Pora na sprawdzenie, czy nasz północno-wschodni sąsiad będzie miał kim straszyć w przyszłości. Znajdująca się w głębokim kryzysie reprezentacja musi natychmiast poprawić wyniki, jeśli nie chce, aby piłka nożna w jej kraju była sportem numer osiemnaście.
Najgorsze w swojej historii, 127. miejsce w rankingu FIFA, wygrana w ostatnich sekundach u siebie z San Marino, które przez długi czas prowadziło, i radykalne odmłodzenie kadry, w której nie ma gwiazd. Aż dziw bierze, że jeszcze kilka lat temu kadra Litwy była wyżej notowana od polskiej (nawet mimo niespecjalnego zainteresowania piłką w kraju). Obecne wyniki pokazują jednak, że bez odpowiedniego planu niewiele można zdziałać. Litwini poszli po rozum do głowy i niedawno zmienili sporo, by lepiej szkolić młodzież. Powstała między innymi grająca na zapleczu tamtejszej ekstraklasy Narodowa Akademia Futbolu (Nacionaline futbolo akademija w Kownie), której mecze regularnie oglądają skauci (chociażby z Premier League). Granie w I lidze litewskiej nie jest niczym wielkim, bo to rozgrywki amatorskie, ale… wystawienie jedenastki o średniej wieku 16,5 roku może budzić szacunek. Dodatkowo kadra narodowa została radykalnie odmłodzona, są w niej piłkarze, którzy nie rozegrali jeszcze meczu w seniorskiej piłce klubowej, a już mają na koncie kilka występów w reprezentacji. W kim Litwini pokładają największą nadzieję na przyszłość?
1) Lukas Spalvis (Aalborg BK, 21 lat)
Można narzekać na poziom litewskiej piłki, ale zwycięzca rankingu wygląda akurat na gościa, o którym niedługo zrobi się bardzo głośno. Wybitnie skuteczny napastnik, który w tym sezonie we wcale nie słabej lidze duńskiej wbija średnio niemal gola na mecz. Wychowany w Niemczech piłkarz jeszcze nie jest czołowym zawodnikiem w kadrze, choć rozegrał w niej już dziesięć spotkań (tylko dwa razy znalazł w nich drogę do bramki). Wydaje się jednak, że Spalvis ma wszystko, by być co najmniej tak dobrym napastnikiem jak Edgaras Jankauskas, który przez niemal dwie dekady straszył bramkarzy drużyn rywali. Młody Litwin jest nawet fizycznie podobny do swojego znanego poprzednika. W Danii ma przydomek „Zweimal” (dwa razy), przez pierwsze pięć meczów w lidze, w których strzelał gola, zawsze trafiał bowiem też drugi raz. Na Litwie bardzo liczą, że utrzyma ten trend przez całą karierę.
2) Vykintas Slivka (FC Den Bosch, 20 lat)
Pomocnik o swojsko brzmiącym nazwisku ma bardzo przyzwoity klub macierzysty, jest nim bowiem sam Juventus. Jak na razie rozegrał on jednak tylko jeden sezon w juniorach (po transferze w 2013 roku z Ekranasu Poniewież), później zaś zawsze był dokądś wypożyczany. Pierwsza część 2015 roku to gra w słoweńskiej Goricy, która zaowocowała debiutem w kadrze narodowej (do dziś siedem rozegranych spotkań). Od lata reprezentuje holenderski FC Den Bosch, który marzy o awansie do Eredivisie. Slivka to typowy łącznik między ofensywą a defensywą, solidna „ósemka” od biedy mogąca grać też na boku. Nie zanosi się na to, żeby pozostał w Juventusie – latem powinien poszukać słabszego klubu w dobrej lidze, bo regularnie grający pomocnik potrzebny jest Litwinom jak powietrze.
3) Edvinas Germontas (Stade Rennais, 19 lat)
Co jak co, ale z obsadą bramki to nasi sąsiedzi problemów przez najbliższe lata mieć nie będą. Giedrius Arlauskis przebiera nogami w oczekiwaniu na szansę w Premier League (jest zmiennikiem w rewelacji sezonu, beniaminku z Watford), Emilijus Zubas jest czołowym golkiperem w naszej ekstraklasie, a Vytautas Cerniauskas bardzo dobrze poczyna sobie w Rumunii. W przyszłości ich miejsce powinien zająć Germontas, który odbywa wspólne treningi z Kamilem Grosickim w Rennais. Urodzony w Szawlach młodzieniec świetnie radził sobie w swojej lidze, w której zadebiutował jako 17-latek. Z bagażem 36 rozegranych meczów w dorosłej piłce wyjechał do Francji i wygląda na gościa, który może zrobić niemałą karierę. Bywał powoływany do reprezentacji, zaliczył już w jej barwach jeden mecz.
4) Gratas Sirgedas (Stuttgarter Kickers, 21 lat)
Jeden z pierwszych wychowanków wspomnianej wyżej Narodowej Akademii Futbolu. Jego gra zwróciła uwagę niemieckiego VfB Stuttgart, w którego rezerwach grał przez dwa lata. Pół roku temu przeszedł do innego klubu ze stolicy Szwabii, by pograć w 3. lidze. Pechowo od pewnego czasu zmaga się z urazem, więc jak dotychczas jedynie raz pokazał się publiczności na Stadion auf der Waldau. Sirgedas to dobrze panująca nad piłką „dziesiątka”. Potrafi wygrać pojedynek jeden na jeden i rzucić ładne prostopadłe podanie. Wszyscy na Litwie liczą na to, że wyrośnie z niego rozgrywający z prawdziwego zdarzenia, takiego w tej chwili w kadrze nie ma.
5) Simonas Stankevicius (Żalgiris Wilno, 21 lat)
Na ostatnim miejscu mamy do czynienia z niezwykle osobliwym przypadkiem. Nowy gracz mistrza Litwy, podobnie jak Sirgedas, jest wychowankiem Narodowej Akademii Futbolu. Grał tam jako junior i spodobał się angielskiemu Leicester City. Po trzech latach spędzonych w juniorach w klubie uznano, że zawodnik jest gotowy na pierwsze kroki w dorosłej piłce i wypożyczono go do piątoligowego Nuneaton. Tam rozegrał pięć meczów, gola nie strzelił. Rok później stopień trudności wzrósł, na kilka miesięcy trafił bowiem do League One, a konkretnie do Oldham Athletic. Tam czterokrotnie mógł pokazać się na boisku, podobnie jak w Nuneaton Town, gola nie strzelił. W międzyczasie zaczął grać w kadrze narodowej, w której jak dotąd dziesięć razy prezentował się kibicom na murawie. Nie ma na koncie bramki, tak więc jeszcze nigdy w dorosłej karierze nie udało się mu do niej trafić. Dlaczego tak uporczywie piszę o golach? Tak, dobrze kombinujecie. Stankevicius jest środkowym napastnikiem. Dalszy komentarz zbędny, ale imponuje fakt, jak wielkim zaufaniem w kadrze darzony młody piłkarz. Może w swojej lidze odpali na dobre i zacznie strzelać taśmowo? Zobaczymy.