Zgodnie z obietnicą po zeszłotygodniowym tekście o Matheusie Perreirze – wschodzącej nadziei Corinthians Sao Paolo – dziś piszemy o piłkarzu, który już wywarł ogromny wpływ na drużynę nowego mistrza Brazylii. Przed państwem Malcom, prawdopodobnie jeden z najlepszych 18-letnich piłkarzy na świecie. A z pewnością najlepszy lewoskrzydłowy.
Urodzonego 27 lutego 1997 roku Malcoma Filipe Silva de Oliveirę spośród innych opisywanych przez nas talentów wyróżnia to, że już zaliczył przeskok z piłki juniorskiej do seniorskiego futbolu, i bynajmniej nie było to dla niego twarde lądowanie. Porusza się po murawie z takim luzem i pewnością siebie, że od razu na myśl przychodzi Neymar. Zresztą nie tylko dlatego. Obaj w bardzo młodym wieku doprowadzili swoje zespoły do zdobycia tytułu mistrzowskiego w Brazylii. Zarówno Neymar, jak i Malcom występują na pozycji lewoskrzydłowego i są podobnego wzrostu. I technika obu panów nie pozostawia wiele do życzenia…
Posłodziliśmy, teraz pora na liczby. 31 meczów w tym sezonie ligi brazylijskiej, łącznie 2483 minuty spędzone na murawie przez młodego piłkarza. W tym czasie Malcom strzelił pięć goli, zaliczył cztery udane ostatnie podania i brał udział w wielu akcjach bramkowych popularnych „Timao”. Nieźle jak na 18-latka i silną przecież ligę brazylijską. Kwestią czasu jest powołanie do dorosłej reprezentacji „Canarinhos”, a na razie kolejny utalentowany lewonożny zawodnik z Brazylii (czy to już tradycja?!) jest ważną postacią kadr młodzieżowych.
Malcomowi nie można odmówić szczęścia w dotychczasowej karierze. 17 maja tego roku, kiedy okazało się, że podstawowy piłkarz młodzieżowej reprezentacji Brazylii, Kenedy, doznał kontuzji, trener Rogerio Micale powołał w jego miejsce na MŚ U-20 młodszego skrzydłowego Corinthians. Z niezłym skutkiem. Wystąpił w pięciu meczach, w tym podczas wielkiego finału z Serbią (przegranego przez „Canarinhos” 1:2) i nie odstawał od starszych przeciwników. Malcom brał także udział w tegorocznym młodzieżowym Copa America, podczas którego zdobył gola i zaliczył dwie asysty.
Nie byłoby tych powołań, gdyby nie regularna gra w pierwszej drużynie Corinthians. Wcielony do pierwszego zespołu został jeszcze ponad rok temu, gdy trenerem „Timao” był Mano Menezes. Dostrzeżony przez eksselekcjonera reprezentacji Brazylii szybko wywalczył sobie miejsce w drużynie. Wraz z bardziej doświadczonymi Renato Augusto, Jadsonem i Vagnerem Love’em stanowią prawdopodobnie najlepszy kwartet ofensywny w całej Ameryce Płd. Bez nich i bez legendarnego Tite na ławce szkoleniowej Corinthians nie świętowałoby tydzień temu mistrzostwa. Sam zainteresowany parokrotnie przesądzał o wyniku meczu, strzelił m.in. bardzo ważną bramkę przeciwko drugiemu w końcowej tabeli Atletico Mineiro.
Czy Malcom jest gotowy na wyjazd do Europy? Problemem może być jego filigranowość. 171 cm z jego obecną muskulaturą jeszcze nie wystarczą na trudy fizyczne najlepszych lig świata. Choć jeśli Neymarowi się udało, to nie ma żadnych przeciwwskazań, aby i Malcom miał czuć kompleksy przed wyjazdem do Europy. Wystarczy dosłownie kilka centymetrów więcej, trochę mięśni i będziemy oglądać piłkarza przeznaczonego do wielkiego futbolu.
O względy lewoskrzydłowego już zabiegają takie kluby, jak: Fenerbahce, Benfica czy Sevilla. Trochę więcej konkretów pojawiało się w hiszpańskich mediach, jednak trudno na razie przewidzieć, dokąd może trafić Malcom.
En Brasil vinculan Malcom Silva con el Sevilla FC:
Desde Brasil, vinculan el nombre de Malcom Filipe Silva de… https://t.co/uYm3mUpw7U— Sevillismo [in(16)] (@inSfc16) November 18, 2015
W mojej skromnej opinii o piłkarza Corinthians najbardziej powinna zabiegać londyńska Chelsea. Przy braku formy Hazarda i niepewnej przyszłości kliku piłkarzy z Stamford Bridge to Malcom mógłby stanowić bardzo ciekawą alternatywę na skrzydłach. Przy pomocy swoich rodaków (Ramires, Willian) i zapewne po choć jednym wypożyczeniu do satelickiego klubu (Vitesse) Jose Mourinho zyskałby nową potencjalną gwiazdkę drużyny.
Na razie po samym Malcomie nie widać sodówy. Piłkarz nie skupia się na mediach społecznościowych, nie przesadza z egoizmem na boisku i walczy o dobro zespołu. Przy takim nastawieniu może daleko zajść. Ma dopiero 18 lat, więc trudno dokładnie przewidzieć jak bardzo. Czy tak daleko jak Neymar? Będzie trudno, ale nie można tego wykluczyć. Trzymamy kciuki.
***
Poczytaj także:
Evander Ferreira, czyli na prawą i gol!
Lincoln – czarny diament Scolariego