Niedostrzegany talent


Przez kilka lat "był w cieniu" swoich klubowych kolegów – najpierw Wahana Geworgiana, później Dariusza Gęsiora i Ireneusza Jelenia. W ostatnich miesiącach nadeszło dla niego długo oczekiwane "pięć minut", które wykorzystał nadzwyczaj perfekcyjnie. Mowa o Sławomirze Peszko, który obecnie jest nie tylko najlepszym zawodnikiem płockiej Wisły, ale także czołową postacią rozgrywek II ligi polskiej. Pytanie tylko, kiedy wielki talent 22–latka zostanie zauważony przez władze zespołów z Orange Ekstraklasy?


Udostępnij na Udostępnij na

Droga do Płocka

Sławomir Peszko urodził się 19 lutego 1985 roku w Jedliczach. Właśnie tam rozpoczynał swoją przygodę z piłką nożną. Dobre występy w młodzieżowych zespołach Nafty Jedlicze zaowocowały debiutem w pierwszej drużynie z rodzinnego miasta. Talent Sławka bardzo szybko został dostrzeżony przez działaczy płockiej Wisły, która na początku XXI wieku miała przysłowiowego nosa do wyszukiwania w niższych ligach młodych, utalentowanych i przede wszystkim perspektywicznych zawodników. W 2001 roku, szesnastoletni wówczas Peszko postanowił przyjąć propozycję transferową Wisły Płock i podpisał z włodarzami „Nafciarzy” pierwszy w swojej karierze profesjonalny kontrakt. Trzeba przyznać, że była to niezwykle trudna decyzja dla Sławomira, który już w wieku szesnastu lat musiał opuścić swoje dotychczasowe miejsce zamieszkania, rodzinę, przyjaciół i był zmuszony przeprowadzić się do miasta, dającego o wiele więcej perspektyw.

Pierwsze kroki na Tumskim Wzgórzu

Przez pierwsze półtora roku swojego pobytu w Płocku, Sławomir Peszko występował w młodzieżowych zespołach Wisły, która od kilku lat jest zaliczana do ogólnopolskiej czołówki pod względem szkolenia młodych adeptów futbolu. Sławek bardzo szybko znalazł uznanie w oczach płockich szkoleniowców i w 2002 roku został włączony do pierwszej kadry Wisły, która wówczas była znana polskim kibicom pod nazwą Orlen Płock. Jeden z moich kolegów, który miał okazję i przyjemność gry u boku Sławka powiedział: „On zawsze wylewał siódme poty na treningach. Na każdym kroku pokazywał wielką ambicję i serce do gry. Od razu wiedzieliśmy, że jest to materiał na dobrego zawodnika, który może zajść bardzo daleko, nawet na sam szczyt polskiej piłki. Obecnie bardzo często przyjeżdżam do Płocka, aby oglądać grę Sławka, lecz obawiam się, że w zimowym oknie transferowym otrzyma on wiele propozycji transferowych i już wiosną będzie występował w innym, pierwszoligowym zespole”.

Pierwsze sukcesy

Peszko zadebiutował w pierwszym zespole Wisły Płock 5 kwietnia 2003 roku. Utalentowany pomocnik, który może występować także w roli klasycznego napastnika, bardzo szybko został powołany do młodzieżowej reprezentacji Polski do lat 19, w której wystąpił aż dwadzieścia osiem razy. Niestety, w kadrze U-21 nie było już tak „kolorowo” i Peszko, głównie ze względu na kontuzje, bardzo rzadko otrzymywał powołania i wystąpił w młodzieżówce zaledwie czterokrotnie. Mimo wszystko miało to także swoje plusy – Sławek mógł skupić się na grze w płockim klubie, z którym trzykrotnie miał możliwość gry w Pucharze UEFA, a w sezonie 2005/2006 osiągnął największy sukces w swojej dotychczasowej karierze, zdobywając z kolegiami z zespołu Puchar Polski.

Długo oczekiwane pięć minut

Czekał na nie bardzo, bardzo długo, jednak i w jego przypadku potwierdziło się stare, dobrze nam znane przysłowie – cierpliwość popłaca. Przez wiele lat „był w cieniu” swoich kolegów z zespołu, lecz nie można powiedzieć, że nie był doceniany przez kibiców. Wręcz przeciwnie, Peszko zawsze posiadał duży autorytet w oczach fanów Wisły Płock, jednak nigdy nie był uznawany za lidera zespołu. Ta rola przez wiele lat była w rękach Dariusza Romuzgi, Wahana Geworgiana, Dariusza Gęsiora i Ireneusza Jelenia. Po odejściu wszystkich wymienionych zawodników (Geworgian występuje obecnie na wypożyczeniu w Jegiellonii Białystok – przyp. red.) 22-letni Peszko „przejął na swoje barki” największą odpowiedzialność za grę płockiego klubu, z której wywiązuje się wyśmienicie. Już w pierwszych fragmentach sezonu II ligi Sławek imponował przygotowaniem fizycznym i skutecznością. Bramki w bardzo ważnych meczach sprawiły, że Peszko stał się czołową postacią rozgrywek. W polskiej prasie raz po raz można było przeczytać pochwały dla młodego zawodnika, który został uznany największym odkryciem sezonu. Eksperci zachwycali się jego formą, a niektórzy fachowcy dopominali się nawet o powołanie Sławka na jedno ze spotkań kontrolnych reprezentacji Polski. Po rundzie jesiennej Sławomir Peszko ma na swoim koncie aż jedenaście bramek i jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców zaplecza ekstraklasy. Takie osiągnięcie z pewnością budzi zachwyt, bowiem wbrew pozorom i powszechnej opinii, nawet w II lidze zdobywanie bramek przychodzi z dużą trudnością.

Prognozy na przyszłość

Powiem szczerze – to będą moje przewidywania. Zdaję sobie sprawę, że może nie powinienem zabawiać się w proroka, ale zostanę przy swoim i spróbuję przedstawić swoją wizję dla 22-letniego napastnika. Nie ulega wątpliwości, że Sławomir Peszko jest bardzo dobrze zapowiadającym się piłkarzem. Jego świetny drybling, szybkość, a także znakomitą koordynację mogłem zaobserwować na własne oczy, kiedy występowałem kilka lat temu w młodzieżowym zespole płockiej Wisły. Już wtedy, jako młody chłopiec, podziwiałem grę Sławka. Ba, podpatrywałem nawet jego zachowania na boisku podczas treningów pierwszego drużyny. Jednak od tamtego czasu Peszko poczynił ogromne postępy, a co najważniejsze, nabrał bezcennego doświadczenia. Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że ten 22-letni chłopak ma wszelkie predyspozycje na to, aby w najbliższym czasie stać się gwiazdą polskiej ekstraklasy, a być może także silnym punktem zaplecza reprezentacji Polski. Niestety, drzwi do kadry nie otworzą się same, dlatego jeśli Peszko myśli o grze w biało-czerwonej koszulce, musi dążyć do spełnienia najważniejszego i zarazem podstawowego warunku. 22-letni zawodnik musi zostać wreszcie dostrzeżony przez działaczy klubów z Orange Ekstraklasy, bo powiedzmy sobie szczerze – jak na płockie warunki osiągnął już wszystko i do dalszego, prawidłowego rozwoju potrzebne jest mu nowe, lepsze otoczenie. 

Komentarze
Wojciech Kocjan (gość) - 17 lat temu

Ja tego zawodnika widziałem kilka razy w TV i muszę
przyznać, że na mnie zrobił on wrażenie negatywne -
nie zauważyłem u niego jakoś specjalnie talentu czy
dużych umiejętności...

Odpowiedz
Krzysztof Mielczarek (gość) - 17 lat temu

Ja wręcz przeciwnie. Wiele razy widziałem go na
własne oczy, choćby w Płocku na meczach Wisły i w
każdym spotkaniu był wiodącą postacią "Nafciarzy",
a co najważniejsze, pokazywał swoje duże
umiejętności.

Odpowiedz
Wojciech Kocjan (gość) - 17 lat temu

Pocieszające zatem jest to, że ktoś z nas na pewno ma
rację ;-)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze