Nic nie trwa wiecznie – Roberto Firmino powoli traci swoją pozycję w Liverpoolu


Czas Roberto Firmino w Liverpoolu powoli dobiega końca

16 marca 2022 Nic nie trwa wiecznie – Roberto Firmino powoli traci swoją pozycję w Liverpoolu
pindula.co.zw

Kto stoi w miejscu, tak naprawdę się cofa. Aby być w futbolu konkurencyjnym, trzeba ciągle ewoluować, stawać się lepszym. Stagnacja raczej nie jest wskazana. Sprawia to, że zamiast odjeżdżać rywalom, inni zmniejszają dystans do drużyny. Liverpool wciąż kombinuje i szuka wzmocnień. Jednym z pokrzywdzonych tej sytuacji jest Roberto Firmino.


Udostępnij na Udostępnij na

Brazylijczyk w Liverpoolu jest już siódmy rok. Jakkolwiek by patrzeć, to szmat czasu. W zespole z czerwonej części Liverpoolu był jeszcze przed Salahem i Mane. Rok w rok rozgrywał ponad 30 spotkań w Premier League, będąc pierwszym wyborem Juergena Kloppa na pozycji napastnika. Choć jak wiemy Roberto Firmino to nie jest typowy napastnik, a pozycje w zespole „The Reds” są raczej umowne. Brazylijczyk lubił zawsze zejść niżej, grać nawet jako „dziesiątka”. Za to zawsze cenił go Niemiec.

Roberto Firmino – więcej go nie ma, niż jest

Obecny sezon w pewnym sensie jest przełomowy dla Liverpoolu. Trio Salah, Mane i Firmino już tak często nie występuje razem. Zwłaszcza Brazylijczyk został trochę odsunięty na boczny tor. Wpływ mają na to ciągłe problemy ze zdrowiem, które zresztą zawsze towarzyszyły Firmino, ale też mocni konkurenci. Liverpool jest świadomy, że musi wciąż stawać się lepszy, i dlatego wciąż się wzmacnia. Szuka alternatyw.

Nie jest to beznadziejny sezon napastnika rodem z Brazylii. Gdy już gra, to nie zawodzi. W 15 spotkaniach Premier League strzelił cztery bramki, plus dołożył trzy trafienia w Lidze Mistrzów. Zdarzył się nawet mecz z Watfordem, w którym ustrzelił hat-tricka, i w sumie na tym meczu jego strzelanie się skończyło. Był to październik. Od tego czasu to przeplatanka. Rozegra cztery mecze, złapie rytm, zacznie grać dobrze i znów przydarzy się jakiś uraz lub koronawirus.

W tym sezonie Premier League z powodu różnych absencji opuścił już 13 spotkań. Można powiedzieć, że więcej go nie ma, niż jest. Obecnie zmaga się z urazem przywodzicielem, miało go zabraknąć tylko na chwilę, a okazuje się, że nie ma go już miesiąc. Juergen Klopp zawsze stał murem za „Bobbym”, ale każdy rozsądny trener widzi, że coś jest nie tak. Roberto Firmino zawsze cieszył się u niego wielkim zaufaniem, co pokazuje fakt, że gdy tylko miał możliwość korzystania z Brazylijczyka, to stawiał na niego. Jeśli już siedział na ławce i był względnie zdrowy, to zawsze się z niej podnosił, oprócz ostatniego spotkania z Brighton.

Roberto Firmino przegrywa rywalizacje z Jotą

Według Sky Sport władze „The Reds” zakomunikowały Brazylijczykowi, że jeśli będą chciały, to dadzą mu wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Zdają sobie sprawę, że Roberto Firmino obniżył loty i nie jest już niezbędny. Zachowały się w wobec niego bardzo lojalnie. Jeśli będzie chciał, może odejść bez zbędnych kłótni. Nie ma też co ukrywać, że sytuacja finansowa Liverpoolu jest bardzo dobra, przez co zespół z Anfield może sobie pozwolić na sprzedaż po kosztach Firmino. Kontrakt kończy się w czerwcu 2023 roku, zresztą tak samo jak Salaha i Mane, a więc do tego czasu może się trochę zdarzyć.

Ale w tym momencie nikt w Liverpoolu nie będzie wylewał morza łez po odejściu Roberto Firmino. Oczywiście jest to postać wręcz pomnikowa w ostatnich latach, ale jesteśmy przekonani, że „The Reds” świetnie sobie poradzą bez Brazylijczyka. O ile bez tercetu ofensywnego w poprzednich latach była często posucha, o tyle teraz Juergen Klopp ma tam niezły wybór. W czwórce klasyfikacji króla strzelców jest aż trzech zawodników Liverpoolu. Salah wydaje się w życiowej formie i strzela jak na zawołanie. Sadio Mane dokłada swoje od kilku lat, a Diogo Jota godnie zastępuje Firmino. Daje trochę inne walory zespołowi, ale jak widać, nie mniej skuteczne, bo Liverpool ma najwięcej bramek w lidze.

Zresztą jeśli ktoś miał wątpliwości, czy Jota będzie w stanie zamieszać w ataku Kloppa, to właśnie w tym sezonie pokazuje, że jest realnym wzmocnieniem. Liverpool stwarza sobie mnóstwo sytuacji, oddaje pełno strzałów, ale też dużo marnuje. Co by nie powiedzieć, Salah pomimo swoich 20 bramek zabrał kilka asyst kolegom. Pod względem zmarnowanych „wielkich szans” Jota wygląda zdecydowanie lepiej od Mane i Salaha. Po transferze z Wolves wszedł na wyższy poziom.

Mocne wejście do zespołu Luisa

Z drzwiami i ościeżnicami do ligi wszedł Luis Diaz. Były gwiazdor Porto wszedł do najlepszej ligi świata tak, jakby nie odczuwał różnicy poziomów, a przecież problemy z zaadaptowaniem mają takie gwiazdy jak Timo Werner. Kolumbijczyk za to imponująco odnajduje się na Anfield. Po pięciu spotkaniach ma pięć bramek i jest na ustach wszystkich ekspertów. Nawet tych, którym trudno dogodzić.

– Rzadko zdarza się, aby nowy zawodnik, zwłaszcza sprowadzony w zimowym okienku transferowym z zagranicy, wywierał na zespół taki wpływ. Naprawdę ruszył z kopyta. Znowu zagrał znakomicie. Wygląda na kapitalny transfer – skomentował transfer Diaza Gary Lineker.

– Ten chłopak gra oszałamiająco na lewej flance. To wyjątkowy talent, od razu widać, jaki ma wpływ na zespół. Z meczu na mecz wygląda coraz lepiej – wypowiadał się w programie Match of the day Jermanine Jenas.

Mecz z Brighton to jego popis. Zgadujemy, że dziewięciu na dziesięciu napastników odpuściłoby sytuację na 1:0. Grzecznie wróciło do obrony i tyle. Luis poszedł do samego końca. Zdobył bramkę, a cała ta sytuacja powinna się skończyć również czerwoną kartką dla Roberto Sancheza. Chwalili go koledzy z boiska. Andy Robertson śmiał się, że Luis jest nieobliczalny dla obrońców, którzy boją się ośmieszenia przez niego.

To kolejny zawodnik, który namiesza w hierarchii Liverpoolu. Dodatkowo ostatnio coraz więcej mówi się o nowym kontrakcie dla Mohameda Salaha. Pewnie cała saga o ambicjach drużyny zakończy się przedłużeniem przygody Egipcjanina w Liverpoolu. Nie zmienia to faktu, że jeśli wszyscy są zdrowi, to Juergen Klopp ma naprawdę niezwykły komfort w wyborze składu. Coraz częściej jednak w meczowych planach brakuje Roberto Firmino.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze