Nowa siła rosyjskiej piłki(?)


Sezon 2008 w Premier Lidze upłynął pod znakiem triumfów tych, których sukcesów nie spodziewał się nikt. Prowadzone przez młodego i głodnego sukcesu Andrieja Kobieliewa Dynamo zajęło trzecie miejsce, a mistrzem okazał się 10. w poprzednich rozgrywkach Rubin Kazań. Jednak zdecydowanie największe pochwały należy kierować pod adresem Amkaru Perm.


Udostępnij na Udostępnij na

Amkar Perm to niewielki klubik z siedzibą w liczącym niecałe sto tysięcy mieszkańców uralskim mieście. Założono go w maju 1993 roku jako zespół osób pracujących w fabryce nawozów sztucznych. Już w 1994 roku zespół wygrał mistrzostwa obwodu permskiego, a rok później przekształcono go w profesjonalny klub piłkarski, który przystąpił do rywalizacji w odpowiedniku polskiej trzeciej ligi.

Team z miasta leżącego na pograniczu Europy i Azji w niższych rosyjskich klasach rozgrywkowych radził sobie nieźle. W najniższej spędził zaledwie rok, po czym awansował piętro wyżej. 365 dni dłużej Amkar prezentował się w 2. Dywizji, kończąc swoją przygodę z nią awansem do przedsionka Premier Ligi. Bywało tam różnie. Zdarzały się sezony, że mało brakowało do promocji wyżej, a czasem piłkarze i działacze musieli zadowalać się lokatami w środku tabeli. Jednak i z tych opresji Amkarowi udało się wyjść obronną ręką. W końcu po pięciu latach od awansu do 1. Dywizji ekipa prowadzona przez Siergieja Oborina uzyskała promocję do Premier Ligi.

13 marca 2004 roku mistrz odpowiednika polskiej pierwszej ligi meczem z Kubaniem Krasnodar zadebiutował w rosyjskiej elicie. Starcie to zakończyło się wynikiem 0:0. Na pierwsze zwycięstwo permianie czekali do trzeciej kolejki, gdy udało im się pokonać 1:0 Ałanię Władykaukaz. Jednak po zdobyciu ośmiu punktów w pierwszych czterech potyczkach w zespole coś się zacięło. Zanotował serię czterech kolejnych porażek, ulegając Spartakowi Moskwa aż 0:6. Sezon nie układał się po myśli beniaminka. Nikt nie spodziewał się kokosów, ale 11. miejsce w debiutanckim sezonie w Premier Lidze przyjęto raczej z optymizmem.

Rozgrywki w roku 2005 rozpoczęły się dla permian bardzo nieudanie. Po raz pierwszy zeszli z boiska w glorii zwycięzców dopiero w siódmej kolejce. Siergiej Oborin, który zapowiadał lepsze wyniki niż w pierwszoligowym debiucie, szybko musiał zweryfikować swoje oczekiwania co do końcowego rezultatu. Ostatecznie udało się utrzymać klub w lidze, ale zajął on dopiero 12. lokatę. Trzeci sezon w elicie również nie zaczął się po myśli osób związanych z Amkarem. Kierownictwo klubu doceniało dziewięcioletnią pracę, jaką dla ekipy z pogranicza Europy i Azji wykonał Oborin, lecz uznano, że najwyższy czas na zmianę i w połowie sezonu 2006 podziękowano mu, a jego miejsce zajął Raszyd Rachimow. Aktualny szkoleniowiec Lokomotiwu starał się, jak mógł. Zajął 13. miejsce, ale jego przełożonych najbardziej cieszyło to, że wciąż mieli szansę na grę w Premier Lidze. W kolejnych rozgrywkach było już o wiele lepiej niż w trzech pierwszych sezonach spędzonych wśród elity. Po raz pierwszy Amkar w ostatecznym rozrachunku znalazł się w górnej połowie tabeli, pozostawiając za sobą m.in. Krylja Sowietow i Rubin. Największym zwycięzcą okazał się Rachimow. Jego praca została doceniona przez działaczy „Porowozu”, którzy zaproponowali mu lukratywny kontrakt.

Do rozgrywek 2008 permianie przystąpili pod wodzą pochodzącego z Czarnogóry Miodraga Bożovicia. Przed inauguracją nikt nie spodziewał się, że będzie to najlepszy rok dla zawodników z uralskiego miasta. Od samego początku Amkar plasował się w szczytowych rejonach tabeli, starając się dotrzymać kroku maszerującemu po pierwsze w swojej historii mistrzostwo Rubinowi. Ekipa z pogranicza Azji i Europy, skazywana na pożarcie, bardzo dobrze radziła sobie ze słabszymi ligowcami, nie dawała się pożreć, a nawet pokonywała, potentatów rosyjskiego futbolu. Potrafiła strzelić dwa gole CSKA, mając wynik na niekorzyść i niedomiar jednego zawodnika (czerwona kartka Martina Kusziewa). Pod koniec sezonu widać było, że gracze są nim zmęczeni. Udało im się jednak utrzymać w czołówce, zajmując na koniec czwarte, najlepsze w historii miejsce w Premier Lidze i uzyskując w ten sposób awans do europejskich pucharów. Nikt nie miał wątpliwości, że tego sukcesu by nie było bez czarnogórskiego szkoleniowca.

Obecnie w lidze rosyjskiej trwa przerwa zimowa, a piłkarze na boisko wrócą w połowie marca wraz z nastaniem nowego sezonu. Czy postawa Amkaru w ostatnich dwóch latach może zwiastować narodziny nowej potęgi w futbolu największego kraju świata? Wydaje się, że w najbliższym czasie jednak nie ma to szans. Na przeszkodzie stoją przede wszystkim środki finansowe. Permianie legitymują się jednym z najniższych budżetów w lidze i niezwykle trudno będzie im utrzymać w składzie tych, którzy decydowali o jego sile. Głównego ojca sukcesu, Miodraga Bożovicia, w zespole już nie ma. Zastąpił on na stanowisku pierwszego szkoleniowca FK Moskwa, Olega Błochina. Poza tym dysponujący ogromnymi pieniędzmi potentaci rosyjskiego futbolu nie będą oszczędzać ani jednego rubla, by wzmocnić swoje zespoły przed nadchodzącymi rozgrywkami. Czy zatem rewelacja poprzedniego sezonu ma szansę zaistnieć na dłużej w czołówce? Wydaje się, że szanse na to są znikome, ale wszystko zweryfikuje boisko.

Komentarze
~Pavvelinho (gość) - 16 lat temu

Skończą jak Zenit.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze