W ligach na zachodzie Europy niektóre kluby w trykotach na nowy sezon grają już pod koniec wcześniejszego. Natomiast w Polsce jest parę dni do startu sezonu, a my jeszcze nie widzieliśmy wszystkich strojów. Dlaczego tak jest? W Polsce za późno prezentujemy nowe koszulki? Pytamy eksperta od marketingu.
W Polsce nowe koszulki na sezon 2023/2024 zaprezentowała już większość klubów. Są jednak jeszcze ekipy, które tego nie zrobiły, jak chociażby Legia Warszawa. Z jakiego powodu w Polsce tak późno prezentowane są koszulki? Przecież na palcach jednej ręki można zliczyć dni do startu rozgrywek ligowych. A przecież znaczna część zespołów, dla przykładu, z lig TOP5 w Europie już trykoty pokazała, chociaż sezon zaczynają później. Inni też robią to już w trakcie wcześniejszych rozgrywek. Jeszcze inne zespoły pokazują stroje dopiero teraz. Skąd biorą się takie różnice?
O te kwestie zapytaliśmy Roberta Błaszczaka – eksperta od marketingu.
Wczesne prezentowanie trykotów
– Kluby na zachodzie prezentują nowe koszulki we wcześniejszym sezonie, bo wiedzą, że im szybciej trafi się do odbiorcy, zwłaszcza pokazując stroje w akcji meczowej, tym bardziej wydłuża się czas sprzedaży nowych strojów, kiedy mają one wartość „premium”. Od okresu poświątecznego stroje szybko tracą na wartości i trafiają na różnego rodzaju promocje. Niemniej, coraz częściej widzimy sytuacje, w których klubom nie zależy tak bardzo na pokazaniu strojów podczas meczów, ponieważ chcą trafić do „casualowego” odbiorcy, który w codziennych okolicznościach założyłby koszulkę swojej drużyny – nie tylko w dni meczowe. A to, niestety, w Polsce jeszcze nie jest popularne – mówi Błaszczak
– Choć zdarzało się w ostatnich latach, że koszulki poszły na sprzedaż bez nadruku sponsora, kluby zazwyczaj czekają z wypuszczeniem strojów, aż sponsorzy na koszulkach są potwierdzeni na kolejny sezon. Jest to kwestia logistyczna (dodruk na koszulkach), jak i wartość dla danego sponsora. Najtrudniejsze momenty dla zespołów komercyjnych i marketingowych w klubach są wtedy, kiedy jednocześnie zmienia się dostawca sprzętu, jak i główny sponsor na koszulkach. Np. nad sytuacją, która ma teraz miejsce w Chelsea z pewnością ubolewa dostawca sprzętu, ponieważ te opóźnienia są niekorzystne dla Nike – kontynuuje.
Stąd też widzimy, że w Polsce bardzo trudno byłoby o wcześniejsze zaprezentowanie strojów. Nie bez powodu powyżej umieściliśmy fotografię, na której prezentowany jest Betclic jako nowy sponsor strategiczny Ruchu Chorzów. Miało to miejsce 14 lipca, a więc na tydzień przed startem rozgrywek (sporo klubów prezentuje koszulki w podobnym czasie, Ruch to tylko przykład). Mijało by się więc z celem prezentowanie koszulek wcześniej z innym sponsorem lub w ogóle bez niego. Kibice niechętnie by je kupowali, a dodruk też by swoje kosztował.
Do tego warto zauważyć, że w Polsce na próżno szukać współpracy sponsora z klubem, która chociaż zbliżałyby się np. do współpracy firmy Pirelli z Interem. Oczywiście jest to partnerstwo długie, nawet jak na wielkie kluby, ale one bardzo często występują z jednym sponsorem wiele lat. Taka współpraca dawałaby pewność, że na jednej koszulce na przestrzeni paru tygodni nie pojawi się dwóch różnych sponsorów, a brak takiej pewności również zniechęcał by kibiców do kupna koszulki.
– Zależy zapewne od dostawcy sprzętu. Ci krajowi byliby bardziej elastyczni, ale już współpraca z międzynarodowymi firmami mogłyby kosztować opóźnienia przy odbiorze sprzętu – tak odpowiedział Robert Błaszczak na pytanie o wcześniejsze prezentowanie koszulek w Polsce.
Kojarzenie ze sponsorem
– Z pewnością krótkoterminowe reklamowanie na koszulkach np. filmów, jak robiło to Atletico Madryt, wiąże się z dodatkowymi kosztami, jak choćby produkcja, nadruk, logistyka, ale zarazem ma w sobie coś unikalnego. Choćby ze względu na ochronę środowiska lepiej, aby nie miało to miejsca w każdym sezonie, ale co jakiś czas można wypuścić modele, które trafią na listy kolekcjonerskie – także dla zagranicznych kolekcjonerów koszulek.
– Mimo wszystko większość sponsorów chce się pojawiać na koszulkach w ten sam sposób, aby zbudować podświadomie silniejszą relację z kibicami i widzami – dana marka jest wówczas silniej utożsamiana z emocjami wokół meczów danej drużyny. Oprócz kwestii większych kosztów (które rzadko przekładają się na większe zyski ze sprzedaży), czy większych wysiłków logistycznych, tak przy wprowadzaniu, jak i zdejmowaniu produktów z rynku, przy zbyt częstej zmianie wartość sponsoringu spada, jeśli nie ma za nim długoterminowego planu i konsekwencji – kończy Błaszczak.