Niewielki kraj w samym centrum bałkańskiego kotła to temat na dłuższą refleksję. Talentów, których potencjał nie odbiega specjalnie od obecnej piłkarskiej śmietanki, mamy tu na pęczki. Spora część z nich stanie się gwiazdami światowego formatu i... zapewne podobnie jak poprzednicy nie osiągnie niczego szczególnego z reprezentacją.
Trudno wytłumaczyć to, że dysponując nazwiskami pokroju Maticia, Ivanovicia czy Kolarova, podopieczni Radovana Curicia nabijają w z pozoru łatwej grupie eliminacyjnej do Euro zaledwie cztery punkty. Trudno wytłumaczyć, że mając wyjściową jedenastkę wartą dobre 150 milionów euro, zespół plasuje się na 55. miejscu w rankingu FIFA, w dodatku lokata ta wydaje się całkiem adekwatna do poziomu gry. Najtrudniej jednak wyjaśnić to, dlaczego mając tak mocne nazwiska, w grupie dochodzi do tak potężnych konfliktów. Bałkański temperament?
Promyczkiem nadziei jest wchodząca szeroką ławą do kadry grupa, która potrafiła wywalczyć tytuł mistrza Europy U-19 w 2013 roku, dwa lata później świętując historyczny triumf na mundialu U-20 w Nowej Zelandii. Skoro jako dzieciaki potrafili stworzyć wielki team, który zachwycał wszystkich głównie wywiązywaniem się z reguły „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, dlaczego nie mieliby tego powtórzyć w dorosłości. Jeśli nie odbije im od sławy, będą mogli zawstydzić starszych kolegów, pokazując im, co to znaczy prawdziwy „team spirit”. Spośród pięciu talentów w tym zestawieniu aż czterech było ważnymi ogniwami tamtejszej ekipy. Tym piątym jest rok starszy zwycięzca całego zestawienia, o którym świat również zdążył już usłyszeć.
1) Aleksandar Mitrović (Newcastle United, 21 lat)
Klasyfikację wygrywa naprawdę wielki talent, który ma wszystko, by zrobić światową karierę. Rosły środkowy napastnik, który sportowo przerasta swoje Newcastle o głowę. Gdyby nie to, że ma w sobie jeszcze młodzieńczą tendencję do łatwego podpalania się na boisku, już teraz byłby wielki. Jako siedemnastolatek debiutuje na drugim poziomie rozgrywkowym w Serbii, w filialnym klubie Partizana – Teleoptiku. Kończy sezon z siedmioma bramkami, dostaje więc szansę na pokazanie się w klubie macierzystym. Tam debiutancki rok zamyka z dziesięcioma golami, w następnym udaje mu się trafić trzy razy w trzech meczach i zamienia Belgrad na belgijski Anderlecht. W Brukseli rozszalał się na dobre – 36 bramek w dwa sezony ligowe i renoma jednego z najgorętszych nazwisk na rynku transferowym sprawiły, że „Fiołki” mogły się cieszyć ze znakomicie zainwestowanych 5 milionów euro – stopa zwrotu w tej dwuletniej lokacie wyniosła 370%. 18,5 miliona w kontynentalnej walucie, tyle było w stanie zapłacić za Mitrovicia angielskie Newcastle. W ciemno można założyć, że nie była to największa kwota, jaka zostanie za niego zapłacona.
https://youtu.be/zrDjrKtOdj0
2) Andrija Zivković (Partizan Belgrad, 19 lat)
Kiedy w kraju, w którym na młodzież stawia się jak nigdzie indziej na świecie (może poza znienawidzoną przez Serbów Chorwacją), jesteś najmłodszym graczem w dziejach reprezentacji, musisz mieć w sobie iskrę. Jeśli do tego jesteś najmłodszym kapitanem w dziejach Partizana, z miejsca zasługujesz na dozgonny szacunek u połowy Belgradu i śmiertelną nienawiść u pozostałych 50%. Zivković w kadrze debiutował jako szesnastolatek, od tego czasu rozegrał już blisko siedemdziesiąt spotkań w lidze serbskiej, strasząc rywali swoją szybkością i fantastycznymi zdolnościami technicznymi. Na minus nieumiejętność stabilizacji swojej formy i momentami boiskowa porywczość. W jego grze zdecydowanie więcej jest jednak plusów – niech za wszystko inne przemawia cudowna bramka w meczu mundialu U-20 przeciwko Meksykowi – symbol tej wspaniałej imprezy, wybrany koniec końców golem turnieju.
https://youtu.be/ayEgZH-PQ68
3) Sergej Milinković-Savić (Lazio Rzym, 21 lat)
Jeśli nie jesteś fanem Serie A, ale nazwisko brzmi Ci znajomo, to tak – Sergej jest rodzonym bratem bramkarza Lechii Gdańsk. Ofensywny pomocnik pochodzi z wybitnie sportowej rodziny – urodził się w hiszpańskiej Lleidzie, tam w piłkę grał jego ojciec. Matka z kolei była koszykarką, stąd 192 cm wzrostu młodego Serba nikogo nie może dziwić. Ofensywny pomocnik odznacza się dużymi umiejętnościami technicznymi połączonymi z bardzo fizyczną grą. W czasie mundialu w Nowej Zelandii Milinković-Savić prezentował się na tyle wybornie, że ostatecznie turniej zakończył z Brązową Piłką dla trzeciego najlepszego piłkarza imprezy. Niedługo potem za 9 milionów euro zamienił belgijski Genk na Lazio, w barwach którego prezentuje się bardzo solidnie. Druga linia reprezentacji Serbii za parę lat powinna być niesamowicie mocna.
4) Marko Grujić (Crvena Zvezda, 20 lat)
Na miejscu czwartym ląduje pierwszy z transferów Juergena Kloppa w Liverpoolu. Członek zwycięskiej ekipy z Nowej Zelandii, wielkolud ze środka pola. W Serbii ogólnie panuje tendencja, by centralną część boiska okupowali fizyczni dominatorzy, którzy w przypadku technicznej przewagi rywali wykopują futbolówkę razem z przeciwnikiem. Grujić ma ten handicap, że oprócz wyglądu bałkańskiego mordercy najzwyczajniej w świecie potrafi grać w piłkę. Jak sam mówi, niemiecki trener Liverpoolu przekonał go do siebie ofertą rozwoju – w tym samym czasie na stole leżały propozycje z Realu Madryt, Barcelony i Juventusu. W dniu zawarcia kontraktu z „The Reds” piłkarz podpisał umowę na półroczne wypożyczenie do swojego macierzystego klubu, który w zasadzie nudzi się w swojej lidze, od dawna bowiem wiadomo, że rozstrzygnął on kwestię mistrzostwa Serbii. O środek pola nasi słowiańscy bracia martwić się nie będą, oprócz Grujicia robotę wykonywał będzie jeszcze pan z miejsca piątego.
5) Nemanja Maksimović (FK Astana, 21 lat)
Kariera tego chłopaka to kolejny ciekawy temat na osobny artykuł. Już za dzieciaka uznawany za wielki talent, przechodzi ze szkółki Crvenej Zvezdy do włoskiego Hellasu Werona. Tam nie zabalował zbyt długo, a po udanych mistrzostwach Europy do lat 19 w 2013 roku (na których wraz z rodakami sięgnął po tytuł) zmienił Włochy na… słoweńską prowincję i podpisał umowę z NK Domzale. Tam szybko stał się liderem środka pola i… odszedł na „zesłanie”, wybierając ofertę kazachskiej Astany. Jego decyzja spotkała się z niemałym zdziwieniem w kraju, wszak Maksimović był jednym z liderów reprezentacji szykującej się do mundialu U-20.
W czasie trwania turnieju wszechstronny gracz środka pola prezentował bardzo dobrą dyspozycję, której ukoronowaniem była bramka w finałowym meczu z Brazylią, zapewniająca Serbom historyczny triumf. Kilka tygodni później świeżo upieczony mistrz świata awansował z klubem do Ligi Mistrzów, potwierdzając, że zmiana barw nie była błędem. W Astanie, przypominający sylwetką Nemanję Maticia, piłkarz prezentuje się na tyle dobrze, że otrzymał już szansę debiutu w dorosłej reprezentacji (w meczu przeciwko Polsce). Maksimović jest bardzo wszechstronny. Z uwagi na warunki fizyczne bardzo dobrze gra w destrukcji, świetnie czuje się w walce powietrznej. W odróżnieniu od swojego imiennika z Chelsea jeszcze lepiej radzi sobie w kreowaniu sytuacji swoim kolegom – w czasach juniorskich grał bowiem jako typowa „dziesiątka”. Astana to tylko przystanek, Maksimović na pewno wyląduje jeszcze wyżej.
https://youtu.be/YlcjR37gqJI