Narodów, a potem na mundialu, w meczach z Meksykiem i Arabią Saudyjską. Czyli blisko półtora roku temu. Gdy gramy na wyjeździe, gola strzelą nam nawet San Marino czy Andora.
Nie licząc ostatniego meczu z Farerami, od meczu z Walią we wrześniu 2022 roku w meczach wyjazdowych traciliśmy zawsze co najmniej dwa gole. Dość powiedzieć, że na wyjazdach w ostatnich dwóch cyklach eliminacyjnych zdobyliśmy 13/27 punktów. Z czego cenne w pełni są ledwie cztery, po pokonaniu w gorącej Tiranie Albanii 1:0 oraz po comebacku w Budapeszcie z Węgrami, zakończonym remisem 3:3. Trochę mało.
Styl Walijczyków może być dla nas problemem
Dlaczego to jest tak ważne? Ponieważ spore obawy powinna budzić jedność obrony, zważywszy na styl, jaki prezentuje Walia pod wodzą Roba Page’a. Walijczycy, w przeciwieństwie do słów Jana Bednarka, przechodzą swoistą transformację stylową oraz personalną po odejściu Garetha Bale’a. „Smoki” nawet w ostatnim meczu z Finlandią, mimo że oddały więcej strzałów, odrzuciły dominowanie w posiadaniu piłki.
Teraz też zakładamy, że to Polska będzie brała na siebie ciężar rozgrywania akcji, który w ostatnich latach wychodził z różnym skutkiem. Obecnie Walijczycy z zamiłowaniem stosują kontrataki. W drugiej połowie tym elementem zdominowali Finów.
Obrona reprezentacji Polski, która popełnia sporo błędów, w dodatku z mocno usposobionymi ofensywnie wahadłowymi, może mieć poważny problem. Nicola Zalewski nie potrafi grać w obronie, co jest jednym z powodów, dla których nie występuje teraz w Romie. Przy tak szybkich piłkarzach jak Brennan Johnson, Neco Williams czy choćby Callum Wilson nasza formacja obronna może raz za razem pękać w szwach po błyskawicznych walijskich wypadach.
Czy Jan Bednarek uniknie jakiejś wtopy? Oby tak
Poza tym Walijczycy jako gospodarze obejmowali prowadzenie we wszystkich ostatnich czterech meczach i żadnego z tych meczów nie przegrali. Polska zaś ostatni raz w pełni odwróciła losy meczu… z Walią, gdy w czerwcu 2022 roku wygrała z nią 2:1. Dlatego, zważywszy jeszcze na fakt, że walijscy kibice są niezwykle żywiołowi, nie możemy pozwolić „Smokom” jako pierwszym strzelić gola. To pozwoliłoby im na notoryczne kontrataki, w których jak już napisaliśmy, się lubują.
Tutaj największe obawy mamy co do postawy Jana Bednarka. Nie odmawiamy, że Janek musi mieć umiejętności, skoro w Premier League jest drugim Polakiem pod względem liczby występów. Tylko że w reprezentacji Polski nigdy nie był pewnym punktem obrony.
Bardzo często jest zamieszany w utratę goli, prokurując je w kuriozalny sposób. Walijczycy po błędzie fińskiego stopera tak zdobyli gola na 4:1. Gdzieś podświadomie można się obawiać, czy obrońca Southampton też nie wywinie podobnego numeru w finale baraży.
Jan Bednarek:
– z Czechami kopie rywala w głowie
– z Łotwą wiecznie spóźniony
– z Estonią brak mu doskokuDajmy sobie spokój. Gdyby ta kariera reprezentacyjna była migawką… to tą poniżej.
Dawidowicz, Walukiewicz, Kiwior, Salamon. Znajdą się kolejni. Dość. #POLEST pic.twitter.com/Jaiv0g8q8i
— Filip Macuda (@f_macuda) March 21, 2024
Niech obrona reprezentacji Polski powtórzy mecz ze Szwecją
Podsumowując, obrona reprezentacji Polski od dłuższego czasu robi babole, większe bądź mniejsze. Nie bez powodu czyste konto u nas to prawdziwe święto. Dlatego jeśli mamy ten mecz wygrać, to raczej nie stanie się to dzięki żelaznej defensywie. Na szczęście Walia też potrafi u siebie spłatać niezłego psikusa, jak choćby w ostatnich eliminacjach, gdy przegrała 2:4 z Armenią.
Byłoby cudownie, gdyby obrona reprezentacji Polski, nie przymierzając zbyt daleko, zagrała w obronie porównywalnie do meczu w barażach o mistrzostwa świata 2022 ze Szwecją. Ranga spotkania jest taka sama, zatem gorąco liczymy na powtórkę z rozrywki. Taka gra w tyłach przeciwko Walijczykom, przy dobrej postawie naszej formacji atakującej, pozwoliłaby nam pojawić się jednak na Euro 2024.