Mistrzostwa Europy coraz bliżej, więc warto rzucić okiem, co słychać u naszych grupowych rywali. Szwecja w przygotowaniach do tego turnieju rozegrała sparingi z Finlandią i Armenią. Rzecz jasna selekcja była szeroka, bo tylko pięciu zawodników rozpoczęło oba mecze w pierwszym składzie i w dużej mierze byli to obrońcy.
Podczas meczów eliminacyjnych i towarzyskich Janne Andersson korzystał z formacji 4-4-2 niezależnie od przeciwnika i rozgrywek. Szwecja mierzyła się z Francją, Chorwacją i Portugalią w Lidze Narodów, zajęła ostatnie miejsce w grupie. W eliminacjach do mistrzostw świata było już łatwiej, ale taktyka się nie zmieniła. Między innymi dlatego „Trzy Korony” nie przegrały od marca.
Dwa zwycięstwa dobrym prognostykiem
W ramach przygotowań do Euro reprezentacja Szwecji zagrała w Solnej z Finlandią i Armenią. Nie jest tajemnicą, że gospodarze byli faworytami i te przedmeczowe założenia spełniły się. Podopieczni Janne Anderssona wygrali kolejno 2:0 i 3:1. Jedyna stracona bramka była efektem zamieszania i złego przyjęcia Alexandra Isaka, który dostał podanie od Viktora Claessona. Dwójkowa akcja Ormian na 25. metrze. Goście mieli ułatwione zadanie, bo Kristoffen Olsson wyszedł z pressingiem. Vahan Bichakhchyan wbiegł w pole karne i uderzył w środek bramki. Jednak Robin Olsen odbił piłkę przed siebie, dzięki czemu rywal dobił swój strzał.
Tak wyglądały jedenastki Szwedów na oba spotkania, podczas meczu z Armenią czasami formacja zmieniała się na 4–3–3, ale do szczegółów przejdziemy później. Jak można zauważyć, sprawa obsady defensywy Skandynawów jest raczej rozwiązana. Andreas Granqvist mimo powołania nie rozegrał ani minuty, ale nie ma się co dziwić. Ten już 36-letni obrońca ma pełnić funkcję lidera w szatni, a nie stanowić o sile drużyny na boisku. Wykorzystał to między innymi Markus Danielsson, który z miejsca wskoczył do podstawowego składu, choć nie grał w eliminacjach do mundialu. Pewniakami do turnieju wydają się też Robin Olsen i Pierre Bengtsson. Ostatni z nich miał opuścić zgrupowanie przed Euro, ale kontuzja wyeliminowała Martina Olssona.
Szwecja w ofensywie
W grze ofensywnej Szwedów rzuca się w oczy zmiana taktyki. Wszystko zaczyna się od Emila Forsberga, który schodzi do środka i ustawia się tuż za napastnikami. Na co dzień występuje jako „dziesiątka” w RB Lipsk. Żeby uzupełnić lukę na lewej stronie boiska, Bengtsson wychodzi dość wysoko, uzupełniając początkową pozycję Forsberga. Z tyłu zostaje trzech obrońców. Sebastian Larsson często ustawia się na własnej połowie, co znacznie ułatwia wyprowadzenie ataku właśnie z linii defensywnej. W ten sposób tworzy się formacja 3–4–3 w tzw. diamencie. Viktor Claesson również pochodzi wyżej, a jego miejsce na prawej pomocy zajmuje Mattias Svanberg.
Z Armenią wyglądało to bardzo podobnie. Rolę Larssona (grającego tym razem na prawej stronie) przejął Albin Ekdal, który schodził nisko, tuż przed linię obrońców. W ofensywie bardzo wysoko ustawiał się Mikael Lustig.
W ataku można zauważyć podział ról. Robin Quaison częściej pojawia się na około 20. metrze, żeby krótko rozegrać akcję z Emilem Forsbergiem. W tym samym czasie Marcus Berg „wkleja się” w linię defensywną rywali. Claesson i Svanberg grają bliżej siebie niż Quaison z Bengtssonem. Dzięki temu może być łatwiej wyprowadzać kontrataki właśnie lewą stroną – z punktu widzenia Szwedów.
Konstruowanie akcji
Dzięki dość ofensywnemu ustawieniu w ofensywie Szwecja ma wiele możliwości. Praktycznie każda akcja musi przejść przez Larssona lub Forsberga. Wysoko grający Bengtsson i wspomagający rozegranie Quaison. Również dzięki temu „Trzy Korony” szybko wychodzą z pressingiem. Podczas meczu z Finlandią chwilami czterech szwedzkich graczy było w polu karnym i na 20. metrze od bramki rywali. Szybkie zaatakowanie bez piłki było też istotne w meczu z Armenią. W 12. minucie Albon Ekdal przejął piłkę na połowie rywali i zagrał do szeroko ustawionego Dejana Kulusevskiego. Zawodnik Juventusu w ostatnim momencie stracił panowanie nad futbolówką i nie oddał strzału. Wspomniana wcześniej wymienność pozycji jest też ważna w przyspieszeniu akcji.
Kilka sekund wcześniej Krafth zagrał do Berga (brązowa strzałka), dzięki temu napastnik Szwedów mógł rozpocząć trójkową wymianę podań z Claessonem i Svanbergiem. Berg po wycofaniu piłki od razu ruszył za plecy rywali i wybiegł na wolne pole. Jednak prostopadłe podanie było już nieco za mocne. W podobny sposób została rozegrana akcja bramkowa. Wszystko zaczęło się od przejęcia długiej piłki Finów przez Nilssona. Forsberg dostał podanie na 45. metrze i ruszył z futbolówką w kierunku bramki. Zagrał do Svanberga, w tym czasie Finowie zaatakowali pressingiem (na przestrzeni 10 metrów było ośmiu zawodników gości). Robin Quaison wyprzedził Roberta Ivanova i technicznym uderzeniem na dalszy słupek pokonał Jesse Joronena.
Zachowanie w defensywie
Szwecja w defensywie zostaje przy formacji 4–4–2 i broni stosunkowo wąsko. Choć Skandynawowie sami często wychodzą pressingiem, to mają problem z wyprowadzeniem piłki przy zdecydowanych atakach rywali. Olsenowi zdarzało się przeciągnąć podania do bocznych sektorów, a Larsson popełniał błędy w przyjęciu. Szwedzi mimo ustawienia z czterema obrońcami i taką samą liczbą pomocników zostawiają dużo miejsca w bocznych sektorach boiska. Nawet nie mówimy tu o kontratakach, ale ataku pozycyjnym. W meczu z Armenią Lustig skupiał się na środku defensywy, przez co Larsson był osamotniony na prawej flance. Za to z Finlandią Quaison wyskoczył pressingiem na Sauliego Vaisanena i przez to defensor nieco zawahał się z podaniem do Jere Uronena. Finowie przez moment mieli kilka rozwiązań na rozegranie akcji. Atak gości faulem zatrzymał Claesson.
Jednak gdy tylko uspokoją wydarzenia na własnej połowie, szybko wychodzą do ataku. W defensywie należy wyróżnić Ekdala, który często przecinał podania rywali i szybko doskakiwał w głębi pola. O ile na skrzydłach Szwedzi mają problemy, to na centralnych pozycjach defensywy radzą sobie dobrze. Danielsson wygrywał pojedynki siłowe w polu karnym Olsena, a Lindelof wybijał płaskie centry.
Stałe fragmenty bronią Szwedów?
Spotkanie z Armenią pokazało, że Szwecja jest w stanie stworzyć zagrożenie nawet ze stojącej piłki. Pierwsza bramka w rywalizacji z Ormianami to mocne uderzenie Forsberga z rzutu wolnego, choć trzeba powiedzieć, że bramkarz powinien lepiej się zachować. Piłka minęła mur i szybko opadła w kierunku dalszego rogu. David Yurchenko za późno wykonał ruch do piłki i nie zdołał zatrzymać strzału pomocnika RB Lipsk.
Po 18 minutach od bramki na 1:0 Szwecja powiększyła prowadzenie. Forsberg tym razem popisał się bardzo dobrą wrzutką z rzutu rożnego na 8. metr, gdzie spod krycia wyrwał się Danielsson i strzałem głową pokonał bramkarza Armenii. Właśnie za sprawą Forsberga Szwedzi tworzą największe zagrożenie ze stałych fragmentów, centry są bardzo dokładne, podobnie jak strzały. Przy nabieganiu na dośrodkowanie pojawiało się ustawienie zawodników w trójkącie i równe wbiegnięcie w okolice pola bramkowego. Po dośrodkowaniu Forsberga pięciu piłkarzy było na linii 5. metra.
Szwecja walczy z zakażeniami
Kilka dni temu pojawiły się informacje z reprezentacji Hiszpanii, że Diego Llorente i Sergio Busquets zostali zakażeni koronawirusem, jednak to nie jest jedyny grupowy rywal Polaków zmagający się z tym problemem. We wtorek Szwecja rozpoczęła zgrupowanie w Göteborgu, ale nie pojawili się na nim wszyscy zawodnicy. Przeprowadzone testy wykazały, że Dejan Kulusevski i Mattias Svanberg są zakażeni koronawirusem. Obaj zostali odizolowani w hotelu, na razie Janne Andersson nie zdecydował się na dodatkowe powołania. Niestety może się okazać, że zakażeń jest więcej. Podobno aż czterech zawodników miało bliższy kontakt z Kulusevskim, w tej grupie był też Svanberg, u którego już potwierdzono koronawirusa.
So Mattias Svanberg is probably one of the four players that was in close contact with Dejan Kulusevski.
— 🇸🇪 (@SwedeStats) June 8, 2021
Choć zawodnik Juventusu nie rozegrał dobrego spotkania z Armenią, to nadal jest istotnym zawodnikiem reprezentacji Szwecji. Kulusevski bardzo dobrze czuje się na prawej stronie, ale z powodzeniem może grać również w ataku. Swoją techniką mógłby nieco odciążyć Forsberga w rozegraniu akcji i Larssona, który na boku pomocy nie grał już tak dobrze jak z Finlandią.
Wydaje się, że nieco mniejszym problemem może być zakażenie Svanberga, choć na jego nieobecności też może ucierpieć ofensywa. Mattias wyróżniał się w pierwszym meczu kontrolnym. W środku pomocy Janne Andersson ma wiele możliwości, ale są to zawodnicy o nieco innej charakterystyce. Obok wspomnianego Larssona może zagrać Ekdal, który zaprezentował się bardzo dobrze w obronie, za to miał braki w ataku. W odwodzie jest jeszcze Olsson, wyprowadzający piłkę z głębi pola w starciu z Armenią. Janne Andersson w meczu z Finlandią dał szansę Jensowi Cajuste, dla którego był to 4. występ w narodowych barwach. Pomocnik FC Midtjylland rozegrał 23 minuty, jednak wydaje się, że 23-letni zawodnik będzie głównie rezerwowym.
Recepta na Szwecję?
Reżyserem gry Skandynawów, co pewnie nie jest żadną niespodzianką, jest Emil Forsberg. Pomocnik RB Lipsk tylko w meczu z Armenią strzelił gola, zaliczył asystę i po jego podaniu Szwecja otrzymała rzut karny przy zagraniu ręką Andre Calisira, „jedenastkę” zmarnował jednak Sebastian Larsson. W obronie bardzo dobrze zagrał Markus Danielsson, często przecinający podania przy kontratakach rywali i sam tworzący zagrożenie przy stałych fragmentach. Dryblingiem i zwinnością wyróżniał się Alexander Isak, ale na mecz z Armenią wyraźnie nie miał dobrze wyregulowanego celownika. Choć wydaje się, że na samym turnieju częściej będziemy widzieć duet Robin Quaison – Markus Berg.
To w jaki sposób można pokonać Szwedów? W starciach z Finlandią i Armenią mieli problemy z wyjściem spod pressingu rywali. Pierre Bengtsson bardzo angażuje się w akcje ofensywne, przez co w razie straty piłki robi się dużo miejsca – chcieli to wykorzystać Finowie. W atakach pozycyjnych raczej skupiają się na utrzymaniu formacji i szczelnym zabezpieczeniu środka. Dzięki temu odsłaniają się boki boiska. Dlatego przy pressingu Szwedów warto szukać okazji do rozciągnięcia akcji.