Jeszcze niedawno Korona Kielce walczyła o swoje być albo nie być w T-Mobile Ekstraklasie. Sytuacja była tragiczna. Dziś Korona powoli wychodzi na prostą. Dzięki dofinansowaniu z miasta i sporym oszczędnościom wydaje się, że nad kielczanami roztacza się przyszłość w jaśniejszych barwach.
Wszystko zaczęło się od nieumiejętnego bilansowania budżetu przez włodarzy Korony. Niegospodarność sprawiła, że prezes klubu złożył wniosek o upadłość. Rada miejska początkowo nie chciała zgodzić się na 7,8 miliona dofinasowania. Udało się to dopiero, kiedy Korona już skazywana była na unicestwienie. Warunkiem tego posunięcia ma być przeprowadzenie w klubie kontroli przez członka Komisji Rewizyjnej, a także zmienienie członków rady nadzorczej klubu. Było to spore ustępstwo miejskich działaczy, którzy wydawali się nieugięci w swojej decyzji.
Korona miała oszczędzać pasa – mówiono o tym, że będzie kolejnym polskim klubem, który zmuszony będzie przepracować zimowy okres przygotowawczy w kraju. Klub miał również pożegnać się z najlepiej opłacanymi zawodnikami. Ostatecznie w Kielcach zostali ci najważniejsi zawodnicy, tworzący trzon zespołu Tarasiewicza. Udało się również wyjechać do Turcji na obóz. Niemniej jednak już dzisiaj mówi się o konieczności oszczędzania. Prezes Marek Paprocki zapowiada największe zmiany po zakończeniu obecnie trwającego sezonu. Wtedy to wielu zawodnikom kończą się kontrakty, które albo nie zostaną przedłużone, albo zrobione to będzie na takich zasadach, które ucieszą włodarzy klubu.
Trener Ryszard Tarasiewicz zapowiadał, że klub będzie zwracał uwagę tylko na wolnych zawodników. Korona zorganizowała testy dla graczy z niższych lig, jednak Tarasiewicz po nich był lekko zawiedziony. Niewątpliwie dobrym posunięciem jest zatrudnienie Luisa Carlosa, który jeszcze w poprzedniej rundzie reprezentował barwy bydgoskiego Zawiszy. Brazylijczyk zdołał sobie wyrobić przyzwoitą markę w naszym kraju. Może być bardzo ważnym zawodnikiem dla Korony Kielce. Kolejnym graczem przychodzącym z Bydgoszczy miał być Herold Goulan, jednak ten zdecydował się grać na Cyprze. Koronę zasilił jeszcze Łotysz Aleksandrs Fertovs, 32-krotny reprezentant Łotwy, który ostatnie pół roku pozostawał bez klubu. Mimo tego trener Tarasiewicz jest zadowolony z postawy tego ofensywnego pomocnika, który zresztą potwierdził swoją dobrą postawę w sparingu z rumuńskim CSMS Iasi, strzelając jedyną bramkę. Mało brakowało, a Łotysz do Korony by nie trafił. Klub nie mógł sprostać jego wymaganiom finansowym, do tego stopnia, że Fertovs opuścił Kielce. W miejsce jego planowano zatrudnić Hiszpana Bruno Herrero. Cała sprawa zakończyła się jednak po myśli Korony, która swojemu nowemu nabytkowi płacić będzie 5 tysięcy euro miesięcznie. Koronie udało się jeszcze zatrudnić Łukasza Klemnza, który ostatnio grał w rezerwach francuskiego Valanciennes. Z klubem natomiast rozstał się Paweł Sobolewski. Człowiek-legenda w Kielcach. Popularny „Sobol” karierę kontynuować będzie w łódzkim Widzewie.
Dla Korony Kielce nadchodzący okres może być najważniejszym w dotychczasowej historii klubu. Walka o jak najwyższe miejsce może zagwarantować większe pieniądze, a także pozyskanie inwestora, który poprawiłby sytuacje w finansach klubu. Mimo całego zamieszania, sytuacja w Kielcach powoli się prostuje. Wszystko zależy teraz od zawodników. Korona dostała od władz miasta nowe życie, teraz niech je jak najlepiej wykorzysta.