W pierwszym dniu turnieju piłkarskiego mężczyzn na igrzyskach olimpijskich w Londynie już mamy sporą niespodziankę! Hiszpanie po niebyt przekonującej grze ulegli 0:1 Japończykom, którzy tym samym zajmują obecnie pierwsze miejsce w tabeli D.
Z dnia na dzień emocje w Londynie rosną. Wczoraj pierwsze zmagania na igrzyskach rozpoczęły piłkarki, dzisiaj turniej zainaugurowali zaś piłkarze. W swym pierwszym spotkaniu jedni z kandydatów do końcowego triumfu, a więc Hiszpanie, podejmowali Japończyków. I to właśnie „La Roja” od początku narzuciła swój styl gry, do którego przystosować musiała się Japonia, która z kolei oddała pierwszy strzał. Z uderzeniem Nagaiego poradził sobie jednak de Gea. W odpowiedzi gola szukał Rodrigo, ale nie trafił nawet w światło bramki. Z czasem gra bardziej się wyrównała, żadna z drużyn nie potrafiła zdecydowanie przycisnąć rywala, stąd na kolejną groźną akcję ofensywną musieliśmy czekać aż do 25. minuty. Z dystansu próbował Mata, ale świetnie interweniował Gonda. Kilka minut później z kontrą wyszli „Samurajowie”, lecz fatalnie wykończył ją Nagai, który nawet nie zdołał oddać strzału.
Przez chwilę znów nic ciekawego się nie działo, ale wtem nadeszła 34. minuta i mieliśmy sporą niespodziankę! Po rzucie rożnym niepilnowany w polu karnym Otsu bez problemu umieścił piłkę w siatce z piątego metra i Japonia wyszła na prowadzenie. Hiszpanie od razu rzucili się do odrabiania strat, choć to chyba za dużo powiedziane, bo „La Roja” wciąż odznaczała się niedokładnością. Po kolejnym błędzie defensywy na dwubramkowe prowadzenie w 38. minucie mogli wyjść Japończycy. Tym razem jednak fatalnie chybił Kiyotake, mając przed sobą już tylko bramkarza. Hiszpańscy obrońcy z pewnością nie zaliczą tego meczu do udanych. W 41. minucie błąd defensywy ratować próbował Inigo Martinez, ale i on się nie popisał, bo sfaulował wychodzącego sam na sam z de Geą Nagaiego, za co zobaczył od sędziego… bezpośrednią czerwoną kartkę! „La Roja” wcale źle w tej połowie nie wyglądała, ale nie potrafiła sforsować szczelnej obrony „Samurajów”, popełniając przy tym sporo błędów we własnym bloku ofensywnym, czego wynikiem były gra w dziesiątkę i prowadzenie Japończyków.
Na drugą połowę bardzo zmotywowani wyszli prowadzący Japończycy. Pięć minut po rozpoczęciu świetnie uderzał Higashi, ale znakomicie poradził sobie z tym strzałem de Gea. W 58. minucie mógł się powtórzyć scenariusz z pierwszej części połowy, kiedy niespodziewanie prowadzenie obejmowali „Samurajowie”. Tym razem po świetnej kontrze minimalnie chybił Nagai. Dwie minuty później znów ładnie w ofensywie pokazali się Japończycy. Indywidualną akcją popisał się Kiyotake, ale znowu do bramki zabrakło centymetrów. W tym fragmencie meczu Hiszpanie na tle swych rywali wyglądali bardzo mizernie, jakby nie wierzyli już w szanse na odwrócenie losów spotkania. W 66. minucie Hiszpania nareszcie pokazała się w ofensywie, ale bocznego obrońcę „La Roja” w ostatnim momencie zatrzymali stoperzy Japonii. Na dziesięć minut przed końcem piłkarze z Półwyspu Apenińskiego mieli świetną okazję do zmiany rezultatu. Najpierw strzelał Alba, powstrzymał go jednak Gonda, później dobijał jeszcze Mata, ale znów lepszy był bramkarz Japonii. Hiszpanie nie poddawali się do końca, ale cały czas popełniali błędy w obronie. W 88. minucie znów nie wykorzystali tego jednak „Samurajowie”, a konkretnie Nagai, który w pojedynku jeden na jeden z de Geą uderzył wprost w niego. W doliczonym czasie gry Japończycy znowu mieli świetną okazję, ale po raz kolejny wykazali się sporą nieskutecznością. W tej sytuacji przestrzelił Yamaguchi. To jednak nie przeszkodziło reprezentacji Japonii w odniesieniu końcowego triumfu, co było ogromną niespodzianką.
spora sensacja, ale Espania bez graczy Barcy i Realu
jest mówiąc krótko denna. Powołanie Alby to dobry
wybór, ale decyzja z nominacją dla Montoyi jest na
wyrost. Nie lepszy Siqueiro ?
Ale szczerze mówiąc tacy piłkarze jak Isco , Mata
, Ander , Adrian czy Inigo. Po prostu wstyd przegrać
. Z reprezentacji Wiśni kojarzę paru zawodników (
Otsu, Kyiotake , Usami i Yoshida, a także bracia
Sakai ) .
Nie wiem jak reprezentacja Milli zagra z Hondurasem i
Marokiem , ale z Marokiem przede wszystkim mogą
mieć duży problem. Trener Veerbeck dysponuje na
tyle silnym zespołem, aby postawić pod ścianą
zespół Milli, ale z drugiej strony to zespół
Veerbecka sam siebie postawił pod ścianą remisem z
Hondurasem. Niezwykle ciekawie zapowiada się ta
rywalizacja - w grupie D
To wielka niespodzianka. Hiszpanie, z trzema
mistrzami Europy, nie potrafią pokonać
Koreańczyków? Ja kibicuję Brazylii, zabójczy duet
napastników Hulk i Neymar to wielkie gwiazdy.
Postawa Davida de Gei mnie zaskakuje . Na refleks to
jeden z najlepszych bramkarzy na świecie ale
inteligencji boiskowej za grosz . Ten mecz mogli
przegrać znacznie wyżej i też dobitnie było
widać co to znaczy grać z jednym zawodnikiem mniej
.Oby wszystko wskoczyło na dobre tory VIVA ESPANA
!!!!
Do Vojownik
oni grali z Japończykami ;))
A dzięki, moja pomyłka ;-)
Wydaje mi się, że Luisa Mille zawiódł trochę nos
trenerski.
Oczywiście sprawę utrudniła kontuzja Muniaina i
wykluczenie przez arbitra Ingio Martineza, ale po
kolei.
W wyjściowej 11 wystąpiło dwóch nominalnych
napastników, którzy lepiej radzą sobie na szpicy,
niż an boku przedniej formacji- Rodrigo i Adrian.
Jak się okazało 2 to zdecydowanie za dużo. Rodrigo
biegał bezproduktywnie między stoperami, a Adrian
najzwyczajniej w świecie przy liniach bocznych nie
mógł zaprezentować pełni swoich umiejętności.
Brakowało szybkiego skrzydłowego (i na myśl znowu
przychodzi Iker), Bask mógł okazać sie lekiem na
całe zło.
Oczywiście nie musiał bo obrona "Samurajów"
zagrała koncertowo prawie przez 90 min.
Druga sprawa to dramatyczna postawa obrony. Martinez
to zawalił na całej linii. Kolokwialnie mówiąc-
mógł wziąć chłopa na plecy i nie dac mu się
odwrócić przodem do bramki- nie musiał koniecznie
faulować. Swoją droga jak on przyjął tą piłkę
?! Dramat. Lubię Montoyę, ale po tym chłopaku
widać, że większość meczy gra jeszcze niestety w
Segunda Divisione.
Wiem też jedno, zarówno Montoya czy Ingio, wraz z
Alvaro i Albą, drugiego tak słabego meczu juz na
tych IO nie zgrają. Za dobre to chłopaki na takie
wpadki.
Ostatnia sprawa to wybory trenera.
Jak dla mnie zarówno Ander Herrera, jak i Romeu
powinni grać od pierwszych minut. Dalej na tapecie
Isco. Ten chłopak to fenomen, ale w tym meczu nie
wychodziło mu nic i powinien dużo wcześniej
opuścić plac gry.
Może jeszcze Tello należało wpuścić nieco
wcześniej. Jedyny który dwoił się i troił, to
Juan Mata i wielka szkoda tego tego zawodnika bo
dużo zdrowia i serca zostawił na Hampden Park, a
nic nie ugrał.
Bez Thiago może być ciężko, ale na Euro też
różowo nie było.
Nie ważne jak się zaczyna.