Stało się to, co od kilku tygodni było pewne. Keylor Navas w nagrodę za świetny sezon ligowy, a przede wszystkim znakomitą grę na mundialu, został piłkarzem Realu Madryt. To, że Kostarykanin dysponuje wysokimi umiejętnościami, wszyscy wiedzą, pytanie, czy zdoła spełnić pokładane w nim nadzieje.
Informacje o przejściu byłego piłkarza Levante do zespołu prowadzonego przez Carlo Ancelottiego nasiliły się tuż po zakończeniu Mistrzostw Świata w Brazylii, podczas których do spółki z Joelem Campbellem doprowadził Kostarykę do grona ośmiu najlepszych zespołów.
Stało się wówczas jasne, że Walencja robi się dla niego za mała i będzie szukał nowych wyzwań. Bo trzeba pamiętać też, że Navas ma sobą wspaniały sezon ligowych, w którym zaliczył najwięcej udanych interwencji ze wszystkich bramkarzy grających w La Liga. Co ciekawe, jego wynik był także najlepszy wśród pięciu czołowych lig świata.
Keylor Navas made more saves last season (141) than any other goalkeeper in Europe's top 5 leagues. pic.twitter.com/ciBilu01t3
— Squawka (@Squawka) August 3, 2014
W kontekście jego przyszłości były wymieniane przede wszystkim obie drużyny ze stolicy Hiszpanii oraz Manchester City. Gdy jednak Atletico pozyskało Jana Oblaka, a na przejście do Premier League zdecydował się Willy Caballero, stało się jasne, że wyląduje on w bramce tegorocznego triumfatora Ligi Mistrzów.
Saga związana z jego odejściem z Levante i przejściem do Madrytu trwała jednak przez kilka tygodni, z tego względu, że Kostarykanin postawił warunek, że podpisze umowę dopiero wtedy, gdy z Santiago Bernabeu odejdzie ktoś z duetu Diego Lopez – Iker Casillas. Włoski trener zapowiedział na sobotniej konferencji prasowej, że to Iker będzie pierwszym bramkarzem na początku sezonu, z czego szybko można wysnuć wniosek, dla kogo za kilka dni zakończy się „życie jak w Madrycie”. Tym bardziej, że w niedzielne popołudnie Real ogłosił oficjalnie pozyskanie nowego bramkarza.
Po podpisaniu umowy do Navasa z pewnością dotarło, jak trudnego zadania się podjął. Bo pozycja bramkarza to najbardziej newralgicznie miejsce w jedenastce „Królewskich”. Każdy błąd jest natychmiast zauważany przez kibiców, a przede wszystkim przez lokalnych dziennikarzy, którzy od razu domagają się powrotu między słupki Ikera Casillasa.
Navas pokazywał już jednak wiele razy, że zna się na swoim fachu. Czy to w lidze, czy na mundialu, czy wreszcie na słynnym filmiku z treningu, na którym obronił zagrania piłką tenisową wykonywane przez tenisistę z TOP 20 rankingu ATP. Jeśli będzie tak bronił w barwach Realu, to o wypełnienie swojego sześcioletniego kontraktu może być spokojny.