Następnym miejscem, w którym szukamy wielkich piłkarskich talentów, jest Bułgaria. Zaliczany do Półwyspu Bałkańskiego, słynący z kurortów turystycznych kraj od czasu do czasu wypuszcza na świat perłę, którą podziwiają tłumy. Tak było z Christo Stoiczkowem, podobnie z Dimą Berbatowem. Możemy spodziewać się następców w najbliższym czasie?
Odpowiedź na to pytanie jest raczej negatywna. Bułgarska piłka przeżywa dość wyraźny kryzys, co odbija się na grze reprezentacji. Liga słabnie z roku na rok, w tym sezonie eksportowy Ludogorec odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów z mołdawskim Milsami Orhei. Zajmowane obecnie 68. miejsce w rankingu FIFA pokazuje, że stan reprezentacji przypomina nieco nasz przed dwoma lub trzema laty. Niby szybko wszystko może się poprawić, niemniej Bułgarzy wydają się mieć znacznie mniejszy potencjał niż Polacy. W kim upatrywać nadziei na lepsze czasy dla bułgarskiej piłki?
1) Kristiyan Malinov (Litex Łowecz, 21 lat)
Ranking wygrywa zawodnik Liteksu. Klub ten jest bowiem znany ze znakomitej pracy z młodzieżą, w Bułgarii nie ma pod tym względem konkurencji. Występujący na zapleczu tamtejszej ekstraklasy zespół rezerw czwartej drużyny Grupy A (najwyższa liga w kraju) ubiegłego sezonu miewa wyjściową jedenastkę o średniej wieku nieprzekraczającej 18 lat – to samo w sobie mówi wiele. Najbardziej znanym młodym zawodnikiem w klubie jest filigranowy rozgrywający, Kristiyan Malinov. Mający za sobą debiut w dorosłej reprezentacji pomocnik to nieźle wyszkolony technicznie, niezwykle ruchliwy zawodnik. Nie ma pewności, że bez odpowiedniego „przypakowania” poradzi sobie na Zachodzie, niemniej wstępne zainteresowanie klubów włoskich już jest. Jak na razie jest jednym z ciekawszych zawodników w całej lidze bułgarskiej.
2) Georgi Kitanov (Czerno More Warna, 20 lat)
Jeden z najzdolniejszych bramkarzy U-21 w Europie. Zaczął niedawno swój czwarty (!) sezon w pierwszym składzie ósmej drużyny bułgarskiej Grupy A. W zeszłym sezonie zmagał się z poważną kontuzją, przez co pauzował pół roku. Odkąd wrócił, prezentuje się bardzo dobrze. Wiadomo, że klub z Warny nieźle na nim zarobi – dwudziestolatek, który rozegrał niemal 100 meczów w lidze na tak newralgicznej pozycji jak bramkarz, to zawsze ktoś w cenie. Kitanov to angielski typ bramkarza. Bardzo dobrze gra na przedpolu, potrafi wywalczyć sobie dobrą pozycję i wykorzystać swój zasięg ramion przy dośrodkowaniu. Przedkłada efektywność nad efektowność. Takich golkiperów się ceni – jeśli ktoś z młodych Bułgarów ma zrobić wielką karierę, to pewnie właśnie on.
3) Milen Gamakov (Botew Płowdiw, 21 lat)
Kolejny ciekawy zawodnik. Bułgarski Nemanja Matić, rosły defensywny pomocnik, lubiący walkę fizyczną, do tego potrafiący mocno i precyzyjnie uderzyć z dystansu. Pod względem fizycznym gotowy do wyjazdu do dowolnej ligi świata, taktycznie i technicznie wymaga jeszcze nieco okrzesania. Swoją bardzo solidną postawą w lidze zasłużył na powołanie do kadry, które otrzymał na niedawne mecze eliminacyjne. Na debiut musi jednak jeszcze poczekać. Patrząc uczciwie na konkurencje w środku pola – prędzej niż później dostanie swoją szansę.
4) Plamen Galabov (Litex Łowecz 19 lat)
Wychowanek Liteksu, człowiek, który przeszedł wszystkie szczeble szkolenia w klubie. Efektem owej produkcji jest całkiem solidny stoper, który bez większego problemu wywalczył sobie miejsce w składzie w swoim klubie, a także stanowi opokę bułgarskiej młodzieżówki. Dość szczupły, dobrze radzący sobie w walce powietrznej zawodnik. Jego wada – jest dość kościsty – bywa sporym utrudnieniem na pozycji środkowego obrońcy, zwłaszcza w przepychankach z silnymi napastnikami. Pogra sezon albo dwa i zapewne wyjedzie z nadzieją na dużą karierę.
5) Cwetelin Czuczunkov (Ludogorec Razgrad, 20 lat)
Bułgarska odpowiedź na Arkadiusza Milika, nie oszukujmy się, znacznie słabsza. Niezła postawa w barwach Botewu poskutkowała transferem Czuczunkova do giganta z Razgradu. Tutaj jak dotąd czeka na pierwszego gola, nie jest też zawodnikiem pierwszego wyboru dla trenera Eranosjana. W pojedynczych zagraniach pokazuje znamiona niemałego talentu, musi jednak mocno nad sobą pracować, żeby w przyszłości zostać „nowym Berbatovem”. Do tego bardzo mu daleko. Z drugiej strony, skoro w kadrze na szpicy prym wiedzie Ilian Micanski, który dorabia do emerytury w Korei (w wieku 29 lat!), poprzeczka nie jest zawieszona wybitnie wysoko.
https://youtu.be/jsZxaiu5V3E