Wszystkich zaskoczyła informacja o zwolnieniu Roberto Moreno przez włodarzy AS Monaco. W klubie z Ligue 1 Hiszpan spędził przecież zaledwie pół roku. Jego następcą będzie Niko Kovac, czyli człowiek będący jakiś czas temu obiektem krytyki fanów Bayernu Monachium.
Roberto Moreno może narzekać na wielkiego pecha podczas swojej samodzielnej pracy trenerskiej. Najpierw był lojalnym współpracownikiem Luisa Enrique, z którym dotarł aż do reprezentacji Hiszpanii. Po śmierci jego córki miał być jego tymczasowym następcą, a potem wrócić na swoje miejsce. Jednak dotychczasowy selekcjoner zarzucił mu brak lojalności w trudnej sytuacji i wyrzucił swojego dotychczasowego przyjaciela ze sztabu.
To mimo wszystko oznaczało dla Hiszpana dużą szansę. Na początku 2020 roku pokusiło się o niego AS Monaco, które ponownie pożegnało się z Leonardo Jardimem. Wyniki Moreno nie były imponujące – osiągnął niską średnią 1,38 punktu na mecz i 9. miejsce w tabeli Ligue 1. Jednakże przy tak małym czasie stażu oczywiste było danie młodemu trenerowi dłuższej szansy. Przynajmniej tak było do czerwca.
Wątek o Monaco!
Przed dwoma tygodniami w @PilkaNozna_pl pisałem o zapowiadajacej się przebudowie w AS Monaco. 80 nazwisk na liście płac w czasach pospandemicznych wymagało zwężenia, stąd duży exodus z klubu
Nikt jednak nie spodziewał się, że równocześnie z klubu pogonią trenera
— Michał Bojanowski (@Bojanowski33) July 19, 2020
Otóż z początkiem czerwca do klubu przyszedł dyrektor sportowy Paul Mitchell. Anglik jest człowiekiem, który nie bierze jeńców. Zjadł zęby na budowaniu wielkiego projektu piłkarskiego koncernu Redbulla. Miał też za sobą doświadczenie m.in. w Tottenhamie jako szef działu skautingu. Jego osoba została zaaprobowana przez rosyjskich właścicieli klubu z Monako. Mitchell dostał równocześnie władzę prawie absolutną. Pierwszą ofiarę stał się Moreno, które oskarżono o brak komunikacji z zespołem. Co zdecydowało o zatrudnieniu Kovaca?
Wyjść z przeciętności
AS Monaco obecnie absolutnie nie przypomina drużyny, która zdobyła mistrzostwo w sezonie 2016/2017. Dowodzi tego zresztą 9. miejsce w tabeli podczas ubiegłego sezonu. Mimo dużych pieniędzy, zdolnych juniorów i paru wyróżniających się postaci ostatnio brakowało drużynie paliwa do osiągania dobrych wyników. Stała się średniakiem ligowym. Nietypowym, ale jednak średniakiem.
Zapewne dlatego do klubu przyszedł Kovac. Chorwat ma już za sobą sukcesy w pracy z klubami ze środka tabeli. W latach 2016-2018 dokonał wielkiego progresu wraz z Eintrachtem Frankfurt, któremu zapewnił wygranie Pucharu Niemiec. Dobra postawa zaowocowała transferem do Bayernu, w którym mimo ciągłej krytyki zdołał zdobyć ze swoim zespołem mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec oraz Superpuchar Niemiec.
Niko Kovac może być dobrym rozwiązaniem ze względu na swój charakter. Jest typowym wojownikiem z bałkańską krwią. Ciągła praca jest dla niego najważniejsza. Po meczach kazał zawodnikom Bayernu wsiadać na rowery i na nich ćwiczyć. Podczas kryzysu w pierwszym sezonie, kiedy prawie poleciała jego głowa, zarzucił zawodnikom brak ambicji oraz słaby niemiecki charakter. Na podstawie doniesień medialnych można było zauważyć, że wspierał działania mające na celu ściąganie do klubu zawodników z Chorwacji lub tych bardziej ambitnych ligowców.
Te wszystkie cechy, o ile nie były odpowiednie dla renomowanych zawodników Bayernu, o tyle dla szukającego sukcesu Monaco mogą okazać się kluczowe. Chorwat jest trenerem niedocenianym, a jego zatrudnienie na pewno nie spowoduje gorszej sytuacji, niż była przed jego przyjściem. Mitchell wie, co robi.
Co teraz z Majeckim?
Nowy trener oznacza nowe porządki. Niepewne jest nawet, w jakiej formacji będzie grała drużyna z Księstwa Monako. Bayern Kovaca grał w ustawieniach 4-2-3-1 lub 4-3-3. Reprezentacja Chorwacji wychodziła na boisku również w 4-2-3-1. Z kolei w Eintrachcie, poza wspomnianymi formacjami, można było zobaczyć zespół ustawiony w 3-5-2.
Przez to wszystko nie wiadomo, czego się spodziewać po AS Monaco. Paul Mitchell przecież będzie chciał również na pewno ściągnąć własnych zawodników, którzy odpowiadają jego wizji. Przeszkodami mogą być pandemia i związanie z tym cięcia kosztów, a także wielkie pieniądze wydane jeszcze rok i pół roku temu.
Teoretycznie obecny skład jest prawdziwą mieszanką zawodników doświadczonych i nie do końca odkrytych perełek. Z tych młodych można przecież wyróżnić młodego środkowego obrońcę Benoit Badiashile’a, pomocnika Youssoufa Fofanę i wykupionego z Bordeaux Aureliena Tchouameniego. Swego czasu ściągnięto za wielkie pieniądze uważanego za jednego z najlepszych rosyjskich zawodników Aleksandra Golovina. Wydano pieniądze na solidnych ligowców – Rubena Aguilara i Benjamina Lecomte’a. Do klubu doszedł też chilijski obrońca Guillermo Maripan. Przebudowano atak, inwestując ogromne pieniądze w Wissaman Bena Yeddera i Gelsona Martinsa.
Radosław Majecki to solidny golkiper. Przypadkowy błąd tego nie zmieni
To wszystkie czynniki powodują, że Monaco będzie wielką zagadką w następnym sezonie. Spokojny o swoją pozycję może być za to Radosław Majecki. Niekwestionowanym numerem jeden jest Benjamin Lecomte. Majecki raczej będzie drugim bramkarzem i w tej kwestii nie powinno się nic zmienić.
Wiemy, że nic nie wiemy
Oleg Petrov (wiceprezes AS Monaco) i nowy dyrektor sportowy na konferencjach prasowych mówili dużo, ale dość ogólnikowo. Z wypowiedzi Rosjanina można zapamiętać jedną kwestię. – To ważne, żeby pracować nad zmianą wielu rzeczy na lepsze. Oczywiście, te zmiany będą nas wiele kosztowały i czasem mogą być trudne. Dobrze rozumiem reperkusje, ale powtarzam, one były obowiązkiem. Tymi słowami z konferencji prasowej 6 czerwca być może zapowiedział fakt kolejnej, następującej po sobie rewolucji.
Paul Mitchell był wtedy dużo bardziej wyważony. Gwarantował, że jest zwolennikiem powolnych, ale skutecznych rotacji. Jednak mówił również… że zrobi wszystko, aby Roberto Moreno miał jak największy komfort pracy! Jak widać, wszystko może zmienić z prędkością światła, niczym w kalejdoskopie.
Jednak jeśli Kovac, nawet biorąc pod uwagę gwałtowność i nagłe zwroty ewentualnej sytuacji, dostanie trochę czasu na pracę z drużyną, to powinna ona spokojnie wrócić na miejsca premiowane choćby europejskimi pucharami.