FJW: Największe diamenty spod skrzydeł Ajaksu


"Synowie Bogów" od dekad wychowują się w Amsterdamie, skąd wyruszają na podbój Europy. Kilku z nich zasługuje na przypomnienie

2 lutego 2019 FJW: Największe diamenty spod skrzydeł Ajaksu

Futbol nienawidzi stagnacji i regularnie podlega kolejnym zmianom, a mimo to istnieje takie miejsce na ziemi, którego metamorfozy nie dosięgają. Mowa oczywiście o mieście, któremu miano najlepszej fabryki eksportowej na świecie mogłaby zabrać wyłącznie Barcelona. Ponieważ tak jak dzisiaj, tak i również w przeszłości Amsterdam uchodził za kolebkę wybitnych talentów na skalę światową.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedyś Johan Cruyff, Dennis Bergkamp czy Patrick Kluivert. Teraz Jasper Cillessen, Matthijs de Ligt i przede wszystkim Frenkie de Jong. Czy nowy nabytek FC Barcelona pójdzie w ślady największych gwiazd Ajaksu z przeszłości? Poniższe treści dowodzą, że dołączenie do hali sław nie będzie łatwym zadaniem, CV kilku przedstawionych przeze mnie postaci robi bowiem wrażenie.

„Latający Holender” – nieśmiertelna legenda

Gdyby Leonardo da Vinci żył w naszych czasach, z pewnością światło dzienne ujrzałoby malowidło poświęcone temu, który zrewolucjonizował futbol. Johan Cruyff – piłkarski wizjoner, boiskowy artysta i wzór dla trenerów. Dla wielu jeden z najlepszych piłkarzy w historii, a na pewno bezkonkurencyjny w latach 70. To dzięki jego postawie reprezentacja Holandii doszła do finału MŚ w 1974, co zostało skwitowane wygraniem Złotej Piłki. Później gwiazda Barcelony i potrójny zdobywca ówczesnego Ballon d’Or.

Łącznie 241 występów w karierze, 117 bramek i 31 asyst jako ofensywny pomocnik. W koszulce „Godenzonen” dziewięć mistrzostw (7 razy tytuł króla strzelców) i sześć Pucharów Holandii. Po przenosinach do stolicy Katalonii triumf w La Liga i Copa del Rey. Na pustki w gablocie śp. Cruyff nie mógł narzekać, a mimo to największe słowa podziwu zebrał dopiero w roli szkoleniowca. Właśnie wtedy wychowanek Ajaksu wprowadził piłkę nożną w nową epokę. – Przed poznaniem Cruyffa nie wiedziałem nic o futbolu – Guardiola (z autobiografii J. C.)

„Nielatający Holender” – ikona niezwyciężonych

Człowiek, który panicznie bał się latania samolotem, a zarazem piłkarz o niebywałych umiejętnościach technicznych. W okresie jego panowania prawdopodobnie nikt nie był lepszym specjalistą od „pierwszego dotknięcia piłki” (ang. first touch) niż właśnie on, czyli Dennis Bergkamp. Budowę swojej kariery rozpoczął oczywiście od Ajaksu, z którym m.in. raz zwyciężył w lidze, ale to był dopiero początek. Los bowiem sprawił, że holenderski „golleador” wylądował w Londynie, w którym doczekał się później własnego pomnika.

780 meczów w karierze, 284 bramki i 96 asyst jako cofnięty napastnik. M.in. trzykrotny mistrz Anglii w barwach „Kanonierów” oraz dwukrotny zdobywca Pucharu UEFA (Ajax, Inter). Do tego zawodnik roku Premier League w sezonie 1997/1998, której stał się ikoną na skutek 11-letniej przygody na Wyspach. I na koniec osiągnięcie najbardziej unikalne, czyli to z 2004 roku – miano „The Invicibles”. Absolutnie nie do powtórzenia w dzisiejszym futbolu. TOP 5 atakujących na przełomie XX/XXI wieku? Bezdyskusyjnie.

„Lama” – geniusz środka pola

Uznawany za najlepszego defensywnego pomocnika w historii, a zarazem za twórcę jednego z najbardziej pamiętnych skandali na mundialach – Frank Rijkaard. W 1990 roku dwa razy opluł Rudiego Völlera w meczu 1/8 finału z Niemcami, za co otrzymał drugą żółtą kartkę. Jego życie pozaboiskowe również nie należało do nudnych, ale nie ono przyniosło mu największą sławę. Legenda „Oranje” wyróżniała się bowiem niezwykłymi, jak na tę pozycję, zdolnościami. Słowo „wszechstronność” było jego drugim imieniem.

Rijkaard w swojej karierze zwiedził Hiszpanię, Portugalię, a także Włochy. Licząc wszystkie oficjalne spotkania, Holender rozegrał ich łącznie 547, dopisując na konto 93 bramki i 18 asyst. To m.in. pięciokrotny mistrz Eredivisie i dwukrotny Serie A. Nie zabrakło mu również pucharu Ligi Mistrzów oraz tego najcenniejszego, czyli triumfu na ME w 1988 roku. Owy dorobek Rijkaard uzupełnił później w roli trenera Barcelony, wygrywając LM i La Liga. Co więcej, dzięki niemu pewien Argentyńczyk pokazał się niegdyś całemu światu.

„Zielony olbrzym” – żywa dwumetrowa wieża

Żeby zbudować „Dream Team”, nie można pominąć bramkarza. A kto inny niż Edwin van der Sar odnalazłby się w tej roli lepiej? Były zawodnik Manchesteru United uchodził w swojej dziedzinie za wybornego specjalistę, o czym nieraz przekonywali się rywale choćby w Lidze Mistrzów. Latający (tutaj dosłownie) Holender miewał oczywiście wzloty i upadki, ale w kluczowych momentach kariery pokazywał, że należy do ścisłej czołówki golkiperów na świecie. 1013 minut bez straty bramki w reprezentacji? Rekordy nie kłamią.

 

Im starszy, tym bardziej doceniany – tak pokrótce wyglądał rozwój jego przygód poza Holandią. W CV epizod w Juventusie i Fulham, ale miana legendy doczekał się dopiero po występach na Old Trafford. Przez ponad 20 lat kariery uzbierał ich łącznie 944, z czego 425 zakończył z czystym kontem. Poza indywidualnymi liczbami aktualny prezes Ajaksu może się również poszczycić kapitalną gablotą. Czterokrotne mistrzostwo Holandii i Anglii oraz dwukrotny triumf w Lidze Mistrzów. Zabrakło jedynie sukcesów z „Oranje”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze