Mistrz świata, 130-krotny reprezentant Niemiec, były gracz m.in. Bayernu Monachium, Arsenalu czy Interu Mediolan zagra w PKO BP Ekstraklasie. Lukas Podolski, bo o nim mowa, zdecydował się bowiem na podpisanie rocznego kontraktu (z opcją przedłużenia) z Górnikiem Zabrze. I nawet pomimo tego, że lata świetności 36-latek ma już za sobą, to i tak znacząco podniesie poziom swojej drużyny. Niecodziennie zdarza się przecież, że były mistrz świata gra w ekstraklasie. Transfer Lukasa oprócz sportowych argumentów broni się również marketingowo, a to sprawia, że ten ruch wygląda znakomicie.
Saga transferowa związana z transferem Podolskiego do Zabrza trwała ładnych parę lat. I raczej nie była to romantyczna opowieść, wręcz przeciwnie. Cała ta historia z transferem Niemca z polskim paszportem mogłaby nosić tytuł „Trudne sprawy”. Do dzisiaj. Bo jeśli spojrzeć na to, ile razy popularny „Poldi” odnawiał złożoną polskim kibicom obietnicę, i fakt, ile musieli oni czekać na spełnianie obietnic, to sprawy rzeczywiście były trudne. Ale to już przeszłość. Mistrz świata z 2014 roku w końcu zagra w ekstraklasie i – co ważniejsze – nie będąc przy tym sportowym emerytem.
To wciąż jest solidny piłkarz
Nie ma wątpliwości, że Lukas Podolski w swoim szczytowym momencie był niezwykle ważną postacią reprezentacji Niemiec czy swoich klubowych drużyn. Nie bez powodu rozegrał ponad 200 spotkań w Bundeslidze czy 130 razy przywdziewał reprezentacyjną koszulkę. I choć oczywiście te czasy już dość dawno minęły, to nowy zawodnik Górnika wciąż – szczególnie jak na polskie warunki – piłkarzem co najmniej solidnym. Pomimo tego, że lata lecą i nie jest się już tak szybkim czy zwinnym, to pewnych rzeczy się nie zapomina. Tak samo jest z napastnikiem z Zabrza. „Poldi” przecież wciąż potrafi wykończyć akcję, uderzyć z dystansu czy minąć dwóch obrońców. Skoro robił to w Turcji, to dlaczego miałby nie dać rady w Polsce? Jeśli piłkarze wyjeżdżający z ekstraklasy ledwo dają radę w Kraju Półksiężyca, to można być spokojnym o to, że zawodnik stamtąd da radę w naszej lidze.
❗ Mistrz Świata 2014 zagra dla @GornikZabrzeSSA, witamy w #Ekstraklasa @Podolski10! 👋 pic.twitter.com/gya6v8wv02
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) July 6, 2021
Lukas Podolski w ostatnim sezonie zdobył co prawda tylko pięć bramek i zaliczył dwie asysty, ale należy zaznaczyć, że występował w zespole, który praktycznie do końca walczył o utrzymanie. Niemniej wydaje się, że ten transfer po prostu ma ręce i nogi. Podolski mimo wieku wciąż jest zdrowym, solidnym i głodnym gry zawodnikiem. Pomimo upływu lat wciąż grał w piłkę na poziomie wyższym od naszej ligi i jakoś sobie tam radził. Trudno wyrokować, czy „Poldi”, mówiąc kolokwialnie, zje ligę, czy nie, ale pewne jest, że będzie w czołówce najlepszych zawodników ekstraklasy.
Podobnego zdania jest również nasz redakcyjny kolega Antoni Majewski. – To, że Podolski w lidze tureckiej nie porywał, nic nie znaczy. Tutaj mamy zupełnie inną motywację, bo Łukasz przychodzi do klubu, który ma w sercu, a nie zarabiać pieniądze. Trudno jednak twierdzić, że zje naszą ligę. Dobrze radził sobie w nieco mocniejszej od naszej ekstraklasy japońskiej J.League, ale nie był tam królem strzelców. Jak na nasze warunki jest to po prostu świetny sportowo transfer, bo ile razy w ostatnich latach zdarzało się, żeby do któregoś z klubów przychodził były mistrz świata czy wicemistrz Europy?
Marketingowy strzał w dziesiątkę
Piłkarz z takim nazwiskiem jak Podolski to dla Górnika nie tylko dobry sportowy transfer, lecz także marketingowy ruch godzien pochwały. Trudno sobie bowiem wyobrazić zawodnika, który lepiej działałby na wyobraźnię kibiców, mediów czy sponsorów. Podolski to przecież nie tylko były mistrz świata, lecz także stosunkowo mocno identyfikujący się z Polską piłkarz. To nie jest jakiś tam zawodnik, który przyszedł grać w Górniku, tylko piłkarz, który czuje się mniej lub bardziej związany z tym klubem, a przy tym ma wyrobione nazwisko w Europie.
Nietrudno sobie wyobrazić, że chociażby koszulki z nazwiskiem Podolskiego będą się dobrze, a może nawet bardzo dobrze sprzedawać. Do tego specjalne okolicznościowe t-shirty przygotowane z tej okazji sprawiają, że tzw. merchandising w Zabrzu będzie miał się bardzo dobrze. Z kolei dodatkowa zachęta w postaci dużego nazwiska na boisku zachęci kibiców do kupowania biletów i karnetów, bo na takich piłkarzy się przychodzi na trybuny. Nazwisko i popularność Lukasa Podolskiego mogą zaś sprawić, że wokół klubu zakręci się dodatkowy sponsor. Wszystko wskazuje, że marketingowo jest to majstersztyk. A sam zawodnik może otworzy w Zabrzu kebaba?
Nowe koszulki "Witaj w domu" @Podolski10 są już dostępne w Oficjalnym Sklepie Kibica oraz on-line 👉 https://t.co/pTzPfN8MXP
Zapraszamy do zakupów 🤍💙❤️ pic.twitter.com/XH188cd1y7
— Górnik Zabrze (@GornikZabrzeSSA) July 6, 2021
Nasz redakcyjny kolega Antoni Majewski zwraca zaś uwagę na medialną otoczkę tego transferu. – Górnik zyska ogromny rozgłos. O tym ruchu piszą wszystkie największe media na świecie. Wiadomo, że nie będzie to „jedynka”, ten temat nie pojawi się na okładkach najbardziej poważanych gazet, nie będzie tego śledził cały świat. Ale chodzi o sam fakt – wielu ludzi na świecie pozna Górnika Zabrze, jakiś mały procent zagłębi się w historię klubu, jeszcze mniejszy zacznie kibicować drużynie. Ktoś pomyśli: „niewiele”, ale nazwa Górnik Zabrze gdzieś w podświadomości ludzi zostanie.
Jeszcze jeden plus
Nasz redakcyjny kolega zdradza ciekawe informacje nt. znajomości zawodnika ze sponsorem technicznym, co może pozwolić trochę zaoszczędzić. – Poza aspektami sportowymi i stricte marketingowymi Górnik również może wiele zyskać. Podolski według moich informacji będzie chciał wprowadzić kilka swoich pomysłów. Słyszałem, że Łukasz ma mieć dobry kontakt z szefami Hummela, sponsora technicznego, więc być może będzie się dało co nieco ugrać i zaoszczędzić trochę pieniędzy.
***
Lukas Podolski w Górniku Zabrze to bez wątpienia długo wyczekiwany transfer. Transfer, który stał się już momentami memiczny aż do bólu, ale w końcu doszedł do skutku. Czy to dobrze, że Lukas Podolski zagra w ekstraklasie? Tak, absolutnie tak. W naszej lidze cierpimy na deficyt zawodników, którzy coś osiągnęli na Zachodzie, mówiąc wprost, takich nie ma. Można oczywiście liczyć na to, że Lukas zostanie teraz królem strzelców ligi, ale to bez znaczenia. Znaczenie ma to, że młodzi chłopcy – których w Górniku nie brakuje – będą mogli czerpać od piłkarza przez duże „P”. Znaczenie ma to, że Górnik zyskał wciąż dobrego zawodnika. I przede wszystkim zyskał człowieka, który ma gdzieś w sercu Górnika i będzie chciał dla klubu coś zrobić.
Lukas Podolski podpisał z Górnikiem Zabrze roczny kontrakt. Odrzucił przy tym oferty z Fortalezy, Quereraro, a także z Kataru i Turcji. (Fabrizio Romano)
— Tomek Hatta (@Fyordung) July 5, 2021
Antoni Majewski uchyla również trochę transferowej kuchni. – Pamiętajmy, że choć Podolski nie przychodzi do Zabrza grać za miliony, nie będzie pracował za darmo. Cały transfer był dopinany przez miasto. Właściwie tegoroczna saga zaczęła się od nacisków na prezydent Zabrza, która wcześniej spotykała się już z Podolskim. Presja zadziałała, prezydent spotkała się z Łukaszem i po półtora miesiąca jesteśmy już u kresu tej historii. Ale pamiętajmy – właścicielem Górnika jest miasto i gdyby nie zapewnienia z tej strony, transfer nie doszedłby do skutku. Łukasz będzie chciał ugrać coś dla siebie i być może założyć w mieście jakiś biznes. Patrząc na reakcję trójkolorowych kibiców, czego by nie wymyślił, odniesie ogromny sukces, bo fani zakochali się w nim na nowo.
Lukas Podolski, jak powiedział, tak zrobił, podpisał kontrakt z Górnikiem i zagra przy Roosevelta. To dobra informacja dla klubu i kibiców. Trochę gorsza dla rywali. Ale pokazująca, że jak się chce, to się da. Obietnicę wykonał co prawda późno, ale na tyle wcześnie, żeby jej spełnienie miało jeszcze sens i szansę powodzenia.