W dzisiejszym "Niedorzeczniku Kibica" Radosław Cierzniak w drodze na drugą stronę Błoń oraz zderzenie zapalniczki z Bartłomiejem Drągowskim.
Cierzniak zmienia stronę Błoń. Zagra w Cracovii!
Nieoczekiwany obrót spraw w Krakowie. Po ponad miesięcznej batalii Radosławowi Cierzniakowi udało się rozwiązać kontrakt z Wisłą i przed Izbą ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych udowodnił winę klubu. Przypomnijmy, że przed miesiącem były piłkarz szkockiego Dundee podpisał obowiązującą od pierwszego lipca umowę z Legią Warszawa, co spotkało się z ogromnym protestem w biurach „Białej Gwiazdy”. Z tego powodu Cierzniaka umieszczono w zespole rezerw i dopiero od dzisiaj bramkarz nie musi trenować z trzecioligowcami.
Jednak na drodze do szczęścia przyszłego golkipera Legii stanęły przepisy i problemy z mieszkaniem. Jak dowiedzieli się dziennikarze „Niedorzecznika”, Radosław Cierzniak nie mógłby wiosną grać w ligowych meczach drużyny, bo nie można „przyspieszyć” umowy podpisanej podczas okienka transferowego.
Z pomocą przyszedł prezes Janusz Filipiak, który zaoferował piłkarzowi kontrakt do czerwca i możliwość pozostania w swoim obecnym miejscu zamieszkania, na co zarówno bramkarz, jak i jego przyszły klub z radością przystali! Golkiper grał już w Cracovii, więc nie będzie to dla niego pierwszyzna.
Wściekłość fanów Wisły Kraków zamieniła się w ślepą furię. Szturm kilku tysięcy kibiców na dom zawodnika został powstrzymany przez służby porządkowe. Świadkiem całego zamieszania był przypadkiem nasz informator, pan Miecio.
– Gdyby nie milicja, tfu, policja, z tego bramkarza zostałby piach. W porę jednak zareagowano i zapewniono mu dobrą ochronę. Pierwszy raz od stanu wojennego na mojej działce stoją czołgi i tym razem nawet pytali o zgodę. Czasy się zmieniają – wzdycha osowiały pan Miecio.
– Przynajmniej ci w kapturach dobrze wykonali swoją robotę, tylko szkoda, że zaorali mi pole zimą. Mógł ten Cierzniak trochę jeszcze poczekać – dopowiada po chwili.
Według źródeł „Niedorzecznika” Cierzniak już w nadchodzącym tygodniu będzie uczestniczył w treningach drużyny z ul. Kałuży, gdzie eskortować go będzie helikopter. Pan Miecio puentuje: – To zawsze był bramkarz wysokich lotów.
Drągowski w szpitalu! Czy obędzie się bez amputacji?
W niedzielnym meczu pomiędzy Lechią a Jagiellonią bramkarz gości, Bartłomiej Drągowski, został trafiony zapalniczką rzuconą przez jednego z gdańskich kibiców. 18-latek długo leżał na ziemi, zwijając się z bólu – w pewnym momencie poprosił o zmianę.
Młodzieżowy reprezentant Polski jest prawdziwym twardzielem, bo kontuzja, jakiej doznał, była znacznie poważniejsza, niż na to wyglądało. Okazało się, że owe urządzenie do odpalania papierosów trafiło go idealnie w nerw łokciowy, który wbił mu się między kość ramienną a kość łokciową. W ferworze walki „Drążek” nie czuł bólu, ale tuż po spotkaniu trafił do Wojewódzkiego Szpitala w Gdańsku.
– Sytuacja jest bardzo poważna. Nerw wbił się na tyle głęboko, że ruszenie go może grozić jego uszkodzeniem. Jeżeli pacjent się na to zdecyduje, podejmiemy się tego wyzwania. Trzeba jednak wiedzieć, że nieudany zabieg może skutkować amputacją przedniej części górnej kończyny lewej –oznajmia nam Marek Nowatkiewicz, główny chirurg gdańskiego Szpitala Wojewódzkiego.
Swoje stanowisko w tej sprawie wyraził już klub. Jak poinformowała oficjalna strona Jagiellonii, „Zarząd wspiera zawodnika w tych trudnych dla niego chwilach i życzy szybkiego powrotu do zdrowia”. W całej sprawie wypowiedział się Cezary Kulesza, który zapewnił, że Drągowski ma gwarantowane miejsce w drużynie. – Z ręką czy bez Bartek i tak jest dla nas bardziej przydatny niż Krzysiek Baran. Gdy ostatnim razem wystąpił w ligowym meczu, oddał rywalom dwa gole… – żali się prezes.
W mediach pojawiła się informacja, że Drągowski przyznał się do „pajacowania” i że uderzenie zapalniczką wcale tak bardzo nie bolało. Sam zawodnik jednak zdementował te pogłoski. – To nieprawda, ból był nie do zniesienia, ale Krasić powiedział mi, w którą stronę będzie strzelał karnego i obiecał , że jeśli dam mu strzelić „jedenastkę”, to poleci mnie w Juventusie, który już zaczynał ze mnie rezygnować – zdradza dziennikarzom „Niedorzecznika” golkiper „Jagi”.
„Niedorzecznik Kibica” – 100% humoru, 0% faktów!