Puchar Narodów Afryki w Gwinei Równikowej po niecałym miesiącu zmagań dobiegł końca. Kolorowy i momentami emocjonujący turniej (chociaż to kwestia sporna), podsumowany został finałem, w którym Ghana musiała uznać wyższość reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej po rzutach karnych.
Mecz finałowy idealnie podsumował miniony już turniej. Spotkania często męczyły przeciętnego kibica. Stadionowe murawy nie były najwyższej jakości, a poziom taktyczny leżał i kwiczał. Finał jest jednak finałem i niewątpliwie sprzyja mu otoczka, a kibicom udzielają się emocje, jakie towarzyszą piłkarzom grającym jedno z najważniejszych spotkań w karierze.
A tak na pewno traktowali ten mecz piłkarze Ghany i Wybrzeża Kości Słoniowej. Ich drużyny narodowe ostatni raz puchar Afryki zdobyły odpowiednio w 1982 i 1992 roku. W składach obu ekip znajdowało się wielu graczy występujących w najlepszych europejskich klubach, więc apetyty były rozbudzone. Trudno powiedzieć, co stało się przyczyną tego, że widowisko przypominało raczej mecz towarzyski. W całym spotkaniu, które trwało przecież niemało, bo 120 minut, sędzia nie ukarał żadnego zawodnika Ghany. O czym to świadczy – nie wiadomo, ale podopieczni Granta sprawiali o wiele lepsze wrażenie niż „Słonie”.
Strzelać im jednak nie kazano i trudny do zdzierżenia mecz przyjemny zrobił się dopiero w dogrywce. Piłkarze WKS-u bali się kolejnej serii „jedenastek” w ich niedawnej reprezentacyjnej historii, więc ruszyli do zmasowanych ataków. Piłka niczym magnes leciała do rękawic bramkarzy i na futbolówkę w siatce musieliśmy poczekać do rzutów karnych.
Grant żartował, że będzie dzwonił do Terry'ego po rady odnośnie karnych. Oby mu ten żart wyszedł bokiem.
— Jakub Sośnicki (@JakubSosnicki) February 8, 2015
Był to pierwszy konkurs „jedenastek” w tym turnieju. Przed ostatnim gwizdkiem w dogrywce trenerzy obu ekip dokonali zmian. Boisko opuścili m.in. Gervinho w ekipie WKS-u oraz Asamoah Gyan w drużynie Ghany, który niewątpliwie w pamięci miał niestrzelony karny na niedawnych mistrzostwach świata z Urugwajem. Seria rzutów źle zaczęła się dla piłkarzy „Słoni”, którzy nie strzelili dwóch pierwszych „jedenastek”. Na szczęście podopiecznych Herve Renarda – rywal również się mylił. Kibice się modlili, a karne nie miały końca. Piłkarze chyba postanowili sobie postrzelać, bo w ciągu 120 minut nikt nie potrafił dokonać tej sztuki. Kamera uchwyciła zawodników spoglądających na pogniecione kartki z podpowiedziami, jak strzelać rzuty karne. Bramkarze byli rozpisani na czynniki pierwsze, bo do „jedenastek” musieli podejść… oni sami.
Barry King. pic.twitter.com/Xt5HJooOxB
— Kuba Polkowski (@kubapolkowski) February 8, 2015
Pomylił się ten pierwszy, który podchodził do strzału. Bramkarz Ghany, Razak, strzelił w rękawice jego vis-à-vis Barry’ego. Ten jeszcze ukarany został żółtą kartką, bo postanowił poleżeć na murawie i pokazać wszystkim, jak bardzo boli go ręka. Strzelił jednak swojego karnego i po ponad 20 latach Wybrzeże Kości Słoniowej zdobywa Puchar Narodów Afryki! Karne zrekompensowały nam nudne spotkanie.
http://i57.tinypic.com/j95wlz.png