W 8. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Ruch Chorzów zremisował ze Śląskiem Wrocław 1:1 na własnym boisku. W 59. minucie bramkę dla Śląska zdobył Tomasz Hołota, a 180 sekund później wyrównał Grzegorz Kuświk.
Od początku zaatakowała drużyna gości. Już w 4. minucie Kaźmierczak huknął jak z armaty, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki Buchalika. Ruch odgryzł się bardzo szybko, jednak Janoszka fatalnie spudłował w sytuacji sam na sam. Kilkanaście minut później Śląsk znów postraszył „Niebieskich”. Po dobrej centrze z prawej strony minimalnie niecelnie uderzył Paweł Kaźmierczak. Wrocławianie zaczęli wyraźnie przeważać nad chorzowianami. Chwilę później Buchalik uratował drużynę gospodarzy, broniąc uderzenie Paixao i dobitkę Plaku. Jeszcze przed przerwą strzał z rzutu wolnego Starzyńskiego obronił Gikiewicz i sędzia Paweł Raczkowski zaprosił piłkarzy do szatni przy stanie 0:0.
Pierwsza połowa nie rozpieszczała kibiców. Lekko przeważał Śląsk, ale obie drużyny miały okazję, aby prowadzić w tym spotkaniu. Zabrakło skuteczności. Najlepszą sytuację mieli Paixao oraz Plaku i „Niebiescy” tylko Buchalikowi mogli zawdzięczać, że schodzili na przerwę bez bagażu bramkowego.
Śląsk mógł kapitalnie zacząć drugą połowę, ale Plaku w sytuacji oko w oko z Buchalikiem trafił w boczną siatkę. Kilka minut później wprowadzony za Jankowskiego Kuświk, będąc sam na sam z Gikiewiczem, zachował się fatalnie i bramki dla chorzowian nie było. Pierwszy gol padł w 59. minucie spotkania i była to bramka nieco przypadkowa. Sprzed pola karnego uderzał Paixao, Hołota zmienił tor lotu piłki, w wyniku czego Buchalik poszedł w jedną, a futbolówka w drugą stronę bramki.
Chorzowianie błyskawicznie odpowiedzieli. W 62. minucie świetną centrę Włodyki na bramkę zamienił Grzegorz Kuświk, rehabilitując się tym samym za zmarnowaną sytuację z początku drugiej połowy. W 75. minucie wrocławianie ponownie mogli wyjść na prowadzenie. Świetną indywidualną akcję przeprowadził Patejuk, ale w decydującym momencie przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chwilę później znów uderzał skrzydłowy Śląska i do szczęścia zabrakło naprawdę niewiele. Zawodnicy Levy’ego byli blisko bramki na 2:1. Po dobrej wrzutce Dudu głową uderzył Paixao, ale bez problemu obronił ten strzał Buchalik. Na chwilę przed końcem meczu próbował Patejuk, lecz piłka minęła bramkę Ruchu.
Do końca spotkania nic już się nie wydarzyło i mecz zakończył się wynikiem 1:1. Dla Kociana to dobry debiut, bo przecież nikt nie oczekiwał od niego cudów. Ruch urwał punkty drużynie walczącej o tytuł mistrzowski, co jest dobrą rekompensatą za porażkę 0:6 w ostatniej kolejce.