– Nie jestem szalony, po prostu kocham futbol – tak mówił kiedyś sławny francuski piłkarz Thierry Henry. Jednak nie wszyscy znani piłkarze mają takie podejście do piłki nożnej. Często wręcz okazują jawną niechęć do uprawianej przez siebie dyscypliny sportu, a na pytania o futbol reagują wręcz alergicznie... Poznajmy kilku z nich.
Mario Balotelli
Mario Balotelli swoją niechęć do futbolu podkreśla na każdym kroku. Jego swoiste podejście irytuje czy to kibiców, czy często kolegów z drużyny. Chociaż słowo „kolegów” to za dużo powiedziane. Mario dystansuje się od innych piłkarzy i często nazywany jest samotnikiem. Ekscentryczny sposób bycia, luźne podejście do wykonywanego zawodu doprowadzało niejednokrotnie wszystkich wokół do szału.
Okres gry w Manchesterze City, gdzie dał się poznać jako zawodnik o wielkich umiejętnościach, to również pasmo zdarzeń, które ewidentnie pokazywało, że „Super Mario” ma całą otoczkę poważnego futbolu w pewnej części ciała i niczym się nie przejmuje. Rajdy po nocnych klubach, strzelanie z wiatrówki do juniorów w ośrodku treningowym czy rozdawanie pieniędzy bezdomnym w centrum Manchesteru pokazują totalny luz, jaki Mario ma do otaczającej go rzeczywistości.
Irytuje, ale jest uwielbiany przez swoich sympatyków, nie przejmuje się konsekwencjami swoich wybryków, bo jak mówi :
– Czemu mam się cieszyć po golu? Przecież ich strzelanie to moja praca. Czy listonosz cieszy się, gdy dostarczy list?
Ta wypowiedź w prosty sposób pokazuje filozofię traktowania futbolu przez włoskiego piłkarza. Kopię piłkę, dostaję za to kolosalne pieniądze, gwizdek kończy mecz i zapominam o nim. Bawię się życiem.
Każdy ma swój sposób.
Mauro Icardi
Argentyński piłkarz, gwiazda Interu Mediolan, wyznał wprost:
– Futbol to sport. Bardzo mnie bawi. Gram w to i to wszystko. Nie oglądam meczów i nie mam pojęcia, co się dzieje w sporcie. Nie śledzę innych wyników Serie A ani kto zagra w półfinale Pucharu Włoch. Kto jest bramkarzem Chelsea? Wiem to, nie jestem głupi.
Icardi w czasach, gdy grał w młodzieżówce Barcelony, mieszkał niedaleko Camp Nou. Nie bywał na meczach, wolał wolny czas spędzić, oglądając filmy.
Mauro zawsze powtarza, że futbol po prostu jest sposobem na życie. Podkreśla, że pozwala mu spełniać marzenia o luksusowym życiu. Szeroko znane jest jego zamiłowanie do bardzo drogich aut czy biżuterii.
Tajemnicą poliszynela jest, że powodem braku gry w reprezentacji Argentyny jest niechęć Lionela Messiego do piłkarza Interu. Czy Mauro przejmuje się tym faktem?
– Messi jest cudowny, ale moim idolem zawsze był Gabriel Batistuta. Chcę być taki, jak on.
Zapytaliśmy Aleksandra Bernarda, eksperta Serie A, co sądzi o podejściu do futbolu Mauro Icardiego.
– Myślę, że takie podejście do futbolu u profesjonalnych zawodników nie jest inwazyjne, można to zrozumieć. Nie wszyscy pilnie śledzą rozgrywki piłkarskie na świecie i nie fascynują się tą całą otoczką wokół piłki. Nie dziwią mnie zatem słowa Mauro Icardiego. Jeżeli dobrze wykonuje swoją pracę, to nie musi interesować się tym, co się dzieje dookoła niej.
Ciekawe spostrzeżenie, wielu sympatyków, którzy uważają, że profesjonalny piłkarz powinien żyć tym, co robi, 24 godziny na dobę, może się z tym nie zgodzić.
Gabriel Batistuta
– Batistuta nie jest jak pozostali piłkarze. Jest świetnym profesjonalistą, który tak naprawdę nie lubi piłki. Kiedy opuści stadion, nie chce, by futbol wkraczał do reszty jego życia. Kiedy pisaliśmy książkę, przychodził do mojego biura i przez pięć długich dni rozmawialiśmy o jego życiu rodzinnym, o życiu w Argentynie. Gdy rozmowa schodziła na temat jego piłkarskiej kariery, ucinał temat. „Tutaj są nagrania, obejrzyj sobie” – mówił.
Tak mówił o argentyńskim piłkarzu włoski dziennikarz, współtwórca jego biografii, Alessandro Rialti. Tych kilka zdań oddaje praktycznie całą prawdę o tym, jaki ma stosunek do futbolu człowiek nazywany następcą Maradony czy bogiem Florencji.
Batistuta nie lubił oglądać meczów piłkarskich i do tej pory nie lubi. Był mimo to ulubieńcem kibiców Fiorentiny, a jego niechęć do uprawianego zawodu im nie przeszkadzała. Jak podkreślał, sam nie zabiegał o sławę, nie wykorzystywał faktu, że jest jednym z najlepszych w swojej dziedzinie.
https://www.youtube.com/watch?v=yvS1LPhTngY
Jeszcze kiedy był czynnym sportowcem, powiedział, że nie lubi udawać kogoś, kim nie jest, i marzy, żeby być anonimowy. Po zakończeniu kariery nie słychać o nim wiele. Kiedy jeszcze grał, prasa bulwarowa w ogóle nie zarabiała na życiu prywatnym Gabriela – nuda.
Artur Boruc
– Futbol to śmieszny sport. To zdanie były bramkarz reprezentacji Polski często wypowiadał. Pozytywnie zakręcony, z ogromnym dystansem do siebie, bożyszcze kibiców warszawskiej Legii, podkreślał, że piłka to nie wszystko w jego życiu. A z czasem futbol stał się wręcz nudny.
Bohater wielu afer, często krytykowany za zbyt zabawowe podejście do życia, wydawał się nigdy nic sobie z tego nie robić. Mówił bez ogródek, co myśli, często w sposób nieszablonowy i dla wielu nie do przyjęcia. Zarzucano mu, że nie zrobił większej kariery właśnie dlatego, że futbol nie był na pierwszym miejscu na liście jego priorytetów. Chociaż mówił z przekąsem, że cieszy się, że jest czynnym piłkarzem, jeszcze w wieku 38 lat
Kiedyś, pytany przez dziennikarza po meczu reprezentacji o sytuację w tabeli w grupie eliminacyjnej i o prognozy na kolejny mecz, odpowiedział:
– A na którym miejscu jesteśmy i z kim gramy?
To jest właśnie typowy Artur Boruc i taki zostanie w sercach kibiców z pewnością jeszcze na długo.
Carlos Vela
Meksykański piłkarz, były zawodnik m.in. Arsenalu, Realu Sociedad, Osasuny czy Salamanki, często podkreślał, że są inne, ciekawsze rzeczy w życiu niż piłka nożna.
– Lubię grać, ale kiedy mecz się kończy, piłka nożna jest dla mnie skończona. Prawda jest taka, że nigdy nie byłem tak entuzjastycznie nastawiony do piłki nożnej, by powiedzieć: „Jestem fanem Realu Madryt lub innej drużyny i będę o nich walczył aż do śmierci”.
Chyba właśnie dlatego nie został piłkarzem na miarę swoich możliwości. To kolejny przykład zawodowego piłkarza, dla którego piłka nożna to tylko sposób zarobkowania. Może i z tego powodu odmawiał przez kilka lat gry w reprezentacji Meksyku, bojąc się, że będzie miał zbyt dużo obowiązków z futbolem związanych.
Miał predyspozycje, aby zrobić ogromną karierę, mógł odejść z Realu Sociedad do dużego, europejskiego klubu, ale wybrał Los Angeles FC, mówiąc:
– Każdy może swobodnie myśleć, co chce, ale w końcu to moja kariera, moja decyzja i jestem z tego zadowolony.
Bardzo konkretne podejście do kariery. Czyż nie?
Bennoit Assou-Ekoto
Były piłkarz Tottenhamu Hotspur, który spędził w nim lata 2006-2015, to niesłychanie barwna postać. Swego czasu wielki kameruński talent zawsze podkreślał, że futbol to tylko futbol i w jego życiu, mimo że jest zawodowym piłkarzem, wielkiego miejsca nie zajmuje.
– Jeśli gram w piłkę z moimi przyjaciółmi we Francji, mogę kochać to, co robię. Ale jeśli przyjeżdżam do Anglii, gdzie nie znam nikogo i nie mówię po angielsku… dlaczego tu przyjechałem? Do pracy. Kariera to tylko 10, 15 lat. To tylko praca. Tak, to bardzo, bardzo dobra praca i nie mówię, że nienawidzę futbolu, ale to nie moja pasja. Przybywam rano na trening o 10:30 i zaczynam pracę jako profesjonalista. Kończę o 13:00 i nie gram później w piłkę. Kiedy jestem w pracy, wykonuję swoją robotę w 100%. Ale później jestem jak turysta w Londynie.
Twierdził, że jedyną motywacją do uprawiania futbolu były zawsze pieniądze. Nie można kochać świata futbolu, gdyż jest on zakłamany i pełen obłudy. Przyjaźnie są krótkotrwałe, a piłkarze obłudni i dwulicowi. Assou-Ekoto powtarzał do znudzenia, że futboliści w Premier League mają różne maski, które zmieniają w zależności od sytuacji.
– Wiem, że kłamią, a ja nienawidzę kłamstw. Jeśli chodzi o mnie, ja nie jestem jak inni. Jestem szczery przez cały czas, aczkolwiek nie zawsze jest dobrze powiedzieć prawdę.
Czytając takie wypowiedzi, trudno się dziwić, że kameruński piłkarz nie był lubiany w piłkarskich szatniach. Nic sobie jednak z tego nie robił, drwiąc często z upodobań i zachcianek piłkarskich gwiazd.
– Premier League to płytki i groteskowy świat, a pochlebcy, głównie dziewczyny w stylu „plotkuję, z kim się całuję”, są szczególnie niebezpieczni.
***
Sylwetki tych kilku piłkarzy, zawodników nietuzinkowych, pokazują zwykłemu kibicowi, że aby być gwiazdą, nie do końca futbol trzeba kochać. Sympatycy futbolu, szczególnie ci młodsi, myślą, że ich idole to ludzie poświęceni piłce nożnej 24 na dobę. Często jednak tak nie jest, chociaż akurat w przypadku opisywanych wyżej zawodników nie było mowy o jakichś wielkich skandalach. To po prostu ludzie, którzy talent do piłki wykorzystali do zarabiania ogromnych pieniędzy. Poza tym niewiele chcący mieć wspólnego z uprawianą przez siebie dyscypliną sportu, z jej otoczką, z totalnym zakłamaniem panującym w piłkarskim środowisku.
Czytelnikom pozostawiamy ocenę tej postawy. Postawy być może dziwnej, ale dającej wiele do myślenia…