Niespełniona nadzieja Juventusu podbija MLS


12 sierpnia 2015 Niespełniona nadzieja Juventusu podbija MLS

W momencie, gdy wiele mówi się o Nowym Jorku i tamtejszych gwiazdach, w Toronto szaleje nieco zapomniany Sebastian Giovinco. Zawodnik, który z Europy wyjeżdżał jako niespełnione dziecko włoskiego calcio i Juventusu, za oceanem strzela bramki jak na zawołanie.


Udostępnij na Udostępnij na

Transferowi wychowanka „Starej Damy” nie towarzyszył tak duży szum medialny, jak przenosinom Franka Lamparda, Stevena Gerrarda czy Andrei Pirlo, bo i w Europie nie wyrobił on sobie takiej marki jak wymieniona trójka. Niemniej jednak kierunek obrany przez tak młodego zawodnika był zaskakujący.

Sebastian Giovinco, Juventus
Sebastian Giovinco (fot. Vecchiasignora.it)

Przejście Giovinco do MLS nie wywołało burzy medialnej w Europie, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Przychodził on do Toronto jako piłkarz, jakich na boiskach tamtejszej ligi nie brakuje. Nikt, oprócz kanadyjskiego klubu, nie wiązał z tym transferem wielkich nadziei. Włoch podpisał pięcioletni kontrakt wart 7 milionów dolarów, a dodatkiem do tego są wpływy z praw do wizerunku, które posiada Toronto FC. Włoska prasa podejrzewa, że Giovinco za oceanem może zarobić nawet więcej, wliczając w to liczne klauzule. Oznacza to, że niespełniony talent Juventusu stał się w lutym tego roku najlepiej opłacanym Włochem.

Jego transfer zupełnie nie przypomina tych, które niemal co roku odbywają się na linii Europa – MLS. Większość zawodników przybywających do tej ligi ze Starego Kontynentu robi to latem. Są oni w wieku wyraźnie wskazującym, że może to być ich ostatni klub w karierze. Giovinco do drużyny z Toronto dołączył zimą, a więc w pełni mógł przepracować okres przygotowawczy ze swoim nowym zespołem, jednocześnie Włoch ma tylko 28 lat.

Początek sezonu w wykonaniu filigranowego zawodnika nie był zachwycający. Giovinco w pierwszym meczu sezonu przeciwko Vancouver Whitecaps zaliczył co prawda asystę, ale na premierową bramkę czekał miesiąc. Na początku kwietnia wpisał się na listę strzelców w spotkaniu z Chicago Fire. Od tego momentu jego forma stopniowo poprawiała się. Meczem, w którym wychowanek „Starej Damy” pokazał prawdziwą klasę, był ten rozegrany 12 lipca przeciwko New York FC z Davidem Villą w składzie. Początek tego spotkania nie ułożył się po myśli Giovinco, który na samym początku zmarnował rzut karny. To wyraźnie zmobilizowało gwiazdę Toronto, czego efektem był pierwszy hat-trick. Pozwoliło mu to przejść do historii kanadyjskiego klubu. Został pierwszym zdobywcą trzech bramek w jednym meczu. Hat-trick ten przeszedł również do historii całej ligi, ponieważ jest on najszybciej strzelonym hat-trickiem. Sztuka ta zajęła Włochowi zaledwie dziewięć minut.

Oceny po tym spotkaniu mogły być tylko pochlebne. Włoch zebrał pochwały od swego trenera Grega Vanneya oraz lokalnej prasy, która mecz przeciwko drużynie z Nowego Jorku uznała za przełomowy i rzeczywiście takim się okazał. Giovinco wcześniej regularnie wpisywał się na listę strzelców, ale dzięki ostatnim występom wyrósł na prawdziwego lidera Toronto FC, w którym występuje dwóch Amerykanów znanych na europejskich arenach – Michael Bradley oraz Jozy Altidore. Jego wpływ na grę kanadyjskiego klubu jest niepodważalny. Od tego czasu zespół z Toronto strzelił jedenaście bramek, z czego pięć było autorstwa filigranowego napastnika, a przy dwóch zaliczył asystę.

28-latek dla Toronto FC to prawdziwy talizman. Po jego przybyciu Tornoto FC wyraźnie poprawiło swe osiągnięcia. Świadczy o tym fakt, że Toronto nigdy nie wygrało więcej niż 11 meczów w sezonie. Obecnie ma na koncie dziewięć zwycięstw, a do końca sezonu zasadniczego pozostało jeszcze 11 kolejek.

O wpływie Giovinco na postawę kanadyjskiego klubu świadczy również wypowiedź dziennikarza ESPN, Johna Molinaro:

Giovinco miał udział przy 75 procentach zdobytych bramek przez Toronto w obecnym sezonie. To pokazuje, jak ważnym piłkarzem jest Włoch i aż strach pomyśleć, gdzie kanadyjski klub znajdowałby się bez niego. To, czy jest to obecnie najlepszy piłkarz ligi, nie podlega żadnej dyskusji – komentował.

Włoch do tej pory rozegrał 22 mecze, w których szesnastokrotnie wpisał się na listę strzelców. Biorąc pod uwagę kłopoty, z którymi musiał sobie radzić, grając w Europie, śmiało można stwierdzić, że Giovinco wreszcie znalazł idealne miejsce dla siebie. W Kanadzie w niego uwierzono i wyraźnie dano mu czas na pokazanie swego nieco zapomnianego talentu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze