O nich będzie głośno – Musa Barrow, kolejny afrykański talent w Serie A


Gambijczyk po przejściu do Bolonii pokazuje, na co naprawdę go stać. A stać go na wiele

29 lipca 2020 O nich będzie głośno – Musa Barrow, kolejny afrykański talent w Serie A
forzaitalianfootball.com

Wykręcił niesamowite liczby w zespole Primavery Atalanty, ale w pierwszej drużynie nie było już tak różowo. Dopiero wypożyczenie do Bolonii sprawiło, że Musa Barrow pokazał, na co naprawdę go stać w dorosłej piłce. 21-latek zanotował wejście smoka do drużyny Sinisy Mihajlovicia. Od niedawna jest też podstawowym graczem drużyny narodowej. Czy to tylko dobra passa, która wkrótce się skończy, czy zapowiedź wielkiej kariery gambijskiego napastnika? Naszym zdaniem – to drugie.


Udostępnij na Udostępnij na

Po raz drugi z rzędu lądujemy z naszym cyklem w Afryce. Po raz drugi z rzędu w Gambii, malutkim kraju o kształcie dżdżownicy na zachodzie Afryki. Musa Barrow urodził się w stolicy kraju, Banjulu, 14 listopada 1998 roku i przez wiele lat grał w piłkę na ulicy i w kilku mniejszych, lokalnych klubach. Jego kariera zaczęła się więc tak naprawdę z niczego. W 2016 roku wypatrzyła go Atalanta i zgarnęła z Hawks Football Club. 18-latek zasilił najpierw drużynę Primavery i był jej niekwestionowaną gwiazdą. Ba, był gwiazdą całej ligi.

Więcej niż gol na mecz

W młodzieżowym zespole Atalanty Barrow strzelił 39 goli w 37 spotkaniach. Bardziej szczegółowo – gol co 72 minuty. Nie jest to okręgowa liga juniorów w kraju nad Wisłą, a jedna z najlepszych młodzieżowych lig świata. Pomimo faktu, że to wciąż rozgrywki młodzieżowe, te liczby robią wrażenie. Mierzący 184 cm wzrostu Gambijczyk dość szybko dał więc powody, by sądzić, że może zaistnieć w wielkiej piłce.

W pierwszej drużynie „La Dea” zadebiutował w meczu z Juventusem 30 stycznia 2018 roku. W meczu Coppa Italia, przegranym 0:1, pokazał się na 15 minut. Po tym spotkaniu Gambijczyk zaczął regularnie pojawiać się w składzie Atalanty. Pod koniec sezonu 2017/2018 zagrał w dziesięciu meczach Serie A z rzędu (nie miał wtedy jeszcze 20 lat). Atalanta zaciekle walczyła wówczas o Ligę Europy. Barrow w 32. kolejce pojawił się na 45 minut w meczu przeciw Interowi, choć tu jeszcze nic nie ustrzelił.

Ustrzelił natomiast z Benevento (4 minuty po wejściu z ławki) oraz z Genoą i z Lazio (oba mecze od początku). W międzyczasie zagrał 85 minut w spotkaniu z Torino (bez zdobyczy). Trzy gole w czterech meczach drużyny walczącej o puchary. Nieźle. Gol co 240 minut. Jeszcze lepiej jak na nieopierzonego młodziana. Atalanta ostatecznie wylądowała na 7. miejscu i zagrała w LE, w czym wydatnie pomógł Barrow. Początek kolejnego sezonu był dla Musy równie dobry co końcówka poprzedniego.

Dobrze żarło, ale zdechło…

Atalanta w swojej pierwszej rundzie kwalifikacji do LE trafiła na bośniackie FK Sarajewo. Sensacyjny remis w Italii (2:2) był mocno szokujący dla kibiców z Bergamo. Musa Barrow zagrał w tym meczu 90 minut. Na rewanż Włosi jechali mocno podrażnieni. Barrow ponownie wyszedł od początku i tego wyboru Gian Piero Gasperini nie mógł żałować. Atalanta władowała Bośniakom „ósemkę”. Do zera. Barrow zaliczył hattricka. Wszystkie gole strzelił po przerwie. Hattrick był więc klasyczny. W drugiej rundzie Barrow ukąsił w wyjazdowym spotkaniu z Hapoelem Hajfa (4:1 dla Włochów), zagrał też w dwóch spotkaniach z FC Kopenhaga, która wyrzuciła Atalantę z LE.

A potem wszystko siadło. Barrow co prawda dość regularnie pojawiał się na boisku, ale po pierwsze prawie zawsze z ławki, a po drugie kolejnego, i ostatniego, gola dla Atalanty strzelił dopiero w maju 2019. Dziewięć miesięcy bez bramki. Gasperini włączył jednak Barrowa do kadry na nowy sezon, choć szans młody napastnik dostawał bardzo mało. Nie widząc w nim przyszłości, ekipa z Bergamo wypożyczyła (w styczniu), a następnie sprzedała (w czerwcu, umowa wypożyczenia zawierała obowiązek wykupu zawodnika po sześciu miesiącach) Barrowa do Bolonii. Transfer opiewał na kwotę 13 milionów euro i został zawarty na cztery lata. I to był strzał w dziesiątkę. Dla Bolonii, rzecz jasna.

Bolonia + Musa = gole

W Bolonii z miejsca stał się czołową postacią drużyny. W pierwszych dwóch meczach, jak to często z nowymi bywa, wszedł z ławki, co potem zdarzyło się jeszcze tylko raz. 13 występów od pierwszej minuty, raz 90 minut na ławce (z Milanem, wynikało to z wyboru taktycznego trenera). No ale to w końcu napastnik. Strzela? Strzela. I to jak! Trafił ze Spal, z Romą (w Rzymie, dwukrotnie), Sampdorią, Cagliari, Interem (zwycięski gol na Giuseppe Meazza), Sassuolo, Napoli i Lecce. Jest niezwykle regularny i jego gole często zapewniają punkty. Czego chcieć więcej?

Jego występy w ostatnim czasie były tak fantastyczne, że został umieszczony w drużynie miesiąca w czerwcu wg portalu WhoScored (jedenastka złożona jest z zawodników grających w pięciu najsilniejszych ligach Europy). I raczej nie będzie to jednorazowy wybryk.

„Skorpiony” coraz groźniejsze

Silny napastnik jest już też częścią kadry narodowej Gambii, w której zaczyna tworzyć się ciekawa drużyna, o czym pisaliśmy już tydzień temu. Barrow wystąpił w narodowych barwach siedmiokrotnie, strzelając jedną bramkę – przeciw drużynie Maroka w spotkaniu towarzyskim. Gambia, z Barrowem w kadrze, zaczęła pod koniec 2019 kwalifikacje do kolejnej edycji Pucharu Narodów Afryki. Po dwóch meczach „Skorpiony” są liderem z czterema punktami na koniec. Gambia jeszcze nigdy nie zagrała w PNA. Rywali w grupie ma trudnych – DR Konga, Angolę i Gabon, ale na razie jest dobrze. Warto pamiętać, że Gambijczycy byli losowani z ostatniego, piątego koszyka (musieli więc przedzierać się przez rundę wstępną, w której wyeliminowali Dżibuti). Na turniej w Kamerunie w 2021 awans uzyskają dwie najlepsze drużyny z każdej grupy.

Musów dwóch

W Bolonii gra jeszcze jeden Gambijczyk. Ten drugi też ma na imię Musa i też jest napastnikiem, choć jego historia jest nieco inna. Po meczu z Interem Musa Barrow poprosił o koszulkę… właśnie tego drugiego Musę. Musę Juwarę. Obaj rozmontowali utytułowanego rywala – Juwara wyrównał, a Barrow strzelił zwycięskiego gola. Od momentu przejścia do Bolonii Barrow wyraźnie daje znać, że świetnie czuje się w stolicy regionu Emilia-Romania. Ewidentnie coś w tej Bolonii jest, że potrafiła z Barrowa wyciągnąć to, co ma najlepsze. Liczby ma kapitalne – dziewięć goli uzbierał w zaledwie 16 występach i pomógł Bolonii w bardzo spokojnym utrzymaniu.

Jest też chemia pomiędzy Mihajlovicie, a Gambijczykiem, co jest chyba jeszcze ważniejsze. Warto obserwować tego wciąż młodego piłkarza i jego poczynania w Serie A i w międzynarodowych potyczkach na Czarnym Lądzie, bo w tym momencie wygląda na to, że będzie to jeden z ciekawszych graczy z Afryki w całej Europie. Niewykluczone, że Bolonia zarobi na nim jeszcze sporo pieniędzy. A może i Gambia wreszcie wystąpi, również dzięki jego golom, na wielkiej imprezie?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze