„Nowy Aguero” podbija Hiszpanię


16 stycznia 2015 „Nowy Aguero” podbija Hiszpanię

Luciano Vietto trafił na Półwysep Iberyjski w sierpniu ubiegłego roku. Jego transfer od początku, tak jak w przypadku każdego piłkarza z Ameryki Południowej, wywoływał mieszane uczucia. Teraz już nie ma wątpliwości, że na boiskach Primera Division pojawiła się perełka, która dla Villarrealu może się okazać żyłą złota.


Udostępnij na Udostępnij na

Początki bywają trudne

To zdanie z pewnością nieraz zagościło w głowie młodego piłkarza. Urodzony w Kordobie zawodnik nie wspomina  raczej pozytywnie swoich pierwszych kroków w poważnym futbolu. Vietto bardzo wcześnie postanowił, że swoją przyszłość zwiąże z piłką nożną, i już w wieku 15 lat rozpoczął treningi w akademii Estudiantes, która wcześniej wychowała wielu fantastycznych piłkarzy. Tyle że bardzo szybko przekonał się, jak trudno będzie mu się wzbić na szczyt, tym bardziej że w 2010 roku jego dotychczasowy klub podziękował mu za współpracę.

Chwilę później na jego barki spadło kolejne nieszczęście, na dodatek o jeszcze większej sile rażenia. Podczas badań w klinice w Rosario lekarze powiedzieli mu, że nie będzie mógł kontynuować swojej dopiero rozpoczętej kariery piłkarskiej. To tak podłamało młokosa, że natychmiast postanowił zakończyć przygodę z futbolem. Od tego pomysłu odsunęli go jednak rodzice, którzy przekonali syna, że warto dać sobie jeszcze jedną szansę. Trzeba się było więc rozejrzeć za kolejnym przystankiem.

Niespodziewana szansa

Pomocną rękę w jego kierunku wyciągnął Racing, a właściwie Diego Simeone, który wówczas pracował jeszcze w swojej ojczyźnie i pewnie nawet nie myślał, że za kilka lat zamieni Atletico w niemal perfekcyjną maszynę. „EL Cholo” dojrzał w nim niezwykłe umiejętności i przede wszystkim ogromną chęć do ciężkiej pracy. Zresztą Vietto bardzo mile wspomina współpracę ze swoim rodakiem. – Simeone zaufał mi na początku naszej znajomości. Dlatego będę mu wdzięczny do końca życia – to jedne z pierwszych słów, jakie wypowiedział po przeprowadzce do Hiszpanii. Ponadto podczas pierwszego występu przeciwko swojemu mentorowi Luciano udał się na ławkę rezerwowych Atletico i jeszcze raz podziękował swojemu rodakowi.

Tyle że ich współpraca, mimo iż była intensywna, nie trwała zbyt długo, bo zaledwie kilka miesięcy później Diego Pablo spakował swoje rzeczy i przeniósł się do Madrytu. Dla Vietto nie oznaczało to jednak jakiejś nadzwyczajnej zmiany. Kolejny trener, podobnie jak poprzednik, rozpoczynał ustalanie składu właśnie od niego. A ten odwdzięczał się w najlepszy możliwy sposób, a więc bramkami i asystami.

Czas odchodzić

Stało się więc jasne, że nadchodzi czas, aby poszukać wyzwań gdzie indziej i tym samym wspiąć się na kolejny szczebel kariery piłkarza. Tym bardziej że zewsząd napływały zachwyty nad jego umiejętnościami. Mauro Camoranesi, który grał z nim razem w Racingu, był od pierwszego spotkania pod jego wielkim wrażeniem: – On przypomina mi nieco Giovinco, ale wydaje mi się, że jest jeszcze bardziej utalentowany. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zajdzie bardzo daleko. W podobnym stylu wypowiadał się także doświadczony Diego Milito, który przyznał, że pozyskanie Vietto to jedna z najlepszych decyzji w historii Racingu.

Z tego względu Argentyńczyk stanął przed niezwykle trudnym zadaniem, a więc zdecydowaniem, gdzie będzie kontynuował swoją karierę. Spekulacji było mnóstwo, a najgłośniej o zainteresowaniu Borussii Dortmund, Valencii, Juventusu oraz Manchesteru City. Z walki o Vietto nie rezygnował także Diego Simeone, ale na Vicente Calderon trafili ostatecznie Griezmann i Cerci. A jego podopieczny rzeczywiście zdecydował się na przeprowadzkę do Hiszpanii, tyle że postanowił zasilić szeregi Villarrealu. „Żółta Łódź Podwodna” musiała wyłożyć dla niego 5,5 miliona euro.

Eksplozja talentu

I bardzo szybko okazało się, że to interes życia, a słowa, że jest to największy talent w Argentynie, w żaden sposób nie były przesadą. Vietto od samego początku zachwycał swoją formą, a co najważniejsze, miało to także przełożenie na liczby. W 23 meczach w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach aż 11 razy wpisał się na listę strzelców, a ponadto dołożył do tego jeszcze cztery asysty.

Punktem kulminacyjnym była dla niego rywalizacja z byłym trenerem. Podczas meczu z Atletico to właśnie jego trafienie zdecydowało, że po kilkunastu miesiącach ponownie padła twierdza Vicente Calderon. Na dodatek nie było to zwykłe trafienie. Zresztą podobnie jak każda jego bramka, którą warto obejrzeć w poniższej kompilacji.

https://www.youtube.com/watch?v=kFh0MMqOld8

Czas na wybór

Nic więc dziwnego, że takie występy ponownie zwróciły uwagę europejskich gigantów. Na początku obecnego roku bardzo głośno zrobiło się o zainteresowaniu ze strony Liverpoolu. Brytyjskie media ochrzciły go nawet „nowym Aguero”, doceniając tym samym jego umiejętności. Ponadto zwracają uwagę na to, jak łatwo dochodzi do sytuacji podbramkowych, a w odróżnieniu od obecnych graczy formacji ofensywnych „The Reds”, on przynajmniej te okazje wykorzystuje. To zresztą niejedyne jego atuty, bo warto także wyróżnić umiejętności techniczne oraz dyscyplinę taktyczną.

To jednak nie oznacza, że akurat Brendan Rodgers będzie nowym opiekunem Vietto. Po pierwsze bardzo wątpliwe, aby po pudłach związanych z transferami Aspasa oraz Luisa Alberto zdecydowano się na pozyskanie kolejnego gracza z ligi hiszpańskiej, tym bardziej że inne transakcje z tej ligi, a więc Moreno i Manquillo, także nie zachwycają. A kolejnego „hiszpańskiego” niepowodzenia kibice mogliby już nie darować. Po drugie po piłkarza już ustawiła się kolejka chętnych. A Liverpool nie prezentuje już poziomu z zeszłego sezonu, a ten z pewnością pozwoliłby mu na czołową lokatę w początkowej fazie rywalizacji o tego piłkarza.

Bez pośpiechu

Jest jednak jeszcze jedna bardzo ważna kwestia. Bo nikt nie usłyszał od samego piłkarza, że zamierza w tej chwili rozglądać się za nowym klubem. Wręcz przeciwnie, na każdym kroku zaznacza, że bardzo dobrze czuje się w Hiszpanii. – Villarreal to wielki klub, który przecież sporo ryzykował, podpisując ze mną umowę. Dlatego chcę mu się teraz odwdzięczyć. W tym miejscu zdecydowanie trzeba mu przyznać rację, bo jest jeszcze za wcześnie, aby opuszczać aktualny zespół, skoro minęło zaledwie sześć miesięcy.  Ponadto nie bez znaczenia jest fakt, że w nowym klubie raczej nie byłby piłkarzem pierwszego wyboru. A w jego wieku i sytuacji akurat to, a nie pieniądze, powinno być najważniejsze.

To powoduje, że nie należy się spodziewać kolejnego odejścia młodego Argentyńczyka. I z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że „nowy Aguero” dalej będzie zachwycał w Hiszpanii.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze