Tak to już czasami bywa, że są tematy, na które można dyskutować od rana do wieczora, znaleźć konsensus przed snem, tylko po to, żeby następnego dnia znowu zacząć wszystko od nowa. Dokładnie tak jest w przypadku polemiki dotyczącej obsady bramki w Realu Madryt. Navas czy Courtois – kto powinien być pierwszym bramkarzem? Powinien być jeden podstawowy golkiper, a może lepiej, jeśli podzielą mecze między siebie w różnych rozgrywkach? Spór w doktrynie trwa w najlepsze. Do rozpoczęcia sezonu coraz mniej czasu, więc już niedługo dowiemy się, na kogo ostatecznie postawi Zidane.
Przez pewien czas wydawało się, że Keylor Navas jest poza klubem i więcej nie założy już koszulki z herbem Realu Madryt. Kostarykanin jednak kolejny raz pokazał, że nie zamierza się poddawać i do końca będzie walczył o swoje. Na drugim biegunie znajduje się Courtois. Po mistrzostwach świata, jakże dla niego udanych, dołączył do „Królewskich” i od razu wskoczył do pierwszego składu. Od tego czasu toczy się debata o tym, kto powinien grać. Jeden z nich wygrał w Realu wszystko i nigdy nie zawodził. Drugi także jest znakomitym fachowcem, przez wielu uważany za jednego z najlepszych na świecie. Co zrobi Zidane? Po jego słowach można wywnioskować, że decyzję podjął już dawno i raczej nie zamierza jej zmieniać.
Dwóch wspaniałych na jedno miejsce
Nikt nie lubi mieć problemów, ale z dwojga złego lepszy problem bogactwa niż nieurodzaju. W Realu nie mogą narzekać na jakość bramkarzy. Jeden i drugi należą do światowej elity. Obaj wielokrotnie pokazywali swoje umiejętności w najważniejszych meczach i zawsze są mocnym punktem zespołu.
Jednak na boisku, nawet przy najbardziej defensywnym wariancie gry, przebywać może tylko jeden bramkarz. I tutaj rodzi się zasadnicze pytanie. Kto powinien być pierwszym wyborem dla „Zizou”? Argumentów przemawiających na korzyść Navasa dałoby się znaleźć pewnie tyle samo co dla Courtois. W biurach na Bernabeu liczono, nawet niekoniecznie po cichu, że Keylor znajdzie sobie nowy klub, a Belg zostanie niekwestionowanym numerem jeden. Jednak Navas postanowił zrobić to, co robi przez całą swoją karierę. Walczyć.
Keylor nigdy się nie poddaje
Czasami tak zwyczajnie, po ludzku, może nam być kogoś żal. I tak chyba jest z Navasaem. Przy jego wszystkich sukcesach, ogromnej pracy i poświęceniu w każdym okienku transferowym wyrzuca się go z klubu. Nieważne, czy broni wspaniale, czy znajduje się akurat w małym dołku, Kostarykanin chyba ani przez chwilę nie poczuł w Madrycie stabilizacji.
Każdy pamięta słynną już sprawę z faksem, gdy minuty zdecydowały o pozostaniu Navasa w Realu. Jedną nogą był już w United, wypchnięty przez klub, miał zostać zastąpiony przez kogoś innego. Następnym razem działacze byli zdecydowani na zimowy transfer Kepy, który ostatecznie zablokował Zidane. W każdej z tych sytuacji Keylor nie poddał się, nie obraził na nikogo. Postanowił dalej ciężko pracować i walczyć. Za to należy się mu wielki szacunek.
Teraz, gdy wszyscy byli przekonani, że Navas zdecyduje się na odejście z Realu Madryt, on po raz kolejny postanowił zrobić na przekór. Nawet jeśli będzie tylko zmiennikiem Courtois, trzeba docenić jego nieustępliwą postawę.
Kto zyskał w pretemporadzie?
„Królewscy” rozegrali dotychczas tylko dwa mecze sparingowe, więc trudno wysuwać daleko idące wnioski. Jednak można zauważyć, że rywalizacja o miejsce w bramce będzie bardzo zacięta. Żaden z golkiperów nie zamierza odstąpić choćby na krok i obaj dobrze wykorzystali rozegrane minuty.
W sytuacji, w której to Courtois jest typowany na głównego kandydata do obsady bramki, Navas dobrymi interwencjami po raz kolejny pokazał, że nie odpuszcza. Przed startem sezonu jest jeszcze kilka spotkań do rozegrania. Z meczu na mecz sytuacja będzie się krystalizować, ale w tym momencie to Belg ma większe szanse na grę.
Zidane stawia sprawę jasno
Na końcu o tym, kto będzie pierwszym bramkarzem, zadecydować musi trener. Dla francuskiego szkoleniowca sprawa wydaje się oczywista, chociaż oficjalnie nie zdradził swoich planów. Powiedział jednak, że w tym sezonie sytuacja w bramce będzie wyjątkowo jasna. Kogo miał przed oczami Zidane, gdy wypowiadał te słowa? Na sto procent przekonamy się już niedługo, ale prawdopodobieństwo, że będzie to Courtois, jest wyższe niż w przypadku Navasa.
Niezależnie od tego, kto będzie podstawowym bramkarzem Realu w nadchodzącym sezonie, będzie to bramkarz bardzo dobry. Tym, co wyróżnia Courtois, są wiek i wzrost. Navas jest zwinniejszy i może pochwalić się szybszą reakcją. Trudno jednak wskazać bezsprzecznie, który z nich jest lepszy. Wydaje się, że to Belg stawiany jest wyżej w hierarchii i to on będzie wychodził w pierwszym składzie w meczach Realu Madryt.