Selekcjoner reprezentacji Hiszpanii, Vicente del Bosque, ogłaszając 30-osobową, szeroką kadrę na mistrzostwa globu mocno pokrzyżował moje plany. Chciałem wam bowiem, drodzy czytelnicy, przybliżyć sylwetkę piłkarza niezbyt popularnego. Obecnie zaś, za sprawą „Sfinksa” jego nazwisko jest znane miłośnikom futbolu na całym świecie. O kim mowa?
Cesar Azpilicueta urodził się 28 sierpnia 1989 roku w Pampelunie, położonej w prowincji Nawarra. Już jako kilkuletni brzdąc zaczął kopać piłkę w miejscowym klubie Atletico Osasuna, z którym związany jest po dziś dzień. Początkowo grał jako pomocnik, jednak trenerzy drużyn juniorskich uznali, że umiejętności młodziana będą wykorzystane w maksymalnym stopniu, jeśli będzie przesunięty na bok defensywy. Cesar bowiem od najmłodszych lat był niesamowicie zdyscyplinowany taktycznie, nigdy niepotrzebnymi dryblingami czy nieodpowiedzialnym zachowaniem nie narażał swojej drużyny na niebezpieczeństwo. Te cechy, w połączeniu ze świetną wydolnością oraz niezbyt pokaźnym wzrostem (178 cm), uniemożliwiły mu grę na pozycji stopera, predestynowały natomiast Azpilicuetę do zajęcia miejsca na boku defensywy.
W meczach drużyn juniorskich Cesar prezentował się na tyle dobrze, że w roku 2006, mając niespełna siedemnaście lat, został włączony do składu drugiego zespołu. Zaliczył już wtedy kilka meczów w hiszpańskiej reprezentacji swojej kategorii wiekowej, gdzie trafił pod skrzydła Juana Santistebana. Z kolei w rezerwach Osasuny o postępy Azpilicuety starał się dbać Jan Urban. Szybko okazało się, że drugi skład „Los Rojillos” to dla niego również zbyt niskie progi. Jeszcze przed osiągnięciem pełnoletniości młody defensor dostąpił zaszczytu w pierwszej drużynie. Stało się to w nie byle jakim meczu, w kwietniu 2007 roku Osasuna mierzyła się bowiem na Santiago Bernabeu z Realem Madryt.
Debiuty i złoty strzał
Cesar Azpilicueta zaliczył 24-minutowy epizod w wyżej wspomnianym, przegranym 0:2 meczu. Przez pozostałe dwa miesiące nie pojawił się już w składzie ligowym, ale zadebiutował jeszcze w Pucharze Króla (po raz pierwszy w wyjściowym składzie, pierwsza asysta) oraz nawet w Pucharze UEFA (66 minut przeciwko Glasgow Rangers). Po zakończeniu sezonu piłkarz wziął udział w mistrzostwach Europy do lat 19, gdzie wraz z drużyną „La Roja” zdobył złoty medal. Azpilicueta rozegrał wszystkie mecze grupowe i pucharowe, a w decydującej batalii z Austriakami strzelił nawet bramkę, która przyniosła Hiszpanii zwycięstwo.
W okresie przygotowawczym przed sezonem 2007/2008, na tyle dobrze prezentował się w meczach kontrolnych, że ówczesny trener Osasuny, Jose Angel Ziganda, postanowił dać mu szansę występów w wyjściowym składzie. Cesar Azpilicueta jej nie zmarnował. Zaliczył 29 występów (w tym 28 w wyjściowej jedenastce, co jak na tak młodego gracza jest osiągnięciem rzadko spotykanym), nie strzelił co prawda bramki i zaliczył tylko jedną asystę, ale do jego gry defensywnej nie było najmniejszych zastrzeżeń. Mimo młodego wieku dawał drużynie stabilizację i jakość, która okazała się niezwykle cenna w walce o utrzymanie (Osasuna zajęła siedemnaste, ostatnie bezpieczne miejsce, wyprzedzając osiemnastą Saragossę o zaledwie punkt). Klub z Pampeluny również dzięki Azpilicuecie stracił wtedy 45 bramek, co stawiało go na szóstym miejscu w lidze pod tym względem.
Azpi rozchwytywany
Następny sezon przyniósł jeszcze więcej występów, bo aż 36, do tego „Azpi” rozegrał dwa mecze w Pucharze Króla. Po raz pierwszy został też ukarany czerwoną kartką, co jednak nie mogło zmienić jego opinii gracza solidnego. W trakcie rozgrywek pojawiły się spekulacje odnośnie do transferu zawodnika. Wszak młodego, niezawodnego defensora, w dodatku młodzieżowego reprezentanta kraju, chciałoby posiadać w swoich szeregach wiele klubów, także tych z górnej europejskiej półki.
Bardzo blisko pozyskania piłkarza był Arsene Wegner, jednak Osasuna nie zamierzała pozbywać się takiego piłkarza za trzy miliony funtów (podobno tyle oferował Arsenal). Zakusy czynił też ponoć Rafa Benitez, ale w tym przypadku nie doszło nawet do rozmów między klubami. Zespół z Nawarry postanowił zatrzymać Azpilicuetę, podpisując z nim nowy kontrakt, z sumą odstępnego w wysokości osiemnastu milionów euro. Nie zniechęciło to jednak wyżej wymienionych klubów, które dalej mają chrapkę na Hiszpana. Do akcji włączyli się jednak i inni potentaci, oba kluby z Madrytu, Barcelona, Valencia, Manchester City oraz czołowe ekipy włoskie.
Teraźniejszość i przyszłość
Cesar Azpilicueta jednak barw nie zmienił i już kolejny, trzeci sezon jest podstawowym zawodnikiem Osasuny. Na kolejkę przed końcem ma rozegrane 32 spotkania, do tego zaliczył również pięć występów w Pucharze Króla. W meczu 35. kolejki po jego podaniu padła bramka, która mogła pozbawić Real Madryt mistrzowskiego tytułu, zaś jej strzelcem był Węgier Vadocz. „Królewscy” odrobili jednak straty i wygrali 3:2, ale młody obrońca po raz kolejny udowodnił, że „nie pęka” w walce z najlepszymi.
Czwarty sezon Azpilicuety w Osasunie dobiega końca. Rozegrał w tym klubie 98 spotkań ligowych (zapewne jutro zaliczy 99.). W reprezentacjach juniorskich i młodzieżowych przywdziewał koszulkę Hiszpanii aż 45 razy. Mając 20 lat, jest zatem piłkarzem doświadczonym, a wciąż szalenie perspektywicznym. Powołanie go do szerokiej kadry na mistrzostwa świata zmniejsza i tak małe szanse na to, by pozostał w swoim rodzimym klubie. Aby dalej się rozwijał, potrzebuje impulsu, czyli transferu do silniejszej drużyny. Te z pewnością nie będą szczędziły grosza na piłkarza, który może zadebiutować w pierwszej reprezentacji Hiszpanii 8 czerwca 2010 roku w meczu z Polską.
Gość umie grać, na futbol.pl też jest o nim
artykuł
Zróbcie o Javierze "Chicharito" Hernandezie