Za GKS-em Katowice niesamowity rok, niewątpliwie jeden z najlepszych w tym wieku. Były okrągłe urodziny, historyczny powrót do ekstraklasy, wielkie mecze z mistrzem kraju i finalistą Pucharu Polski, dwa rekordowe zwycięstwa czy zakończenie budowy nowego stadionu. Czas przypomnieć te najważniejsze chwile.
W naszym zestawieniu postanowiliśmy wyróżnić 12 momentów z udziałem GKS-u – analogicznie do liczby miesięcy. Oto one.
Opalenica – obóz, który zmienił wszystko
A przynajmniej tak stwierdzą później piłkarze, sztab i inne osoby związane z klubem. Katowiczanie na zgrupowanie do Wielkopolski mieli prawo jechać w kiepskich nastrojach, po rundzie jesiennej zajmowali bowiem 11. miejsce w pierwszoligowej tabeli. Strata do strefy barażowej wynosiła wówczas siedem punktów, co nawet pomimo zaległego meczu, budziło spory niedosyt.
Atmosfera wokół GKS-u była dość napięta, kibice otwarcie żądali głowy trenera Rafała Góraka. Sam obóz w Opalenicy urośnie później do miana legendy. Wszyscy będą zastanawiać się, jak to możliwe, że zespół w przeciągu zaledwie dwóch miesięcy, w tym samym składzie personalnym, zaczął być tak skuteczny. Że tak wystrzelił na wyżyny pod kątem mentalnym.
Zgrupowanie w Opalenicy było niezwykle istotnym momentem dla całej rundy wiosennej. #RokGieKSy zaczął się https://t.co/ts1yPUC4ue. od pracy wykonanej na obozie 💪
Mateusz Marzec strzelił wówczas piękną bramkę z rzutu wolnego w sparingu z Lechem II Poznań. Pół roku później… pic.twitter.com/Ymib0rnxyf
— GKS Katowice (@_GKSKatowice_) December 25, 2024
– Pewne przygotowanie, pewne rozmowy i wyciągnięcie odpowiednich wniosków. Wszyscy dookoła ten sezon skreślili tak naprawdę. Tylko nasza szatnia wierzyła, że sytuację da się jeszcze odwrócić – mówił w rozmowie z nami Adrian Błąd.
GKS Katowice wygrywa z Miedzią na 60. urodziny klubu
Podopieczni Rafała Góraka swoje ligowe zmagania w 2024 roku rozpoczęli od pewnego zwycięstwa nad Motorem Lublin. Niespełna tydzień później przegrali jednak w Płocku, i to po bramce w doliczonym czasie gry. Czasu na wyciąganie wniosków katowiczanie nie mieli zbyt dużo, bo trzeba było nadrabiać zaległości z jesieni.
Mecz z Miedzią Legnica, przełożony wcześniej z powodu złych warunków atmosferycznych, zaplanowano na wtorek, dzień po 60. urodzinach klubu. Dla kibiców przewidziano liczne atrakcje, a po ostatnim gwizdku odbył się pokaz laserów. Wyglądało to naprawdę fajnie, na dodatek GKS wygrał i zbliżył się do czołowej szóstki na cztery punkty. Co ciekawe, był to pierwszy triumf „GieKSy” nad Miedzią od 2017 roku.
60. urodziny? Są. ✅
Pierwsze zwycięstwo z Miedzią od 2017 roku? Jest. ✅
Cztery punkty straty do strefy barażowej? Też. ✅
Fajerwerki i lasery? Są. ✅
Idealny wtorek nie ist….#GieKSaTwitter pic.twitter.com/Uf4oKbbMvg
— Dawid Dreszer (@dresiu04) February 27, 2024
Zespół z Katowic wysłał wyraźny sygnał, że nie wszystko w tym sezonie jest jeszcze stracone. Dalej zanotował imponującą serię, wygrywając kolejno ze Zniczem Pruszków, Resovią Rzeszów, Podbeskidziem i Zagłębiem Sosnowiec. Atmosfera wokół klubu znacznie się poprawiła, co zauważyć dało się po rosnącej frekwencji na trybunach. Katowiczanie wrócili do gry.
Zwycięstwo, które otworzyło drogę do bezpośredniego awansu
Prawdziwą weryfikacją formy dla GKS-u miało być jednak spotkanie z liderem rozgrywek, rozpędzoną Lechią Gdańsk. Był to typowy mecz walki, przez długi czas żadna z drużyn nie potrafiła przechylić jego szali na swoją korzyść. Na kwadrans przed końcem z boiska wyleciał Marten Kuusk, a sytuacja gospodarzy mocno się skomplikowała.
Mimo to Lechii nadal brakowało konkretów. Wiele wskazywało, że w tym hitowym pojedynku zespoły podzielą się punktami. Przyjezdni zostali jednak skarceni w jednej z ostatnich akcji przed końcem. Christian Aleman wrzucił piłkę na pole karne, a w podbramkowym zamieszaniu doskonale odnalazł się kapitan Arkadiusz Jędrych. To on pokonał bramkarza, zapewniając „GieKSie” szóste ligowe zwycięstwo z rzędu.
Szaleństwo! 🔥🔥🔥
GKS Katowice włącza się do walki o bezpośredni awans.
… i to grając w dziesiątkę! Arkadiusz Jędrych – kapitan! #KATLGD #GieKSaTwitter pic.twitter.com/Br0NmKtoLZ
— Dawid Dreszer (@dresiu04) April 7, 2024
– Mamy dobrą serię, też nasza gra jest zadowalająca, więc czemu mielibyśmy nie myśleć o awansie? Każda z tych dziesięciu drużyn, które walczą o najwyższe cele, chce jak najbardziej się zbliżyć. Doskakujemy blisko, coraz bliżej. Niech nas widzą, że jesteśmy tuż za nimi – powiedział nam później Grzegorz Rogala.
Jakub Arak bohaterem meczów w Warszawie i Tychach
Po meczu z Lechią katowiczanie wpadli jednak w lekki dołek. Przegrali u siebie z Odrą Opole oraz dwukrotnie remisowali: z Termaliką i Górnikiem Łęczna. Rafał Górak musiał radzić sobie także z licznymi kontuzjami i zawieszeniami w zespole. Kluczowe okazało się spotkanie przy Konwiktorskiej.
Polonia szybko wyszła na prowadzenie i zdawała się kontrolować jego przebieg. GKS do głosu doszedł dopiero w doliczonym czasie gry. Najpierw z rzutu karnego wyrównał Jędrych, a kilka minut później o zwycięstwie rzutem na taśmę przesądził Jakub Arak. Ten sam, który wcześniej wielokrotnie był przez kibiców krytykowany, a przez niektórych nawet wypychany z klubu.
Dwa tygodnie później Arak znowu dał o sobie znać, i znowu w końcówce. Gdy wydawało się już, że wyjazdowe derby z tyszanami zakończą się remisem, napastnik wyprowadził zabójczy kontratak, który po wymianie kilku podań sam wykończył. Dzięki jego trafieniu „GieKSa” na dobre włączyła się do walki o bezpośredni awans.
#RokGieKSy to również te dwa arcyważne gole @KubaArak w meczach z @Polonia1911 i @KP_GKSTychy 🎯🔥 pic.twitter.com/Z9Z104oFgl
— GKS Katowice (@_GKSKatowice_) December 28, 2024
8:0 ze Stalą Rzeszów
Zanim jednak Arak został bohaterem po raz drugi, GKS przejechał się po rzeszowskiej Stali. I to dosłownie, bo mecz zakończył się pogromem, jakiego przy Bukowej nie widziano od czasów IV ligi. – Myślę, że Liga Mistrzów przyjechała dzisiaj do Katowic – żartował wówczas napastnik Sebastian Bergier.
Zdobył on drugiego gola dla gospodarzy, ostatecznie pozostając jednak w cieniu Mateusza Maka. Doświadczony pomocnik rozegrał bowiem najlepszy mecz w swojej karierze. Trzykrotnie wpisywał się na listę strzelców (był to jego pierwszy hat-trick!) i dorzucił dwie asysty. Wyłączając spotkanie ze Stalą, Mak w całym sezonie strzelił tylko cztery bramki. To najlepiej pokazuje, jak absurdalnie dobry był to występ, jego i całej „GieKSy”.
Strzelić osiem goli drużynie, która wcześniej przez półtora miesiąca nie przegrała meczu? Chapeau bas.
Sebastian Bergier w mixed-zone po #KATSTA:
„Nigdy nie grałem w takim meczu. Dziś Liga Mistrzów przyjechała do Katowic”.
Najlepszy mecz GKS-u w XXI wieku? Być może. #GieKSaTwitter
— Dawid Dreszer (@dresiu04) May 4, 2024
Adrian Błąd wprowadza GKS Katowice do PKO Ekstraklasy po 19 latach
26 maja 2024 roku. Tę datę w Katowicach zapamiętają już na zawsze. Dzień, w którym „GieKSa” nie tylko wywalczyła upragniony awans, ale przede wszystkim zerwała z czymś, co urosło do miana piłkarskiej klątwy, która od lat zdawała się ciążyć nad miastem i klubem. Właściwie od momentu jego ostatniego spadku z polskiej ekstraklasy.
„Trójkolorowi” kilkukrotnie byli blisko powrotu, za każdym razem jednak potykali się na ostatniej prostej… aż do teraz. Decydujący mecz w Gdyni był raczej widowiskiem dla koneserów. Ale w tym najważniejszym momencie Adrian Błąd – bo któż inny – się nie pomylił. Trafił z dystansu i jak się później okazało, tym golem wprowadził katowiczan do piłkarskiego raju.
18 maja 2019: Adrian Błąd spada z GKS-em Katowice do 2. ligi.
26 maja 2024: Adrian Błąd zdobywa gola na wagę awansu do ekstraklasy.
LIDER!
„GieKSa” po dziewiętnastu latach wraca na swoje miejsce.
— Dawid Dreszer (@dresiu04) May 26, 2024
Rafałowi Górakowi natomiast udało się to, co wcześniej nie udawało się między innymi Jerzemu Brzęczkowi czy Jackowi Paszulewiczowi. Odzyskał zaufanie kibiców i – co chyba dość nietypowe w polskich realiach piłkarskich – usłyszał od nich głośne „przepraszamy”. Niesamowita historia.
Kibice @_GKSKatowice_ podczas fety z okazji awansu: Przepraszamy!
Rafał Górak: Przyjęte! Niekiedy bolało, ale rozumiem te nastroje, ten głód ekstraklasy. #GieKSaTwitter pic.twitter.com/K6KDvIzIHN
— Dawid Dreszer (@dresiu04) May 27, 2024
GieKSa lepsza od mistrza
Katowiczanie w ekstraklasowe rozgrywki wchodzili dość spokojnie. Na inaugurację przegrali u siebie z Radomiakiem, tydzień później wygrali po raz pierwszy od momentu powrotu, w Mielcu. Następnie pod względem punktowym nastąpiła delikatna stagnacja – niezły (choć przegrany) mecz z Rakowem i dwa remisy.
Tym bardziej ciekawie zapowiadało się starcie z Jagiellonią, która na Bukową przyjeżdżała świeżo po rywalizacji z Ajaksem w europejskich pucharach. Faworyt był jednak oczywisty… tylko na papierze. Beniaminek ukąsił mistrzów Polski już w pierwszej swojej akcji i później w niczym im nie ustępował. Rafał Górak taktycznie zaszachował Adriana Siemieńca, a sensacyjne zwycięstwo GKS-u było w pełni zasłużone.
Kto by pomyślał, że #RokGieKSy będzie obfitował w domowe zwycięstwo z Mistrzem Polski 😳
—
KARNETY NA „BLASZOK” W SPRZEDAŻY:
🎟️ https://t.co/BzGhWlBbmt pic.twitter.com/kKZJYCNjY1— GKS Katowice (@_GKSKatowice_) December 30, 2024
– Nieważne, czy to mistrz Polski, czy drużyna, która w ekstraklasie jest od lat, my podchodzimy do meczu tak samo, chcemy grać odważnie, wysoko, nie bać się. Chcemy się rozwijać – zapewniał Oskar Repka.
Mateusz Kowalczyk z powołaniem do reprezentacji
Świetny mecz z Jagiellonią – ale pewnie i kilka wcześniejszych – docenił także selekcjoner Michał Probierz. Na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski zdecydował się zaprosić Mateusza Kowalczyka.
Młody pomocnik został tym samym pierwszym piłkarzem GKS-u Katowice powołanym do reprezentacji od 21 lat. Kowalczyk w Lidze Narodów nie zadebiutował, ale i tak otrzymał od klubu premię, która była swoistym spełnieniem obietnicy z 2007 roku. Całą kwotę zawodnik zdecydował się przeznaczyć na cel charytatywny. Takie akcje lubimy.
Jak powiedział, tak zrobił. Duża piona dla Mateusza Kowalczyka za jego duże serducho 💛💚🖤
Gwoli ścisłości: Mateusz swoją nagrodę za powołanie zdecydował się przekazać na pomoc dla Mai.
👉https://t.co/oL0ySWTDlu pic.twitter.com/beKAq9PvRv— GKS Katowice (@_GKSKatowice_) September 17, 2024
Szóstka na Puszczy
Mecze z Puszczą Niepołomice, zwłaszcza te rozgrywane w Krakowie, zwykle nie należą do najprzyjemniejszych. Jesienią przekonał się o tym nawet lider rozgrywek. W Katowicach aż tak dramatycznych doświadczeń z tym wyjazdem nie mają, wręcz przeciwnie. Było to jedno z najlepszych spotkań GKS-u w całym minionym roku (a konkurencja jest przecież ogromna).
Zespół Rafała Góraka – niesiony jeszcze zwycięstwem nad Pogonią – kompletnie zdemolował Puszczę. Skończyło się na sześciu strzelonych bramkach, co i tak było najniższym wymiarem kary. „GieKSie” wychodziło absolutnie wszystko. Kolejne fantastyczne zawody rozegrali Marcin Wasielewski (który wywalczył dwa rzuty karne) i Oskar Repka. Jednocześnie było to najwyższe wyjazdowe zwycięstwo GKS-u w polskiej ekstraklasie w historii.
GKS Katowice po raz 4. w historii (na 905 meczów) strzelił 6 goli w meczu Ekstraklasy.
To najwyższe zwycięstwo GKS-u na wyjeździe w Ekstraklasie w historii, a ogólnie najwyższe w Ekstraklasie od zwycięstwa 7:1 z Jagiellonią 1 maja 1993r.#PUNGKS
— EkstraStats (@EkstraStats) October 4, 2024
Historyczne wyjazdy do Warszawy i Poznania
Pod względem wyników – dwie porażki, sześć straconych bramek i zaledwie jedna strzelona – były to wyjazdy kiepskie. Dla kibiców stanowiły jednak esencję tego powrotu do ekstraklasy. To właśnie na te mecze czekali najbardziej, blisko dwie dekady.
To, jak fani GKS-u stęsknili się za rywalizacją na tym najwyższym poziomie, najlepiej widać po wynikach frekwencyjnych, jakie osiągali w spotkaniach wyjazdowych. Pod tym względem w PKO Ekstraklasie nie mieli sobie równych. I choć świetny rezultat mocno podbił Śląski Klasyk, to niemalże przy okazji każdego wyjazdu wykorzystywali komplet przysługujących im wejściówek.
Wykorzystując świąteczny czas chciałem zerknąć jak wypada GieKSa na tle innych ekstraklasowiczów pod względem wyjazdów a urodził się całkiem solidny eksel wyjazdowy więc się podzielę danymi z niego. pic.twitter.com/3u7kp4G5Z3
— Iras (@iras64) December 26, 2024
Szalony mecz w Krakowie
Zdaniem wielu – najlepsze spotkanie całej rundy jesiennej. Było w nim dosłownie wszystko, co dla postronnego widza atrakcyjne – piękne bramki, liczne zwroty akcji i emocje do samego końca (a nawet i dłużej). Do pełni szczęścia zabrakło chyba jedynie kibiców gości na trybunach.
Mimo to katowiczanie po upływie kwadransa wyszli na prowadzenie za sprawą sprytnie rozegranego rzutu wolnego przez Mateusza Maka. Ten sam zawodnik podwyższył prowadzenie na kilka minut przed przerwą. W międzyczasie boisko z kontuzją, jak się później okazało, dość poważną, musiał opuścić Adam Zrelak. Ostatnim akcentem pierwszej połowy był jednak kontaktowy gol Cracovii, do siatki trafił Maigaard.
Druga część meczu znowu rozpoczęła się lepiej dla przyjezdnych. Adrian Błąd huknął z dystansu i strzelił bramkę, która wybrana została golem roku w PKO Ekstraklasie. Cytując klasyka, stadiony świata.
Trafienie Adriana Błąda z meczu w Krakowie wybrane 𝗡𝗨𝗠𝗘𝗥𝗘𝗠 𝗝𝗘𝗗𝗘𝗡 w 2024 roku przez @_Ekstraklasa_ 👏https://t.co/ApIkTXrg8x
— GKS Katowice (@_GKSKatowice_) December 16, 2024
Chwilę później niewiele brzydszym strzałem odpowiedział Maigaard. Wynik znowu był na styku. Cracovia dopięła swego w doliczonym czasie gry – do wyrównania doprowadził niewidoczny wcześniej Kallman. Nie był to jednak jeszcze koniec emocji w tym spotkaniu.
Ostatnie słowo należało do piłkarzy GKS-u, a konkretnie Sebastiana Milewskiego. To on ustalił wynik. Po tym, jak pokonał on bramkarza Cracovii, na boisku doszło do małej szarpaniny. Kilku zawodników w obu zespołach obejrzało żółte kartki, a trener Górak nawet czerwoną. Było gorąco. – To jeden z najbardziej szalonych meczów, jakie grałem – stwierdził Mateusz Kowalczyk.
GKS Katowice żegna Jana Furtoka
Było pięknie, niestety było też smutno. Późną jesienią media obiegła informacja o śmierci największej legendy katowickiego klubu i wielokrotnego reprezentanta Polski, Jana Furtoka.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się w ostatni piątek listopada, a już kolejnego dnia „GieKSa” musiała rozegrać swój ostatni domowy mecz w 2024 roku. Spotkanie z Lechią pierwotnie miało mieć zupełnie inny wydźwięk, jednak z wiadomych względów wszystko zostało podporządkowane pożegnaniu legendarnego napastnika.
Podczas #GKSLGD, została upamiętniona legenda @_GKSKatowice_ – Jan Furtok 🟡🟢⚫ pic.twitter.com/8ubPHZkUH0
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) December 2, 2024
Zawodnicy na rozgrzewkę wybiegli w koszulkach upamiętniających zmarłego, a pierwszy gwizdek sędziego poprzedziła naturalnie minuta ciszy. Nie zabrakło też charakterystycznej kartoniady na trybunach i oczywiście pirotechniki. Piłkarze pewnie pokonali Lechię, a obie zdobyte bramki zadedykowali zmarłemu Furtokowi. Był to naprawdę wyjątkowy wieczór.
– Mamy świadomość, że duch pana Jana Furtoka cały czas gdzieś tutaj był, gdzieś tutaj jest i będzie obecny także na Nowej Bukowej – przekonywał kapitan GKS-u.
***
Co to był za rok! A spokojnie moglibyśmy tę listę rozszerzyć o zwycięstwo nad Wisłą Kraków, inaugurację z Radomiakiem przy Bukowej, mecz w Mielcu, przegrany Śląski Klasyk czy chociażby zakończenie budowy nowego stadionu.
Piękny artykuł, tak jak piękny to był rok dla GieKSy! Niesamowite emocje, po niemal 20 latach upokorzeń jesteśmy na Topie i tak już zostanie!