Niemieckie warzenie: Borussia Dortmund na prostej do mistrzostwa


Lucien Favre zbudował drużyną, która może zatrzymać Bayern

29 grudnia 2018 Niemieckie warzenie: Borussia Dortmund na prostej do mistrzostwa

Połowa sezonu 2018/2019 Bundesligi za nami i jasno można stwierdzić, że mamy lekkie zaskoczenie. Na czele tabeli Borussia Dortmund, która może śmiało przełamać dominację Bayernu. Blisko jeszcze obecnych mistrzów Niemiec są inne ekipy, co zwiastuje ciekawą rundę rewanżową. Ale wszystko odsuwamy na bok i koncentrujemy się tylko na BVB.


Udostępnij na Udostępnij na

Po ostatnim Der Klassikerze trochę byłem oburzony. Borussia Dortmund wygrała 3:2 z Bayernem Monachium, a media jednak bardziej skupiały się na przegranych. Prawda, że wtedy BVB miało problemy w pierwszej połowie, ale w drugiej części już całkowicie kontrolowało przebieg meczu. Gospodarze boleśnie wykorzystali błędy „Bawarczyków” i byli na ustach całych Niemiec. Ale niezbyt długo, bo w perspektywie czasu pojawiło się więcej artykułów o monachijczykach. To jest trochę przykre, bo grę „Borussen” ogląda się bardzo przyjemnie. Dali wreszcie nadzieję fanom Bundesligi na ciekawy sezon, a nie nudną dominację jednej drużyny.

Wróciła stara, dobra Borussia

Dobry start w sezonie 2018/2019 i przede wszystkim wysoka ofensywna gra. Ale nie taka jak u Petera Bosza, gdzie był tylko plan A i nic poza nim. Borussia Dortmund prezentuje przemyślany futbol i widać w tym pomysł na rywala. Nawet mimo początkowych kłopotów z brakiem nominalnego napastnika udało się jakoś poukładać drużynę. Zresztą przecież Lucien Favre doskonale umie zestawiać drużyny bez nominalnych „dziewiątek”. Tak było choćby w Borussii Moenchengladbach. Był tam co prawda Max Kruse, ale to nigdy nie był gracz trzymający się kurczowo swojej pozycji. Często cofał się niemal do drugiej linii, aby pomagać przy rozegraniu płynnych akcji. W Zagłębiu Ruhry do końca sierpnia też trzeba było sobie z tym radzić.

Już wtedy BVB imponowało. Choć zdarzały się lekkie wyhamowania (remis 0:0 z H96), ale nie przeszkadzało to w rozpoczęciu porównywań do mistrzowskiej Borussii za kadencji Juergena Kloppa. Za tymi czasami kibice w żółto-czarnych koszulkach bardzo tęsknią. Być może wreszcie się doczekali powrotu do tych pięknych czasów. A to też za sprawą dobrej gry w europejskich pucharach. W swojej grupie w Lidze Mistrzów podopieczni szwajcarskiego szkoleniowca też prezentowali się wybornie. Choć akurat tragiczna forma AS Monaco spowodowała walkę o 1. miejsce tylko pomiędzy Atletico i BVB.

https://twitter.com/KamilPilarz/status/1078344433094004738

Podczas rundy jesiennej dortmundczycy rozegrali 25 meczów, z czego przegrali tylko w dwóch i remisowali czterokrotnie. W lidze nikt nie ma więcej zdobytych bramek, choć wiele ekip oddaje średnio więcej strzałów. Tylko Bayern utrzymuje się dłużej przy piłce i celniej ją podaje. Nikt też nie wchodzi w tyle dryblingów co piłkarze Borussii. Ale jeżeli ktoś śledzi ich mecze, to doskonale o tym wie. Zwłaszcza dużą jakość dają skrzydła, na których szaleją Jadon Sancho, Jacob Bruun Larsen czy schodzący na boki Mario Goetze i Marco Reus.

Świetne transfery

Wielkie brawa za tak wspaniałą jesień należą się władzom BVB za solidne przepracowanie letniego okienka transferowego. W zasadzie same świetne ruchy, które w większości zaczęły wpływać na drużynę. Trudno sobie wyobrazić środek pola bez Axela Witsela. Obok niego bardzo dobrze działa Thomas Delaney. Sprowadzenie na środek obrony Abdou Diallo było też znakomitym posunięciem. Dzisiaj wielu kibiców zastanawia się, czy Francuz w parze z Manuelem Akanjim to już nie jest klasa wyżej niż dawniej tam grający Mats Hummels i Neven Subotić.

Problemy na lewej obronie pomógł rozwiązać wypożyczony z Realu Madryt Achraf Hakimi, który pierwotnie miał czyhać na miejsce z drugiej strony i słabszy okres Łukasza Piszczka. Ale akurat wypożyczenie innego piłkarza bardziej zadziałało na fanów BVB. To sprowadzony z końcem okienka Paco Alcacer z Barcelony powodował sporo rumieńców na twarzach kibiców „Borussen”. Hiszpan pobił wiele rekordów, a do przyszłego roku może się cieszyć pozycją lidera w klasyfikacji strzeleckiej z 12 golami w 12 meczach. Już władze nowego klubu chcą dopiąć jak najszybsze wykupienie nowego napastnika. Tylko większej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności nie mieli bramkarz Marwin Hitz oraz skrzydłowy Marius Wolf.

Praktycznie z miejsca do pierwszego składu weszło pięciu nowych piłkarzy. Tego po poprzednim sezonie potrzebowała Borussia. Lekkiego orzeźwienia i nowi zawodnicy od razu wskoczyli do pędzącego dyliżansu w kierunku mistrzowskiej patery. Z nowymi kolegami dobrze czują się starzy bywalcy, tacy jak: Roman Buerki, Łukasz Piszczek czy wcześniej wspomniany Reus.

Trzymam kciuki za Reusa

Podejmując się takiego tematu, nie wolno zapominać o Marco Reusie. Kapitan Borussii Dortmund to znakomity piłkarz i pewnie gdyby nie te liczne kontuzje, to dzisiaj być może nawet walczyłby o Złotą Piłkę jako zawodnik Barcelony czy Realu. Przez te urazy zabrakło go także w reprezentacji Niemiec podczas Euro 2012 oraz zwycięskiego mundialu w 2014 roku. Jak wreszcie udało mu się dotrwać ze zdrowiem, to akurat kadra zawiodła w Rosji.

Najbardziej podziwiam w nim to, że mimo tylu kontuzji za każdym razem wracał na ten sam piłkarski poziom. Ktoś jest w stanie wskazać drugiego takiego piłkarza? Kto jeszcze aż tak wiele razy wracał po rehabilitacjach i wskakiwał ponownie na najwyższe obroty? Aż trudno to pojąć, że 29-latek nie ma jeszcze na swoim koncie mistrzostwa Niemiec. Reus stał się po części symbolem dla innych. Zawsze można wrócić na szczyt, dlatego też wielu kibiców, nawet innych ekip, czuje sympatię do niego.

Zresztą jasno widać po boiskowym zachowaniu, jaki cel obrał kapitan BVB. Kto inny jak nie on ma poprowadzić Borussię do mistrzowskiej patery? Zachwycamy się przebojowym Sancho, podziwiamy walecznego Witsela, dziwimy się tak dobrą skutecznością Paco, a to wszystko wiąże właśnie Marco Reus. Ma on na koncie 11 bramek (jedną mniej od Alcacera) i siedem asyst (jedną mniej od Sancho). Na boisku pierwszy motywuje i pierwszy bierze na siebie odpowiedzialność. Jest ustawiany za napastnikiem, ale często schodzi na lewą stronę. Trzymam kciuki nie za to, żeby dobrze grał, tylko żeby mu zdrowie dopisało. Jak go urazy miną, to kwestia dobrego prezentowania się na boisku nie będzie niczym trudnym dla niego.

Nie jest jeszcze idealnie

Oczywiście nie mam zamiaru słodzić Borussii przez cały artykuł. Zresztą sam Favre też doskonale wie o tym, ile jeszcze czeka pracy jego podopiecznych. Już po tym niesamowitym meczu w Der Klassiker stwierdził, że jest jeszcze dużo do poprawy. Po pierwsze należy zwrócić uwagę na to, że BVB to najmłodszy zespół w całej lidze. Taka ekipa ma prawo popełniać błędy i mieć wahania formy. Dobrym tego przykładem jest końcówka rundy, gdy było widać słabsze momenty. Zarówno w Lidze Mistrzów (bezradność w meczu z Brugge), w której do końca trzeba było walczyć o 1. miejsce w grupie, jak i w Bundeslidze. Pierwsza porażka w sezonie ze zlekceważoną Fortuną Duesseldorf i stopienie przewagi nad 2. miejscem do sześciu punktów.

Może niektórzy uznają mnie za wariata, ale Borussii jest potrzebny… jeszcze jeden napastnik. Paco Alcacer ma wejście smoka do Bundesligi, ale są też problemy z Hiszpanem. W Barcelonie długo nie grał i był potrzebny czas do jego odpowiedniego przygotowania oraz zgrania z nowymi kolegami. Kłopoty sprawia jeszcze jego zdrowie, bo nie rozegrał w żadnym meczu ligowym pełnych 90 minut. Częściej wchodził z ławki, niż wychodził w pierwszej jedenastce (pięć razy w pierwszym składzie na 12 możliwych meczów). W Lidze Mistrzów wyglądało to ciut lepiej, bo Paco dał radę rozegrać dwa pełne mecze. Favre nie ma zaufania do młodego Alexandra Isaka, a Maximilian Philipp ustawiany na szpicy jest mało widoczny.

W ostatnim meczu dobrze wypalił wariant z Mario Goetzem. Teoretycznie ustawiony na szpicy, a praktycznie pojawiający się wszędzie, gdzie trzeba. Wypaliło to z BMG, ale warto pamiętać o problemach defensywnych w szeregach rywali. Być może w najmocniejszym ustawieniu rywala taka płynna gra nie wypaliłaby. Tutaj można gdybać, ale na samym początku sezonu też próbowano gry bez nominalnego napastnika i nie za dobrze to wyglądało. Zresztą patrząc na liczby Hiszpana, ten wysunięty napastnik jest potrzebny. Druga linia jest w stanie dostarczyć do niego piłkę, tylko potrzeba właśnie tego zamknięcia akcji. Może zimą Favre rozglądnie się jeszcze za jakimś możliwym zmiennikiem dla piłkarza wypożyczonego z Barcelony.

***

Mimo tych drobnych problemów w tym momencie Borussia Dortmund jest faktycznie na prostej w kierunku mistrzostwa. Wreszcie zamiast dyskusji na temat reformy ligi, żeby utrudnić życie Bayernowi, pojawiają się inne komentarze dotyczące kryzysu „Bawarczyków” albo nieśmiałego podziwu innych ekip. Problemy w Monachium są na tyle duże, że w Zagłębiu Ruhry powinni to wykorzystać. Oczywiście dojdzie utrudnienie w postaci walki na trzech frontach. Ale trzeba na koniec zaznaczyć. Jeżeli BVB nie zdobędzie patery, to będzie to tylko i wyłącznie wina „Borussen”. Bo to oni rozdają karty w lidze w tym sezonie.

Komentarze
molnar (gość) - 5 lat temu

Dortmund gra fantastyczna pilkee od poczatku szonu sa w strasznym gazie.Inna sprawa ze Bayern kiepsko zaczal sezon.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze